Czy moralność w polityce jest możliwa? Przykład Pála Telekiego

in #polish3 years ago (edited)

Konstatacja politycznego galimatiasu zmusza obserwatora do głębokich przemyśleń, a codzienna dawka informacji spożywana wraz z poranną kawą rodzi niesmak. Chęć opowiedzenia się po którejkolwiek ze stron nie ma tu żadnego znaczenia, tak samo jak taplanie się w politycznym błocie i prześciganie w argumentach, o których szary obywatel i tak nie ma większego pojęcia. Jawią się nam przy tym wyobrażenia przywódców politycznych, chciałoby się wzniośle powiedzieć wybrańców narodu nieskazitelnych, czystych jak łza, dbających o kraj i wszystkich jego mieszkańców. Co w zamian dostajemy? Wystarczy przewertować wiadomości, aby dowiedzieć się prawdy o naszej klasie politycznej. Celowo nie użyłem słowa elity, bo takowej po prostu nie posiadamy. Dziejowe zawieruchy skrzętnie wytrzebiły prawdziwe polskie elity, a peerelowska rzeczywistość przelała szale goryczy. Trzydzieści lat po transformacji państwo polskie boryka się nadal z problemem niedostatku politycznej socjety. Dlaczego o tym piszę? Jak zwykle przeglądając codzienny polityczny miszmasz natknąłem się na znamienne słowa „Honor większy od polityki”, a przy dzisiejszym sposobie uprawiania polityki nie można przejść obojętnie wobec takiego stwierdzenia. I to nie jest przypadłość jedynie naszej klasy politycznej, błędem byłoby wskazywać tylko na ułomności polskich polityków, w równej mierze możemy obnażać czy to unijnych graczy politycznych czy działaczy z poza Europy. A polityka z honorem w najmniejszym stopniu nie ma z tym nic wspólnego. Jesteśmy jednym z narodów, który dotkliwie się o tym przekonał choć szczerze w to wierzył, najlepszym tego dowodem jest zdanie wypowiedziane 5 maja 1939 roku w Sejmie przez Józefa Becka w przededniu wojny z Niemcami: „Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna, tą rzeczą jest honor”. Chciałoby się rzec, że postępowanie w myśl ministra Becka jest jak najbardziej właściwe, ale w polityce się to nie sprawdza, a polityk i honor to dzisiaj dwa przeciwstawne słowa. Ale czy zawsze tak było? Można by polemizować, szukać przykładów od naszego ministra spraw zagranicznych Józefa Becka, który jest dość kontrowersyjną postacią, po człowieka który stawiał honor wyżej od polityki - Pál Teleki. To właśnie dwukrotny premier Węgier nie tylko utrwalił historyczne przysłowie: „Polak, Węgier dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki”, ale stosował polityczny pragmatyzm nie zapominając o najwyższych wartościach. Śledząc losy premiera Węgier marzą się tacy politycy, którzy uprawiają politykę z nieprzerwanym zachowaniem zasad, którym są wierni do końca, a nie mogąc ich zachować potrafią się w odpowiednim momencie zatrzymać lub wycofać. Dzisiaj polityka to gra pozorów, notoryczna zmiana frontów nie tyle w osiągnięciu wspólnych korzyści co dla zaspokojenia własnych jednostkowych celów. Wróćmy jednak do naszego węgierskiego bohatera, czy tylko za głęboką sympatię do Polski możemy go cenić? Owszem nasze narody od wieków przyjaźniły się ze sobą, a Teleki ze wszech stron ugruntował to stanowisko, ale to w głównej mierze niezachwiana postawa, wiara w zawarte sojusze, a przede wszystkim głęboka moralność premiera Węgier powinna wskazywać drogę dzisiejszym politykom. Być może jednostronnie oceniamy Pál Teleki z perspektywy pozycji jaką przyjmował wobec Polski, ale nie sposób tego pominąć, bo to on jest najlepszym przykładem powiedzenia, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Dzisiaj ta myśl w polityce nie ma większego znaczenia, liczą się tylko zyski i straty, a przyjaciele to pojęcie względne, ulegające dewaluacji. Takiej degradacji nie poddał się jednak Teleki, któremu do końca przyświecała taka dewiza. O ile pomoc jaką otrzymała Polska za pośrednictwem Węgier w 1920 roku w wojnie polsko- bolszewickiej można by skwitować pragmatyzmem, to dalsze wydarzenia z udziałem węgierskiego polityka nic na to nie wskazują, aby kierował się rachunkiem zysków i strat.

Pál Teleki miał tę okazję iż był dwukrotnie premierem Węgier i to w tym właśnie okresie Węgry dały największe dowody przyjaźni z narodem polskim. W lipcu 1920 roku rząd Węgier podjął decyzję o nieodpłatnym przekazaniu stronie Polskiej ogromne ilości amunicji i broni, które już 12 sierpnia dotarły do Polski przez Rumunię. Dziś już wiemy, że bez tej pomocy wynik wojny mógłby być zupełnie diametralny. Inaczej wyglądała pomoc w 1939 roku. Węgry dążąc do rewizji granic po niekorzystnym traktacie z Trianon, dzięki któremu utraciły dwie trzecie terenu weszły w sojusz z Niemcami. Za ich zgodą zaanektowali Ruś Zakarpacką i w ten sposób ponownie powstała granica polsko-węgierska. Jednakże kiedy nadeszła chwila prawdy Węgry stanęły na wysokości zadania i mimo że miały zawarty sojusz z Niemcami odmówiły im udostępnienia swego terytorium do ataku na Polskę. Pál Teleki napisał w liście do Hitlera, że Węgry ze względów moralnych nie będą uczestniczyć w akcji zbrojnej przeciwko Polsce, a 7 września zdecydowanie odmówiły, aby armia niemiecka od strony Rusi Zakarpackiej zaatakowała Polskę. Stanowczo twierdził, że Polska jest przyjacielem, sojusznikiem i honor a także etyka chrześcijańska nie pozwalają na wyrażenie zgody na takie działania, co doprowadziło Hitlera do szału. Węgrzy nie ograniczyli się jedynie do takich zachowań, gdy na Polskę uderzyła Armia Czerwona i znalazła się ona w kleszczach sowiecko-niemieckich premier Węgier zdecydował na otwarcie granicy polsko-węgierskiej dla uchodźców. Na Węgry przeszło około sześćdziesiąt tysięcy polskich uchodźców cywilnych i wojskowych. Miało to ogromne znaczenia dla odtworzenia armii polskiej na zachodzie Europy. Formalnie żołnierze polscy na terenie Węgier musieli być internowani, ale były to tylko pozory, bo bez najmniejszych przeszkód mogli się przedostawać do Francji, gdzie formowano Wojsko Polskie. Uchodźcy cywilni również nie pozostali bez pomocy, Węgrzy bardzo serdecznie witali Polaków, dla dzieci tworzono polskie szkoły, a do najsłynniejszego boglarskiego gimnazjum od 1940 do 1944 roku uczęszczało około ośmiuset uczniów. Wielu z nich brało potem czynny udział w życiu odradzającej się Polski.

Można by się sprzeczać ile zasługi jest u naszego bohatera w węgierskich poczynaniach? Czy Węgry mające innego premiera zachowałyby się podobnie? Tego zapewne się nie dowiemy, ale takie pytania nie umniejszają wielkości polityka, dla którego moralność w polityce stała na najwyższym stopniu. Być może patrząc na Telekiego zbyt jednostronnie i tylko z perspektywy działań wobec naszego kraju, dostajemy wyidealizowany obraz człowieka. To jednakże jak najbardziej błędna interpretacja, dwukrotny premier Węgier to polityk skażony etosem rycerskim, który ogromny nacisk kładł na etykę w życiu. W przypadku Telekiego zapewne działała tak dobrze znana nam maksyma „noblesse oblige” pochodzenie zobowiązywało, a hrabiowski tytuł jaki posiadał nie tyle dodawał rangi poczynaniom polityka, co ściśle je ugruntowywał. Najlepszym dowodem politycznej moralności i wzorców jakie wyznawał w życiu nasz bohater to jego tragiczna śmierć. Teleki był wyznawcą pokojowej polityki, w marcu 1941 roku uczestniczył w podpisaniu Jugosłowiańsko-Węgierskiego Paktu o Wiecznej Przyjaźni. Nie zgadzał się z polityką faszystowskich Niemiec, a na wieść o tym, że 3 kwietnia 1941 roku wojska niemieckie weszły na tereny Węgier chcąc zaatakować Jugosławię, premier Węgier popełnił samobójstwo strzelając sobie w głowę. W pożegnalnym liście napisał: „Naród czuje, że straciliśmy nasz honor. Sprzymierzyliśmy się z draniami. Staniemy się narodem śmieci. Ja jestem temu winny”.

Węgry w tych trudnych czasach wybrały pakt z diabłem, ale baczny obserwator historii zapewne wie o tym, że wyborów nie było. Pál Teleki znalazł się w miejscu i czasie, które nie pozwalały na realizację etosu jaki wyznawał. Degradacja jasno określonych celów i wyznawanych wartości zmusiły tego bezkompromisowego polityka do jedynego wyjścia wobec zaistniałej sytuacji. Można się zastanawiać czy to rozsądne rozwiązanie? Teleki pozbawiając się życia tym samym pozbawił Węgry męża stan, ale uratował honor Węgier, a premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill komentując samobójczą śmierć Telekiego stwierdził, że ofiara ta oczyściła naród węgierski z hańby. Abstrahując od tych odległych wydarzeń i szybko przenosząc się w czasie warto sobie zadać pytanie, czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie dzisiaj polityka rangi Pála Telekiego?

Źródła:
https://dorzeczy.pl/historia/192573/honor-wiekszy-od-polityki-pal-teleki-i-niemiecka-inwazja-na-polske.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/P%C3%A1l_Teleki

Zdjęcia:
https://fi.wikipedia.org/wiki/P%C3%A1l_Teleki
https://niezlomni.com/pal-teleki-i-jego-tragiczne-losy-polska-zawdzieczala-mu-wiele/
https://www.sulinet.hu/tovabbtan/felveteli/2001/27het/tortenelem/tori27.html