Ja, Marsjanin - Wpis pierwszy

in #polish5 years ago (edited)


1.png

To już drugi rok na moich wymarzonych studiach. Jako dzieciak byłem zafascynowany naukami przyrodniczymi. Nic dziwnego, że wybrałem Wydział Fizyki. Muszę przyznać, jest ciężko. Nie mam zbytnio czasu na nic innego poza nauką. Jedyny wolny czas jakim dysponuje to weekend. Tylko wtedy mogę wyjść ze znajomymi na piwo, czy do kina z Martyną, moją dziewczyną.
Ale nie odpuszczam, mam cel w życiu. Chcę zaistnieć w świecie fizyki. Chcę aby moje nazwisko było rozpoznawalne. Mam nadzieję, że ta wielka sterta książek na biurku mi w tym pomoże.

Należy mi się odpoczynek, cały tydzień harowałem na tych studiach. Byłem na każdym wykładzie, okej? Jeszcze czeka mnie kolokwium ze znajomości układów gwiezdnych, masakra... Muszę to odespać, w tej chwili...

  • Beep! Beep!
  • H...ha...halo?
  • Dzień dobry! Czy rozmawiam z Karolem Konackim?
  • Tak, tak to ja. Co się stało proszę Pana?
  • Nazywam się Paweł Bulik, jestem dyrektorem generalnym ESA. Rozpatrzyliśmy Pana zgłoszenie do programu, chciałbym się z Panem spotkać o godzinie 6 rano w naszej siedzibie. Zgadza się Pan?
  • Yyy tak, tak. Będę. Oczywiście.
  • Wspaniale. Do zobaczenia.

Co się właśnie stało. Przed chwilą spałem! Ehh...Zaraz co? Jaki program, jaka ESA?! No chyba żart, że to zgłoszenie na prawdę do nich dotarło. Wysłałem je dla żartów! Tylko o co w nim chodziło...chwila, chwila. Mam! Europejska Agencja Kosmiczna ogłosiła rekrutacje do programu kosmicznego 4Mars. Cel misji zakładał pobyt człowieka na Marsie przez okrągły rok. Podczas tego czasu miał przeprowadzać różne badania, eksplorować powierzchnie Marsa i wykonywać inne naukowe bzdety.
Ten cały Paweł obudził mnie o drugiej nad ranem i powiedział mi dzień dobry. Co za ludzie pracują w tym ESA.

Przez tą rozmowę nie mogłem spać. Spakowałem się i pojechałem do siedziby POLSA w Gdańsku. Takie informacje otrzymałem w SMSie od Pana Pawła. Całe szczęście, że nie musiałem jechać do ich głównej siedziby w Paryżu!
Nie zdążyłem o tym poinformować moich rodziców i Martyny. Mam nadzieję, że nie będą mi mieli za złe tego, że w środku nocy wyszedłem z domu i pojechałem nad morze. Może pomyślą, że jestem na wakacjach.

Trochę się stresuję.