Polskie absurdy - urzędnicy uśmiercili człowieka, który żyje.

in #polish3 years ago


foto

Zabili go i uciekł?

Pan Zbigniew z Krakowa od urzędników dowiedział się, że ... nie żyje. Na całe szczęście nie dostał po tej informacji zawału serca i udało mu się oszukać przeznaczenie. Jednak nie do końca jest to prawda, bo według polskiego prawa papierowy dokument jest najważniejszy. Mężczyźnie przez pomyłkę (?) wypisano akt zgonu i ma on w związku z tym różnorakie problemy, bo nie może np. podjąć "legalnej" pracy. W końcu kto chciałby zatrudnić nieboszczyka, prawda? Efektywność działania czy szybkość zombiaków, które w horrorach poruszają się niemal jak żółwie, pozostawia wiele do życzenia.

To może wyjazd za granicę? To też odpada, bo trup powinien leżeć na polsim cmentarzu, a nie emigrować na saksy. Urzędnicy mają problem "z przywróceniem mężczyzny do życia". Żonglerka dokumentami trwa już ponad dwa miesiące.

Czy "wirtualny" morderca zostanie złapany?

Jak zwykle w takich wypadkach nie ma winnych. Nikt nie chce się przyznać, że popełnił błąd. Tożsamość mężczyzny, który zmarł podczas reanimacji stwierdzono na podstawie mandatu, który miał przy sobie (ciekawe za co ten mandat, chyba nie za brak maseczki?). Cały problem w tym, że nie należał on do niego, a właśnie do pana Zbigniewa. Wygląda na to, że osoba, która uśmierciła na papierze niewłaściwą osobę nie poniesie konsekwencji.

Ciekawy przypadek, bo co by było, gdyby np. pan Zbigniew popełnił teraz jakieś przestępstwo? Czy mógłby odpowiadać karnie? Przecież "nie żyje"? Co będzie jak zachoruje i trafi do szpitala? Zmarli nie są przecież ubezpieczeni w NFZ. Jak widzimy biurokracja tworzy coraz to nowe problemy i nawet w tak oczywistym przypadku nie wie jak anulować pomyłkę.

Wydawało się, że takie "pomyłki" zarezerwowane są dla przypadków takich jak J.Kulczyk czy J.Epstein, agentów wywiadu czy przestępców. Teraz już wiemy, że może to spotkać każdego z nas. Czy pan Zbigniew dożyje do ... swojego zmartwychwstania? To już zależy od urzędników, więc jestem daleki od optymizmu.

Korzystałem z:

https://gazetakrakowska.pl/pan-zbigniew-zyje-ale-wypisano-mu-akt-zgonu-teraz-nawet-nie-moze-legalnie-podjac-pracy-sprawa-zajmie-sie-rzecznik-praw-pacjenta/ar/c1-15451178

Sort:  

Prościej mu chyba będzie zamienić się tożsamością z typem, który faktycznie nie żyje, niż coś w urzędzie załatwić

skoro na trupa nie da się nałożyć mandatu to może chodzić bez maseczki :)

Założe się, że ten gość, który faktycznie nie przeżył miał w karcie zgonu wiadomo co.