Ostatnio pisałam o pozytywach zdalnego nauczania. W komentarzu pod poprzednim postem @asia-pl (którą serdecznie pozdrawiam) ubiegła mnie i zapytała w komentarzu o negatywy, więc dzisiaj mogę się trochę powtarzać 😅 Zapraszam!
Brak rówieśników
To czasem dobijało. Ktoś może powiedzieć, że przecież jest internet, ale nic nie zastąpi spotkania się na żywo.
Problemy z zasypianiem
Ojjj, z tym miałam/mam ogromny problem. Zasypiam o 1/2 i jeszcze przymuszając się do tego. Gdy chodziłam do szkoły to od godziny 8-15 byłam ciągle na nogach, podejmowałam różne decyzje, które też kosztowały mnie dużo energii. W-f, sprawdziany, kartkówki, pytanie przy tablicy. Wieczorem od razu padałam na łóżko.
Monotonność
Teraz gdy jest ciepło, to faktycznie to uczucie minęło. Natomiast w zimie było czasem nie do zniesienia.
Trudniej poznać kogoś nowego
W szkole można poznać mnóstwo nowych ludzi. Podczas zdalnego nauczania było o to trudniej.
Ból oczu i głowy
Często miałam z tym problem. Na początku zdalnego nauczania w październiku 2020 szybko robiło się już ciemniej, ponadto nie wiedziałam tak naprawdę jak zabrać się do nauki, ponieważ nie umiałam prosperować swoim czasem tak jak teraz. Dlatego często siedziałam przed komputerem od 8-18 (oczywiście z przerwami)
Mimo że negatywów (wymienionych przeze mnie) jest mniej niż pozytywów to i tak cieszę się, że wracamy do szkoły. Czasem warto wybrać trudniejszą, a bardziej efektywną drogę niż przyjemniejszą :)

No czasem trzeba od siebie wymagać :) ale z mojej perspektywy już widzę, że praca zawodowa cały tydzień w biurze jest dla mnie przereklamowana, myślę że tryb mieszany po zakończeniu pandemii będzie dla mnie idealny :)