"Czasu tak niewiele, jeszcze dwie niedziele..." Znacie tę piosenkę? Nie jest o KBK, ale zawarta jest w niej głęboka prawda: dwie niedziele to niewiele. Zwłaszcza jeśli robi się remont.
Dziś zająłem się m.in. największym wyzwaniem - toaletą. Położyłem tynk na jednej ścianie. Rozmontowałem spłuczkę. Zagruntowałem drugą ścianę. W poniedziałek kontynuacja.
Poza tym ukończyłem stelaż i zacząłem robić zabudowę rur w kuchni. Nie ukrywam, że stokroć wolę tynkowanie niż zabawę z karton-gipsem. Nie wiem czy to wina wkrętarki czy wkrętów, ale przykręcanie tych płyt to dla mnie męka.
Reszta czasu zeszła dziś na "duperelach": kończeniu wnęk, poprawianiu zakamarków, które zostały pominięte podczas kładzenia tynku, czyszczeniu podłogi i innych rzeczach, które zajmują w cholerę czasu, a efektu większego nie widać.
W poniedziałek kontynuacja prac. Od 11.00.