Taki dzień jak dzisiaj zdarza się raz na cztery lata. Albo więcej. Nie wiem dokładnie - ale jak już zauważacie, nie mówię o tym że mamy rok przestępny.
Dostałem paczkę - i od tego wszystko się zaczęło. Książki które trafiły dziś do paczkomatu, same w sobie miały być szczególne - nowa pozycja wydawnictwa Jakobstaff, czyli trzecie wydanie Sztuki Obozowania harcmistrza Tomasza Kucharzewskiego ma pomóc mi organizować lepsze wydarzenia, w tym obozy - tegoroczny będzie wędrowny, ale i tak wiedza specjalistyczna będzie bardzo przydatna. Jednak nawet tak porządna książka nie jest powodem by mówić o dniu wyjatkowym na skalę kilku lat. Sedno leży w śmieciach.
Książka została opakowana w jakieś pozostałości wydawnicze - nie wiem jednak czy to odpadki wydawnictwa, czy może księgarni. Odpadki, będące arkuszem książki, w mojej (nieprofesjonalnej) ocenie polsko-hebrajskiego tłumaczenia Tory. Trafiłem na wersy z Deuteronomium, czyli Księgi Powtórzonego Prawa.
Niestety, arkusz był mocno pomięty i częściowo rozerwany, udało mi się jednak uratować dwie kartki, będące zestawami przypadkowych stron. Jeszcze nie wiem co z tym zrobię - śmieci nie śmieci, są to części Pięcioksięgu, nawet jeżeli mogą się różnić tłumacziem i zapisem poszczególnych słów.
Są ludzie którzy dostają wielkie znaki, którzy otrzymują specjalne łaski. Ja dostaję takie drobne znaczki, w języku którego nie rozumiem - ale są one bodźcem do zatrzymania się i zastanowienia co mogę robić lepiej. I za to jestem Mu wdzięczny.
Swoją drogą: kilka większych postów jest w strumieniu twórczym, ale niestety strumień nie płynie ze względu na brak czasu na dopieszczenie treści. Z pozytywów, kilka rzeczy (głównie planów) które czekały, zaczynają się w końcu rozwijać i realizować - mam nadzieję że niedługo opowiem o nich wiecej. A na razie - miłego popołudnia życzę!
Ciekawy fragment zważywszy na trwający Wielki Post.
Nie ma przypadków, są tylko znaki :)