Transhumanizm a podejście Naturalne - Czyli jak ugryźć temat nie dający wyrazić się słowami.

in #polish2 years ago (edited)

W poprzednim wpisie podjąłem się dość trudnej próby uchwycenia różnicy w podejściu Naturalnym a transhumanistycznym oraz to dlaczego ten drugi jest jedynie pułapką na drodze człowieka. Przyznam szczerze że nie do końca udało mi się ująć moje myśli w klarowny przekaz.

Problem z zaznaczeniem tej subtelności rozbija się o uświadomienie sobie kilku kluczowych kwestii.

Jedną z nich jest zdanie sobie sprawy z tego że pozorne granice ludzkich możliwości, jakie zwykliśmy traktować na co dzień jako coś ostatecznego, faktycznie sięgają daleko po za rzeczywistość zwyczajną jakiej doświadczamy na co dzień.

Zrozumienie tego kluczowego aspektu przesuwa naszą percepcję w obszary gdzie możliwości, które obecnie rezerwujemy jedynie dla technologicznych rozwiązań, w rzeczy samej są dostępne również dla nas samych bez potrzeby stosowania tych pierwszych.

Można o tym oczywiście pisać ale same słowa są tu beznadziejną próbą ujęcia tematu, który trafi jedynie do tych osób, które doświadczyły wiedzy o tym fakcie na nieco innym poziomie niż werbalny.

Myślę że najbliższym dla wszystkich a zarazem najpłytszym i najbardziej pospolitym odzwierciedleniem tego o czym tu mówimy jest jednostka świadomej wiedzy którą określamy mianem "przeczucia".

Większość z nas miała chociaż raz w życiu sytuację, w której z niewiadomych powodów posiadaliśmy 100% pewność że jakieś działanie zakończy się w określony sposób. Było to tym bardziej widoczne im bardziej sprzeczne z logiką biegu wydarzeń, jaką mógł by wysnuć nasz racjonalny umysł. Co więcej gdy daliśmy się ponieść temu przeczuciu, okazywało się że ponad wszelką wątpliwość zdarzyło się właśnie tak jak odczuwaliśmy.

Takie doświadczenia zostawiają w nas swoistego rodzaju "wrażenie" że ot wydarzyło się coś dziwnego, jednak zazwyczaj niemożność wyjaśnienia tego z powodu braku odpowiednich "narzędzi" oraz nieprzerwany napór rzeczywistości aby iść dalej, sprawiają że porzucamy dociekania.

Odtąd jednak za każdym razem gdy przydarza nam się taka sytuacja rośnie w nas świadomość pewnej nieuchwytnej milczącej i niedającej się do końca wyrazić słowami, wiedzy że istnieje coś więcej aniżeli pięć dostępnych zmysłów.

Takie doświadczenia są w istocie jedynie zaproszeniem do wyjścia po za świat przedstawiony oraz znane obszary percepcji. Przez słowo percepcja nie można jednak tu rozumieć innych stanów postrzegania tej samej rzeczywistości.

Najlepszym określeniem na zmianę tego stanu "percepcji" jakie wypluła współczesna popkultura jest tu wyjście z Matrixa.

fractal-g13bbeba1f_1280.jpg
pixabay.com

Czym więc było wyjście z Matrixa? Łatwiej chyba powiedzieć czym owo wyjście nie było. Zdecydowanie nie było więc zmianą sposobu postrzegania świata w Matrixie. Było to raczej totalne przeskoczenie z rzeczywistości wirtualnej, do rzeczywistości innego rodzaju wraz ze wszystkimi konotacjami i zdanie sobie sprawy że ta której dotychczas doświadczamy jest programem dającym się w pełni modyfikować z poziomu tej drugiej.

Żeby to dobrze zrozumieć, trzeba zrozumieć to czym cechował się matrix. Matrix mógł nas zabić. Matrix dostarczał nam wszystkich odczuć dla wszystkich pięciu zmysłów, które były tak rzeczywiste jak to tylko możliwe. Nasze ciało w matrixie było z kolei równie rzeczywiste i równie namacalne jak to po za nim. Jednak kluczowe było tu to że owe ciało istniało w dwóch stanach jednocześnie.

Reasumując więc, znajdowało się ono jednocześnie w Matrixie i po za nim.

Zmiana "percepcji" o której tu mowa jest więc nie tyle zmianą sposobu postrzegania co wyjściem po za Matrix wraz ze wszystkimi konotacjami jakie się z tym wiążą. Następnie świadomym już uczestnictwem w tym matrixie wynikającą z potrzeby znalezienia sposobu na wyzwolenie się spod jarzma "maszyn" które symbolizują tu niepoznawalną regułę rzeczywistości która więzi nasz byt w obecnym stanie.

Patrząc na to w ten sposób zaczynamy rozumieć, że postrzeganie siebie jako istoty jednowymiarowej żyjącej w rzeczywistości jakiej doświadczamy na co dzień, jest głównym źródłem przekonań że pewne rozwiązania istnieją po za granicami naszej egzystencji i powodem akceptacji tych ograniczeń.

Tu też dochodzimy do Transchumanizmu jako jednoczesnej manifestacji tych przeświadczeń oraz pułapki, która nie pozwala się z nich wyrwać. Zarzucając próby przekroczenia granic wyznaczonych nam przez Matrix, zarzucamy bowiem poszukiwania drogi po za tą rzeczywistość i czujemy się niejako zmuszeni na akceptację tego co ta rzeczywistość nam oferuje jako prawdę.

Nie jesteśmy w stanie wpływać nań w żaden sposób bez świadomości że jest to jedynie wytwór wspólnej percepcji jaką przyjmujemy w dniu narodzin. Gdy więc doświadczamy choroby godzimy się na wycięcie organu i zastąpienie go sztucznym, ponieważ nie potrafimy przeskoczyć ograniczeń macierzy. Gdy natomiast chcemy przekroczyć domniemane granicę własnego ciała i komunikować się na odległość, sięgamy po telefon.

Takie działania zamykają nas jednak na przekraczanie prawdziwych granic. Szansę na wyrwanie się z tego zamkniętego koła mamy więc jedynie wtedy, gdy znajdziemy się po za strefą wpływu tych możliwości. W sytuacji bez wyjścia gdy życie da nam w kość do tego stopnia, że stajemy pomiędzy wyborem życia i śmierci. Chcąc wybrać życie, człowiek sięga wtedy poza granice dotychczasowej percepcji i dokonuje aktów niemożliwych z punktu postrzegania dawnej percepcji, otwierając się zarazem na nowy poziom zrozumienia.

To właśnie z tego powodu tak często człowiek nabiera mądrości dopiero po doświadczeniu sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia.

Co natomiast oferuje nam transhumanizm i technokracja? Jak nie trudno zgadnąć, są to; wygoda, "bezpieczeństwo", "łatwość" oraz pokonywanie naszych własnych ograniczeń za nas.

Tym samym pozbawia człowieka szansy przeżycia tych doświadczeń, które uaktywniają w nas możliwości, których nie jesteśmy świadomi. Przeskoczenie do innych obszarów percepcji, w których niemożliwe staje się możliwe staje się po za naszym zasięgiem.

To właśnie w tym kontekście należy rozumieć różnicę pomiędzy podejściem naturalnym.

W naturalnym podejściu mamy jeden kluczowy czynnik który pozwala człowiekowi wyzwolić się z własnych ograniczeń. Jest nim nieustająca świadomość śmierci i niemocy. Dla jednych jest ona być może powodem poddania się tym siłom który w istocie prowadzi do śmierci dla drugich jest jednak szansą na wyrwanie się z więzów rzeczywistości zwyczajnej.

W tym kontekście śmierć poniesiona na w trakcie zmagań z siłami których nie byliśmy w stanie pojąć i przechytrzyć, jest jednak warta więcej dla nas samych aniżeli bezsensowna śmierć wśród wygód technokratycznego świata która prowadzi rozlazłości i miałkości życia. Jednak po za śmercią istnieje coś więcej. Tym czymś jest nadzieja wyzwolenia się z tego cyklu którą rozbudza w nas niezachwiane pragnienie wolności. W istocie tylko wyzwolenie nie się z cyklu bezsensownego cierpienia w matrixie i bycie "bateryjką" dla sił wykraczających po za nasze zrozumienie, ma bowiem sens.

Filozofia naturalna nie jest więc kultem ciała czy też mrzonką marzyciela, chociaż często w takie odmęty może prowadzić, a raczej tłumioną potrzebą poszukiwania wolności.

Rozumiany w tym kontekście nie wyklucza się zasadniczo z poruszanym powyżej Transhumaizmem, zupełnie zmienia jednak percepcję wykorzystania osiągnięć technologii. Nie jako poszukiwania sposobu na wygodne życie, a raczej jako nowych narzędzi do wyzwolenia się z jarzma niepoznawalnej reguły rzeczywistości, która czyni nas więźniami owej reguły.

Czy podróż ta ma jakikolwiek sens i czy istnieje coś poza? Trudno nam to określić jednoznacznie Niemożliwe wręcz jest stwierdzenie czym to "cos" jest. Kwintesencją jest jednak głębokie przeświadczenie, że potrzeba sprawdzenia tego leży u podstaw naszej egzystencji i to ona powoduje w nas egzystencjalny ból który próbujemy tłumic na różne sposoby. Jednym z tych sposobów jest właśnie akceptacja swojej marności i zaniechanie poszukiwań ze wszystkimi tragicznymi w skutkach konsekwencjami tego posunięcia.



Widzisz jakieś downvoty pod tym artykułem?

To wynik hejtu jaki czeka cię na hiwe gdy powiesz coś komuś nie tak. Być może dałeś się zwieść hasłom że tu głosują pieniądze, być może wierzyłeś że w zamian za głosy czytelników dostajesz tu wynagrodzenie...

W rzeczywistości o wynagrodzeniu decydują tu NIE ci którzy cię lubią i czytaja twoje treści a Twoi wrogowie. To ONI posiadając wystarczająco dużo HP mogą odebrać nagrodę za każdy Twój post jeśli tylko tak zdecydują niezależnie od ilości ludzi która cię wspiera. Uważasz że to jest fair? Zignoruj tę wiadomość. Myślisz inaczej?

Chodź na blurt

Jedyny w swoim rodzaju społecznościowy blockchain wolny od finansowego hejterstwa jaki jest downvote!