Uwaga
Oto moje oficjalne stanowisko w sprawie sytuacji na Ukrainie:
Z powodu uznania przez Putina dwóch ukraińskich republik wyrażam zaniepokojenie. Ponadto nie zamierzam prowadzić inwestycji w Rosji. Sankcje będę uzgadniał z moimi partnerami, bo to trzeba usiąść na spokojnie i nie każdy może się zgodzić z moim stanowiskiem.
pixabay
No to tak mniej więcej wygląda postawa "zachodu". Putin sprawdza, jak daleko może się posunąć i póki co szaleje sobie bez większych konsekwencji. A prezydent Ukrainy jeszcze dziękuje krajom zachodu za "stanowcze" działanie.
Stanowcza reakcja zachodu podobno miała już nastać. Wszystko jednak wskazuje, że spotkania, rozmowy telefoniczne i straszenie Putina nie znalazło pokrycia w rzeczywistości. Nadal stawiamy na dyplomację, szkoda tylko, że tak nieudolną.
A we wszechwiedzącej telewizji powiedzieli, że może gdy w USA wstanie dzień, usłyszymy reakcję. W takim razie bardzo przepraszam, dajmy się chłopu wyspać, swoje lata ma.
Ale nasi politycy byli jeszcze śmieszniejsi. Kaczyński spotkał się z Morawieckim tuż po wjechaniu rosyjskich wojsk. Tylko po co? Wprowadzimy im jakieś sankcje? Nie dostarczymy im jabłek albo buraków?
Nie jestem jakimś ekspertem od spraw zagranicznych, ale czy NATO nie ma związanych rąk? Skoro to sojusz obronny, czy może odpowiedzieć ogniem Rosjanom? No żaden sojusznik nie został zaatakowany, więc...
Wojna...wojna nigdy się nie zmienia.
Chodzą plotki, że zachód może wprowadzić surowe sankcje, dyskutuje się między innymi podniesienie cła na amerykańskie lodówki.
Trzy stopnie nowoczesnej walki z wrogiem: