You are viewing a single comment's thread from:

RE: Moje klasyki #11 – Ostatnie tango w Paryżu (1972)

in #polish6 years ago

Scena z masłem i ta druga (z palcem w d*) faktycznie zaniża. Były niepotrzebne. Ale nie aż tak, że aż do 3. Nb. tej pierwszej sceny podobno w ogóle nie było w scenariuszu. Jak nie masz Robina Wiliamsa na planie, to nie improwizuj. Nie wiem, czy podczas kręcenia na planie dział się prawdziwy seks, ale wydaje mi się że nie.
Film jest trochę porąbany, ale myślę, że jest bardzo dobrze zrobiony. Przecież tam nie chodzi tylko o grzmocenie się w obskurnym pokoju, ale... Dziwna relacja Paula ze zmarłą żoną, balansowanie wychodzącej za mąż Jeanne. Można mieć (zrozumiałe) uprzedzenia moralne, ale film się kończy tragicznie, co chyba coś znaczy.
Poza tym uważam, że całość jest bardzo dobrze zrobiona.