Dziś przyśniła mi się moja była dziewczyna.
Zaraz po przebudzeniu przypomniała mi się pewna historia mocno z Nią związana.
Nie pamiętam już kiedy to było, ale że z obecną dziewczyną jestem już od 5 lat więc pewnie to było 6 albo 7 lat temu.
Pamiętam, że jestem w pracy i dostaje od Agnieszki SMSa z zapytaniem czy może wziąć 15zł bo jest jakaś promocja na jakieś koszulki i ona by chciała.
Dobra, spoko bierz.
(nie ma znaczenia czy Was to dziwi czy nie ale Aga wtedy nie pracowała)
Dwie godziny później, dostaje następnego SMSa "Nie kupiłam bluzki, ale coś innego".
Godzinę później jestem w domu.
Patrzę a tam SZCZUR!
Biały z różowym długim ogonem, siedzi na moim biurku i patrzy na mnie tymi swoimi ślepiami....
- Aga... Co to kurwa jest?
- No to jest szczurek....
- Widzę, ale jak to .... Szczurek?
- A bo przechodziłam obok zoologicznego i taki fajny był....
Ehh kobiety...
Ale dobra, wyprowadzać nie trzeba, dużo nie je. Wytrzymam.
W nocy wytrzymać się nie dało, jak zaczynał napierdalać po całej klatce.
Więc Aga zamykała go potem na noc w ciasnym pojemniku żeby nie latał jak opętany...
Wiem, przykre to i jak tak w ogóle można?
Tym bardziej że Aga kochała zwierzęta bardzo a ja Ją do tego stopnia, że później kupiłem jej konia. Ale to inna historia.
No więc żyliśmy z tym szczurkiem który nie miał nawet imienia jakiś rok czasu.
Aż zachorował...
Miał napady przypominające padaczkę. Generalnie nic mu nie było tylko co parę dni miał te napady.
Więc poszliśmy do weterynarza.
Diagnoza "chyba to jakiś rak, może guz mózgu, dam zastrzyk"
Po zastrzyku było git przez 3 dni 0 napadów. A potem kilka napadów dziennie.
Przykro było na to patrzeć więc mówię że trzeba mu chyba ulżyć bo już nawet mało je, jest mniej ruchliwy widać że przygasa....
Aga nie chciała, chciała go ratować.
Aż pewnego dnia szczurek zdechł...
Aga wzięła go do pudełka po żarówce okleiła taśmą klejącą, stanęła nad trumienką i tak rzecze:
"Kurwa... Gdzie ja go zakopię? Zima jest, ziemia zmarznięta...."
Na co ja, jak to ja musiałem sobie zażartować i mówię.
"Wsadź go do zamrażalnika, na wiosnę wyprawisz mu pogrzeb"
I poszedłem do pracy.
Po paru dniach kupiłem jakieś mięso, otwieram zamrażalnik a tam... Trumienka...
- Aga... Co to kurwa jest?
- No to jest szczurek, sam mówiłeś....
- Żartowałem przecież! Trzymasz trupa w lodówce, rozumiesz?
Ale koniec końców olałem to...
Myślę sobie "a chuj tam, zamarznięty na kamień, nie rozkłada się, zupełnie jak mamuty..."
Po pewnym czasie Aga nie mogła zmieścić do lodówki jakiegoś mięsa więc poszła wywalić go do śmietnika.
Nie dała rady do wiosny...
Jak by ktoś chciał to poniżej jest link do funpage Agi.
Robi niezłe tatuaże.
https://www.facebook.com/Fretkatattoo/
Zajebista historia, wesoło miałeś.
Mam tego więcej, byłem z Agą 2 lata ;)
To czekam na następne historie
nie wiem co napisać, więc zostawię upvote :D
😂😂😂 padłam że śmiechu hahaha
Dobre!
Z kobietami ciężko bez nich jeszcze gorzej :D
Podoba mi się ta historyjka !!! 😀
niesamowita historia hahahah
biedak chciał sobie po mieszkaniu pobiegać a wy co zamykaliście w ciasnocie eh historia śmieszna szkoda szczurka eh