Niebieska Karta to ogolnie jakis zart. Gdzie nie slyszalem, wszedzie ludzie ktorzy sie z tym zetkneli podawali mi mase przykladow, że to w ogole nie dziala i nie pomaga. Z mojej perspektywy przypomina to dzienniczek ucznia w szkole :)
Czyając tekst, myślalem że po akcji z prawem jazdy mężowi zaświeci się jakaś lampka i poukłada jakieś priorytety. Alkohol ma niestety w sobie tą zdradliwą moc [i nie mówię tutaj o procentach :( ].
Niebieska Karta to tylko początek całej masy spraw które trzeba załatwić. Mnie pomogła w Sądzie Rodzinnym...