Nigdy nie bierz kredytów

in #polish2 years ago

W rozmowie pod moim poprzednim wpisem pojawiła się wypowiedź @dotevo który postulował że w związku z istnieniem inflacji branie kredytów jest rozsądne ponieważ oszczędzanie do skarpety kończy się utratą części kapitału z powodu inflacji. O ile oczywiście nie można drugiej części tej wypowiedzi niczego zarzucić to pierwszej części będącej wnioskiem z drugiej już tak.

Kredyt w istocie pozwala niejako wykorzystać inflację na swoją korzyść. Biorąc kredyt i realizując za niego np szybką budowę domu czy też zakup samochodu, a następnie spłacając w ratach przez kilka lat ową kwotę przy szalejącej inflacji płacisz realnie mniej O ILE wynegocjujesz niskie stopy % lub też wykorzystasz sytuację taką jaka zaistniała pół roku temu gdy bank obniżył stopy oprocentowania kredytów niemal do 0. Jest jednak jeden ale ISTOTNY haczyk. Otóż taką sytuacje możesz wykorzystać z korzyścią dla siebie TYLKO jeśli stać cie na zwrot owej należności OD RĘKI.

Po pierwsze gdy dysponujesz wystarczająco dużym majątkiem to z łatwością wynegocjujesz którymś z banków oprocentowanie nie przekraczające 2-3% co przy realnej inflacji rzędu 10% da ci kilka % w skali roku oszczędności. Jednak pożyczki o tak niskiej stopie % nie dostaniesz raczej na okresy spłaty przekraczające 3 - 4 lata przy sytuacji finansowej, która nie pozwala ci na natychmiastowy zwrot takiej gotówki.

Po drugie dysponując wystarczającym kapitałem kredyt nie jest dla ciebie realnym zagrożeniem majątkowym ani też bytowym. Nie wpłynie on na podejmowane przez ciebie decyzje np takie o zmianie pracy, przeprowadzce czy też rozwodzie. Jeśli stanie się bowiem niewygodny w każdej chwili możesz po prostu się z nim pożegnać.

Tak samo jeśli skorzystasz z oferty ze zmienną stopą procentową gdy jest ona niesłychanie korzystna, to w momencie gdy owe stopy zaczną rosnąc tak jak ma to miejsce chociażby dziś. Najzwyczajniej w świecie pozbędziesz się owego zobowiązania w dogodnym i opłacalnym dla siebie momencie.

Inna sprawa że Branie kredytów jest po prostu wysoce nieetyczne i na większą skalę prowadzi tak naprawdę do licznych szkód wyrządzanych gospodarce i wszystkim swoim rodakom.

Jest tak Dlatego że pieniądz pożyczany przez banki w dużej mierze jest efektem dodruku co nie tylko prowadzi do koncentracji kapitału w sektorze finansowym ale również do wzrostu inflacji.

Po drugie szybkie pieniądze również zanadto pobudzają gospodarkę co w efekcie prowadzi do nadmiarowego wzrostu cen wynikającego ze sztucznie wykreowanego w ten sposób popytu.

Za to wszystko płacimy oczywiście wszyscy wspólnie ponieważ przez ten nadmiarowy popyt wszyscy płacimy więcej za różnego rodzaju usługi. Pieniądze wypompowywane w ten sposób z rynku trafiają do podmiotów, które manipulują nim w taki sposób aby wydrenować jeszcze bardziej portfele przeciętnych zjadaczy chleba.

Niemniej wracając do Brania kredytów. O ile Branie ich przez osoby majętne ma pewien ekonomiczny sens - chociaż jest raczej praktyką rzadką to taki Kowalski którego najzwyczajniej w świecie nie stać na zakup czegoś na co pożyczkę chce wziąć kategorycznie powinien UNIKAĆ takiej praktyki jak ognia.

Dla takiego delikwenta kredyt to bicz i obroża jednocześnie - pogania go do pracy za psie pieniądze i sprawia że robi się potulny. Boi się bowiem że jak np przeciwstawi się pracodawcy chociażby w sprawie popularnych ostatnio nielegalnych procedur noszenia masek albo zawoalowanego przymusu szczypaweczek, to straci prace i nie znajdzie nowej. Bank natomiast od razu zgłosi się do niego po jego nowy dom czy też mieszkanie i nieszczęśnik zostanie z niczym.

Ponadto osoba z takim marnym majątkiem nie wynegocjuje raczej korzystnych stawek oprocentowania. Ma marne szanse na kredyt o stałej stopie % a jeśli połasi się na takie promocje jakie widzieliśmy rok temu gdzie stopy sięgały 0 to szybko znajdzie się w sytuacji z ręką w nocniku gdzie po podwyżce stóp procentowych będzie spłacać realnie 10 lub nawet 20 % RRSO.

deadline-gc087a54d2_1920.jpg

Tu znajdą się zaraz specjaliści postulujący że trzymanie oszczedności w skarpecie również naraża nas na takie straty ponadto czas realzacji przedsięwzięcia takiego jak np zakup mieszkania może przesunąć się znacznie w czasie.

Oczywiście nie sposób się takimi argumentami nie zgodzić z tym wyjątkiem że:

  • sytuacja o której mowa jest samonapędzającą się przepowiednią gdzie branie kredytów napędza inflację która realnie prowadzi do znacznej utraty wartości FIAT. Ograniczenie tego procederu jako normalny i korzystny spowalnia więc tez zarówno tempo przyrostu inflacji jak i tworzenia się baniek spekulacyjnych.

  • oferowanie kredytów jako rozwiązanie napędza model gospodarczy, który promuje właśnie takie rozwiązania czyniąc inne modele niepopularnymi przez co w połączeniu z brakiem dostatecznej edukacji ekonomicznej, wytwarza się tzw kultura "życia na kredyt".

  • kultura życia na kredyt pogłębia niską świadomość finansową i prowadzi do zaniechania przez ludzi innych metod zabezpieczania swojego majątku np po przez inwestycje lub lokaty.

  • wysoka inflacja spowodowana kredytobiorstwem prowadzi min do nieopłacalności lokat i innych bezpiecznych form inwestowania zarezerwowanych dla laików.

  • wszystkie powyższe z kolei są z kolei WYNIKIEM kultury kredytu pogłębiającym zamknięte koło prowadzące przeciętnego zjadacza chleba do błędnych i ryzykownych praktyk finansowych jakimi niewątpliwie są lichwiarskie praktyki banków.

Czy hasło nigdy nie bierz kredytów jest więc w tym kontekście słuszne?

Jak najbardziej tak ponieważ zachodzi tu jednak kluczowa rzecz. Odcięcie się od błędnego koła kultury życia na kredyt wymusza na laiku edukację finansową która prowadzi go w proste drodze do korzystania z innych form zabezpieczeń finansowych gromadzonego majątku.

Ludzie młodzi wychowani w duchu takiej idei nie podchodzą tak lekkomyślnie do swojej przyszłości planując na zapas takie posunięcia, które umożliwią im np realzację budowy własnego domu czy też zakup mieszkania za własne środki, jeszcze na etapie narzeczeńskim czy też nawet w trakcie edukacji gdy środki na utrzymanie zapewniają im jeszcze rodzice. Dzięki czemu unikną oni sytuacji gdy np pilna potrzeba nabycia mieszkania lub domu nie będzie mogła być zrealizowana wystarczająco szybko.

Nie chcąc się nawet angażować w bardziej zaawansowaną drogę inwestowania, świadomie odcinając się od łatwych lecz zwodniczych pieniędzy kredytowych, laik bardzo szybko zauważy wiele korzystnych i zarazem nieskomplikowanych do opanowania, metod zabezpieczania swojego kapitału przed inflacją i zredukuje negatywne efekty tzw "odkładania do skarpety".

Wzrost świadomości finansowej sprawi że będzie on zarówno bardziej się cenił na rynku jak i ograniczy swoje zakupy do dóbr które naprawdę są mu potrzebne.

Z większą rozwagą będzie planował swoje wydatki a także wywierał większy nacisk na jakość dóbr które zamierza zakupić.

W efektywniejszy sposób będzie wykorzystywał to czym dysponuje.

Przede wszystkim natomiast zachowa on swoją niezależność światopoglądową oraz wolność ekonomiczną co przełoży się zarówno na poprawę jakości zatrudnienia na rynku pracy jak i wolność od nacisków politycznych i lobbystycznych.

Oczywiście to tylko wierzchołek góry lodowej korzyści zaniechania życia na kredyt.

Należało by tu również wspomnieć o licznych samobójstwach i tragediach rodzinnych wynikających z różnych przyczyn losowych, popełnianych bardzo często właśnie w wyniku popadnięcia w błędne koło zadłużenia. Negatywnym wpływie na zdrowie sytuacji stałej groźby niemożności spłacenia poważnych zobowiązań których konsekwencje mogą być tragiczne z punktu widzenia zadłużonej osoby a także ryzyku ze np w wyniku wypadku losowego utracimy zdolność spłacania owej należności lub też zginiemy, zadłużając swoją żonę i dzieci.

Ostatni aspekt to odpływ kapitału do sektora finansowego który zasadniczo przekłada się na koncentrację kapitału w rękach najbogatszych osób i prowadzi do silnego rozwarstwienia społecznego. Rezygnacja z modelu kredytowego prowadzi do rozproszenia się owego kapitału i odebrania władzy tym którzy wykorzystując swoją pozycję finansową bogacą się na desperacji innych.

Temat można by oczywiście jeszcze ciągnąć długo jednak myślę że na potrzeby wpisu blogowego czy tez artykuły jest on tutaj wystarczająco wyczerpująco opisany.

Sort:  

Kredyty bierze się z głową. I tyle. Nawet przy zmiennych stopach jeśli ktoś wie jak używać kredytów i jakie jest ryzyko to nie ma problemu. Porównałbym to trochę gry na giełdzie gdzie musimy wiedzieć jaka jest realna inflacja, a jakie są stopy. Gdy stopy są 5%, a inflacja 10% to nadal jesteśmy do przodu. Z każdym rokiem będzie kredyt łatwiej spłacać (przy założeniu, że ma szansę na podwyżkę na poziomie inflacji) a dodatkowo dobra drożeją.
Często mówi się też, że mieszkania drożeją i drożeją, że to pewnie górka, ale prawdę mówiąc mało kto zestawia cenę mieszkania z realną inflacją - wtedy te wzrosty wcale nie są takie duże.

Jeśli będziesz kiedyś planował pisać coś więcej na ten temat to pewnie warto wspomnieć o alternatywach. Też nie przepadam za bankami, ale wydaje mi się, że widziałem serwisy, gdzie inni użytkownicy pożyczają swoje pieniądze na jakiś procent. Nawet chyba oparte na blockchain.

Kredyt to niestety forma niewolnictwa. Po używkach to kredyt najbardziej niszczy człowiekowi życie. i na prawdę jest bardzo mało sytuacji gdy kredyt się opłaca. Według mnie wyłącznie dla firmy która ratę kredytu i tak by zapłaciła w podatku więc czasem lepiej wziąć kredyt i wliczyć go w koszty a za razem zwiększać produkcję dzięki dźwigni, czy nawet kupić lambo dla prezesa. Kredyty konsumenckie to zbrodnia. a co do pożyczek społecznościowych to z tego co wiem są już nie legalne. (złodzieje nie znoszą konkurencji) Kokos wykupił udziały kilka lat temu i z portalu łączącego dwie strony sam stał się lichwiarzem.

dokładnie tak jak piszesz. Z takich sytuacji to jeszcze sytuacja gdy nie dysponujesz wystarczającą ilością fiat na daną chwilę a widzisz okazję np na zakup nieruchomości lub samochodu. Cały kapitał masz z kolei w inwestycjach których nie chcesz spieniężyć w obecnej chwili ale zyski z nich ładnie pokryją wszystkie raty w najbliższym czasie. W innych sytuacjach lepiej płacić własnymi środkami.

! ENGAGE 100

Tzn grając na giełdzie grasz własna gotówką chyba że ktoś był na tyle nierozsądny żeby wziąć na to kredyt ;]

Co do reszty to nie zgodzię się że "podeście z głową" które jak mniemam masz tu na myśli żeby nie brać za dużych, Czy tez uważać co się robi. Dla kogoś kogo nie stać na jego pokrycie posiadanym majątkiem dodatkowym było czymś innym niż szaleństwem. Tak jak mówie obok cyferek są inne aspekty które moim zdaniem zasadniczo skreślają taką procedurę w ogóle ale przede wszystkim właśnie dla osób biednych. To się tak mówi ale po prostu przypadki chodzą po ludziach i potem jest tragedia to nie jest ryzyko giełdowe gdzie stracisz cos co byłeś gotów zainwestować - jakiś nadmiar tylko coś co będzie na tomie ciążyć jako zobowiązanie egzekwowane z góry.

Też nie przepadam za bankami, ale wydaje mi się, że widziałem serwisy, gdzie inni użytkownicy pożyczają swoje pieniądze na jakiś procent. Nawet chyba oparte na blockchain.

wiesz co ja generalnie nie jestem w ogóle za pożyczaniem na % ani w ogóle pożyczaniem. Gdyby ludzie nie mieli takiej opcji to by się dawno wiele bardziej ogarnęli w tematach finansowych i nie było by takiej sytuacji że daliśmy się wydrenować przez elity które teraz robią co chcą.. Niemniej takiej drugiej opcji tez nie do końca polecam ponieważ tu z kolei jest dużo naciągaczy. Mam nawet znajomego który padł ofiarą takiej "koleżeńskiej" pożyczki. Moim zdaniem najlepszymi rozwiązaniami np na rynku mieszkaniowym ale nie tylko, jest wykup gdzie nabywca spłaca ratę za mieszkanie czy tez samochód do osiągnięcia 100% własności. tyle ze przepisy w tym względzie póki co są chore natomiast państwa oczywiście robią wszystko żeby tylko taką opcję utrudnić.

Wykup jest uczciwy powiedzmy ze umawiasz się że chcesz wykupić mieszkanie w którym zamieszkasz od razu za 150 tysięcy + np jakiś % będący zyskiem i korektę inflacyjna bo czemu by to tka nie mogło działać. mieszkasz już i stopniowo przejmujesz mieszkanie. Też masz jakieś zobowiązanie ale jest to zobowiązanie przyrostowe w sensie takim, że ktoś np z roku na rok traci udziały w mieszkaniu na rzecz ciebie. ale powiedzmy że coś ci się w życiu posypało. sprzedajesz więc swoje udziały komuś innemu właściciel i ta osoba zawierają nową umowę a ty dostajesz wszystko co zainwestowałeś i np kupujesz tańsze mieszkanie za 60 tysięcy.

małe ryzyko dla obu stron umowy, łatwy sposób przekazania zobowiązania ekstra pieniadze trafiają na rynek a nie do finansjery i banków i brak dodruku.

Da się? a no da się tylko że nie w kulturze życia na kredyt bo nikt nie będzie forsował tu takich rozwiązań.

W mentalności zycia na kredyt chodzi raczej o ot że właśnie nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy a nie że sukcesywnie wypracowujesz majątek.