Święta i po Świętach.
W tym roku wszystko zaplanowane na tip top. Wszystko zjedzone i nic się nie zniszczyło.
Makówki zrobiły w tym roku wrażenie na młodym mężczyźnie z Nowego Sącza.
Z pewną dozą nie pewności po nie sięgał... Był to gość u mojej siostry i nigdy nawet nie słyszał , że makówki to danie Wigilijne. Był zachwycony.
Ciasto pochwalił nawet mój mąż, co zawsze coś mu tam nie pasuje.
Sero - mak się nie zmarnował.
Choinka🎄 była za darmo od sąsiadki. Chciała obciąć czubek swojej jodły.
Za obcięcie jeszcze dała flaszkę.
Święta były bardzo rodzinne i wesołe. ❤
Tradycją jest to, że każdy rozłupuje orzech , by sprawdzić jaki bedzie rok i czy dożyje następnych Świąt. Mój tata na swojej ostatniej Wigili, miał 3 puste orzechy. Śmiał się wtedy, że to jego ostatnie Święta i niestety to były ostatnie.
Przy wigilijnym stole, każdy wspominał swój najlepszy prezent od Dzieciątka. 🎁
Byłam w szoku, że dzieci wszystko tak dokładnie pamiętają. Córki prezent to domek dla lalek i sikający bobas, którego musiała oddać do reklamacji po świętach, bo miał problemy z moczem🤣
Syn pamięta wszystkie zestawy lego. Ma to do dziś i zachowane też są pudełka, które ja chciałam mu wyrzucić.
Moja mama mówiła, że ona nie dostawała prezenów.
Prezentem było już to, że mogła zjeść pół pomarańczy. 🍊
Moim najlepszym prezentem były białe figurówki. Rozmiar buta 40, a moja stopa to 38. Nie było mojego rozmiaru, więc kupili mi na zapas. Pół paczki waty i leżały jak ulał.
Teraz mamy kolejnego wielbiciela lego.
Eryk mówi, że to Aniołek daje prezenty. Od ciotki jednak dostał od Dzieciątka.
Moj " mały" dostał hankle i teraz pakuje. Robi masę i też dba o moją masę. Dziś zrobił mi pyszne śniadanie.
Muszę przyznać, że dzieci dbają o mój żołądek. Od córki dostałam skrzynkę z rarytasami. Ser kozi i kinfitura z fig. Syn to wykorzystał do jajecznicy.
Przypiekł też ostatnie kromki chleba.
W tym roku robił uszka i pierogi. Na Ślasku nie robiło sie nigdy barszczu ani uszek.
To w moim domu jest ze strony męża.
U mnie była zupa fasolowa i rybna.
Nie boję się w kuchni eksperymentować i widźę tą odwagę w gotowaniu w moich dzieciach. Moja mama nie lubi gotować. Ciekawe dla mnie jest to, że ona zawsze robi to samo danie, ma zawsze ten sam smak nawet po 40 latach.
U mnie jest zawsze inaczej, a niby to samo.
Miałam tylko pochwalić się sìę jajecznicą na boczku, a rozpisałam się na całego.😮
Wczoraj rodzinnie byliśmy kolędować Małemu...i o tym Wam chciałam napisać , bo tam stał się cud...
Wesołego i pełnego miłości
PO ŚWIĘTACH💚