"Bo 90% antyszczepionkowców to ludzie, którzy dali się omamić strachem. Irracjonalnym i nie popartym żadnymi dowodami."
Tak, zaiste poziom polemiki z która nie sposób się nie zgodzić. oczywiście w żaden sposób nie można tu odwrócić kota ogonem prawda? :P
Tak kampanie kłąmców zuo egiści... spójrz na swój komentarz jeszcze raz i spróbuj się postawić przez chwilę w pozycji swojego rozmówcy jakim jestem ja. uważasz że przekonałbyś mnie do czegokolwiek?
Skoro wszyscy przeciwnicy szczepień żyją w takim przekłamaniu to zastanów się czy pisząc w tym tonie nie utwierdzasz ich w tym przekonaniu.
Widzisz ja ciebie widzę dokładnie tak samo. jesteś zaślepionym egoistą który martwi sie tak na prawdę o swój własny tyłek bo obawia się ze wszystkie plagi tego świata powrócą i zabiją jego rodzinę gdy ja przestanę szczepić siebie i swoją rodzinę ;P
Teraz znajdź wyjście z tej patowej sytuacji.. ja nie potrafię :P
Na każdy twój argument znajdę kontr argument . wszystkie argumenty których użyję a ty nie znajdzeisz na nie kontrargumentu zostaną przez ciebie zignorowane lub wylądują z naklejką fake news...
Tak naprawdę twoje przekonania tak samo opieraja sie na wierze jak moje a obaj stoimy po tej samej stronie gdyż wszelkie powikłania poszczepienne dotykają i będą dotykać zarówno członków mojej jak i twojej rodziny,
Tak więc naprawdę uważasz że wyzywanie mnie od omamionych i tchórzliwych fanatyków komukolwiek służy?
Uczepiłeś się tego stwierdzenia i nie poszedłeś ani kroku dalej. Spoko. Rozumiem twoją postawę i wiem skąd się bierze. Jeśli jest uzasadniona, to tak jak napisałem - luz, masz obawy, sprawdziłeś dane, poznałeś materię, znasz konsekwencje i ryzyko dla siebie i innych. Wiesz o czym mówisz. Jednak w swojej masie robi to niewiele osób, po obu stronach i do tego się odnoszę. Łatwiej jest kupić gotową postawę, bo jest na wyciągnięcie ręki. Trudniej jest sprawdzić cokolwiek i wyrobić sobie swoją opinię. Ja miałem do pewnego momentu mieszane uczucia, nie wiedziałem po której stornie stanąć. Ale zacząłem czytać, szukać informacji i okazało się, że mogę w zgodzie z samym sobą być tylko po jednej ze stron. I widzę, jak dużą szkodę robi część środowiska przeciwnego mojej opinii. Nie wszyscy, nie zawsze. Ale jeśli już przyjąłem postawę, to zgodnie z moja wiedzą i poglądami, będę jej bronił. Staram się dyskutować jeśli to możliwe, ale nazbyt często nie jest to możliwe. Bo okazuje się, że na rzeczowe argumenty i dowody dostaje anegdotki, opinie i frazesy.
Staram się jak mogę, ale czasem nerwy nie puszczają, jak ktoś pisze, że wyrok sądu to przesłanka medyczna, naukowa, albo, że jak ktoś ma tytuł profesora, to nie może pierdolić głupot...sorry za french...to jest ciężko...
Jeśli poczułeś się urażony moim komentarzem - trudno.
Nic nie poradzę na to, jak ktoś przyjmuje to, co piszę czy mówię.
Pozdrawiam.