VR #4: Zdjęcia sferyczne

in #polish5 years ago (edited)

Pierwsza fotografia w historii powstała w 1826 roku, niespełna 200 lat temu. Najpierw utrwalała czarno-biały świat. Później kolorowy. Z czasem pojawiły się polaroidy. Dziś dominuje fotografia cyfrowa. Kolejnym krokiem zdaje się być fotografia sferyczna, która pozwala zatrzymać moment i obejrzeć go w 360 stopniach. W przeciwieństwie jednak do "tradycyjnych" zdjęć, nie można jej obejrzeć bez prądu i odpowiednich aplikacji.

Jak wygląda zdjęcie 360 bez prądu to każdy sobie może wyobrazić. Bez odpowiednich aplikacji natomiast wygląda ono tak:

output_04-17-2019_21_52_27a.jpg

Całość sprawia dość dziwne wrażenie. Gdy jednak przybliżymy i przyjrzymy się jedynie fragmentom, to zniekształcenia nie rzucają się tak w oczy.

krk1.jpg

krk2.jpg

Powyższe zdjęcie, zrobione na balkonie krakowskich Sukiennic można zobaczyć w 360 stopniach tutaj. Jak zwykle polecam zrobić to używając gogli, które naprawdę wiele zmieniają w odbiorze.

Poniżej kilka przykładów zdjęć sferycznych.

output_04-21-2019_21_29_41.jpg

Kliknij, aby zobaczyć w 360 stopniach

PHOTO_0040a.jpg

Kliknij, aby zobaczyć w 360 stopniach

01-5760.jpg

Kliknij, aby zobaczyć w 360 stopniach

01-5760.jpg

Kliknij, aby zobaczyć w 360 stopniach

01-5760.jpg

Kliknij, aby zobaczyć w 360 stopniach

01-5760.jpg

Kliknij, aby zobaczyć w 360 stopniach

01-5760.jpg

Kliknij, aby zobaczyć w 360 stopniach

Głównymi graczami jeśli chodzi o zdjęcia sferyczne są obecnie Google oraz Facebook. To tam jest ich najwięcej i mają największą publiczność. Mimo to większość fotografii w 360 stopniach publikuję za pośrednictwem serwisu Kuula. Powód? Niestety wspomniane giganty nie zawsze "wykrywają sferyczność" i zdjęcia, które zostały wcześniej poddane obróbce (np. w Photoshopie) traktują jako zwykłe zdjęcia, tak że wyglądają one tak jak te wklejone powyżej. Innym serwisem umożliwiającym darmową publikację zdjęć sferycznych jest VeeR. Pod wieloma względami jest on lepszy od Kuuli, ale to już temat na inny artykuł.


Zobacz także: #3 Oculus Go - pierwsze wrażenia