Pokaz obrazu Jana Henryka Rosena „Polska – Matka świętych, tarcza chrześcijan”

in #polish4 years ago (edited)

sw_SK.jpg

Nie ma w Polsce zbyt wielu prac Jana Henryka Rosena, które można oglądać publicznie, dlatego pokaz ogromnego fryzu Polska – Matka świętych, tarcza chrześcijan na Zamku Królewskim w Warszawie jest wyjątkową okazją, żeby poznać lepiej tego artystę. Nie byłem do końca przekonany czy warto oglądać wystawę jednego kartonu przygotowaną z powodów okolicznościowych, to znaczy setnej rocznicy Cudu nad Wisłą ale z całą pewnością warto było się wybrać. Jeżeli ktoś ma podobne opory to powinien się ich pozbyć i wybrać do Zamku. Dzieło Rosena jest całkowicie wyjątkowe a sam artysta z pewnością powinien być uważany za jednego z najwybitniejszych polskich artystów XX wieku, mimo że milczy o nim oficjalna historia sztuki nowoczesnej.

sw_Jan_Kan.jpg

Fryz świętych i bohaterów otwiera święty Jan Kanty. Warto byłoby dłużej zastanowić się nad programem ikonograficznym obrazu, bo jest on niewątpliwie ważny i ciekawy.

ks_Sko.jpg

Centralną postacią jest ksiądz Ignacy Skorupka ukazany w chwili śmierci.

obraz.jpg

Pierwszą rzeczą, która zwraca uwagę jest niekonwencjonalna technika. Obraz jest gigantycznym rysunkiem wykonanym kredkami o trzech kolorach: czerni, sangwiny i bieli. Tło zostało pozłocone a konturowy rysunek, który wygląda jak sgrafitto został namalowany na pozłoconym tle chyba gwaszem. Efekt dekoracyjny takiego połączenia jest olśniewający. Ale tym co szczególnie zwraca uwagę jest mistrzostwo Rosena w przedstawianiu postaci ludzkich, które są monumentalne ale jednocześnie pełne emocji. Oglądając je z bliska można mieć wrażenie pewnej teatralności, ale Rosen tworząc swój historyczny teatr nie popada w przesadę co sprawia, że to dzieło zachwyca
i dziś. Koniecznie trzeba zobaczyć. Będzie eksponowane jeszcze do 31 października 2020.

P.S.

Trwa głosowanie. Co prawda nie ma nagród, ale warto sprawić żeby wygrał ulubiony malarz.

Sort:  

Kolory są świetne, takie stare. Szczególnie, że to tylko 3 kredki.

Z jednej strony tak, ale z drugiej nie kojarzę żadnego podobnego dzieła z XVIII wieku, do którego tą techniką Rosen miałby się odwoływać. Przypomina mi się raczej cykl z Perseuszem Burne-Jonesa. W latach trzydziestych XX wieku właściwie też już dawna sztuka.