Nocny Rajd Rowerowy #228 Cmentarne hieny

in #polish5 months ago

468071267_983563610473584_1813620015195553017_n.jpg

Nocny Rajd Rowerowy #228 Cmentarne hieny wypadał bardzo blisko święta zmarłych zatem temat został obrany z automatu.
Było wiadomo, że zawitamy na/przy krakowskich cmentarzach, pozostało tylko obrać na których i jak je połączyć. Zdawaliśmy sobie sprawę, że wizyty będą symboliczne, bo nasze rajdy jednak odbywają się zbyt późno by cmentarz był otwarty w dniach "normalnych", a nie-normalne występują wyłącznie bezpośrednio przy 01.11
Na start - Cmentarz Prądnik Czerwony zwany potocznie Batowickim. Dalej trochę zmagań z niejasnym przejazdem przez singielki Mistrzejowickie i krótka wizyta przez Cmentarzem Rakowickim - tak oczywiste atrakcje nas nie interesują, kopiemy głębiej 😛
Szybko okazało się, że trzeba lokacje usystematyzować, bo cmentarz może być pierwszy/najstarszy w swojej kategorii. A cmentarz może być parafialny, komunalny, albo związany z inną religią. Tak trafiliśmy na Kazimierz, gdzie przejechaliśmy obok Nowego Cmentarza Żydowskiego, a następnie obok starego, do którego da się wejść wyłącznie przez teren Synagogi Remuh.
Szybki przejazd przed Podgórze, przygodowo pod Wzgórze Lasoty i jest - Cmentarz Podgórski, obecnie z sufixem "stary". No tak - kolejna kategoria cmentarza - cmentarz miejski, ale nie będący krakowskim w momencie powstania. Dalej głębsza eksploracja Podgórza: Cmentarz "Nowy" i przejazd pomiędzy żydowskimi cmentarzami - nowym i starym podgórskim.
Materiału już by wystarczyło na przygody, ale jedziemy dalej - Cmentarz Wola Duchacka, obdarzony niezrozumianym zainteresowaniem naszego przewodnika i śmieszny przejazd prze Borek Fałęcki do parafialnego cmentarza przy ulicy Zawiłej. Następnie Ruczaj i Cmentarz Czerwone Maki i polami na tyłach kampusu UJ, w poszukiwaniu drogi dogodnej do przejazdu.
Jakimś cudem dotarliśmy do ulicy Zakrzowieckiej i przejechaliśmy obok Cmentarza komunalnego Pychowice. Następnie przez Zakrzówek, przez ks. Józefa, podjazd i pod Diabelskim Mostem - Cmentarz Salwator - zrobiliśmy tam drobne poszukiwania, ale grobu Mistrza Lema nie udało się w tych warunkach odnaleźć.
Tyle było z naszych wojaży, co pojechaliśmy tydzień później, to niedługo opiszemy.

468321382_983563283806950_7120022379911155793_n.jpg

468435230_983563463806932_5303103940643003701_n.jpg

468212368_983563647140247_1117856057236597886_n.jpg

468043730_983563663806912_4026131715315377168_n.jpg

468132927_983547877141824_2189209456722174364_n.jpg

468043290_983547937141818_1723232719665013052_n.jpg

468103674_983547980475147_4871960540451564739_n.jpg

468206577_983548017141810_7529889360226798202_n.jpg

467749993_983548050475140_3465156966165362637_n.jpg

468090488_983548093808469_2542622758746329752_n.jpg

468239621_983548130475132_6727069148867079821_n.jpg

468103170_983548223808456_7995346263833695547_n.jpg

467749897_983548263808452_1701906885729349287_n.jpg

468282783_983730460456899_2703732536772796817_n.jpg

468395504_983733017123310_5635173680674027279_n.jpg