Filozofia iks de lol

in #polish3 years ago (edited)

Il n’est point besoin espérer pour entreprendre ni réussir pour persévérer
Nie trzeba mieć nadziei, aby zabrać się do czegoś, ani sukcesów, aby wytrwać.

Tym przysłowiem zacząłem jeden z wpisów, który dodałem 3 lata temu. Muszę powiedzieć, że przez te 3 lata często sobie przypominałem o tym przysłowiu. Mówi się, że jak zaczyna się coś robić, trzeba zrobić to źle. Inaczej nie da się dojść do doskonałości. Robiąc coś źle, można sobie na bieżąco uświadamiać własne ograniczenia i je stopniowo rugować, pokonywać. Z biegiem czasu robienie czegoś źle, zacznie się zmieniać w robienie tego dobrze. A wielkim skarbem jest dostrzeżenie, na samym początku działania, że robi się to źle. W przeciwnym razie — łatwo popaść w samozachwyt. Robienie czegoś źle jest czymś normalnym, chociaż w powszechnym rozumieniu, posiada dość negatywny wydźwięk. A samozachwyt czyha za każdym rogiem. I to właśnie samozachwyt jest porażką, a nie brak zachwytu nad tym co się robi. Dystans do własnych starań i racjonalna kalkulacja niepowodzenia — to pozwala przetrwać. Jak mawia przysłowie — nie trzeba mieć nadziei. Nie trzeba mieć sukcesów. To pierwsze czasem się wkradnie do łba, drugiego nie znam. Dzisiaj — zaraz po odczytaniu maila z informacją, że artykuł, który zgłosiłem do kolejnej już redakcji czasopisma naukowego, został odrzucony — razem z żoną zatańczyliśmy taniec zwycięstwa. Nie wiem jak to wyglądało z perspektywy osoby trzeciej, ale chyba absurdalnie. Nie spodziewałem się, że praca na uczelni będzie obfitować w aż tyle okazji do oswajania się z niepowodzeniami. Nie wiem czy istnieją inne recepty na zdrowie psychiczne w paśmie klęsk, ale w takich sytuacjach praktykuję Filozofię XD Sławomira Mentzena i wracam do książki Jordana Petersona.

Jeszcze jedno takie zwycięstwo i jesteśmy zgubieni ~Pyrrus, król Epiru

Każde zwycięstwo powinno poważnie zmartwić wytrwałego loosera. Że niby trzeba się przez ramię obejrzeć i zobaczyć jakim kosztem zostało odniesione zwycięstwo? Eee… tam. Z perspektywy doświadczonego smakosza porażek, warto przemyśleć, co poszło nie tak, że pasmo klęsk zostało przerwane przez zwycięstwo.

Bez tytułu2.jpg

Według mnie, każdy looser powinien tak pokierować swoją ścieżką porażek, żeby od razu przejść z niej na ścieżkę zwycięstw. Nie wiedział o tym król Epiru, Pyrrus, który roztrzaskał wojska rzymskie. Ale jako, że był w roli najeźdźcy (a nie broniącego się), jego straty były tak duże, że mimo pojedynczego zwycięstwa, nie miał możliwości odnieść kolejnego. Przed bitwą mógł spokojnie wrócić na ścieżkę klęsk i kontynuować radosny pochód czekając na bańkę na giełdzie porażek.

Bez tytułu.jpg

Króla Epiru spotkała jednak bieda, nieproporcjonalna do tej, o której pisze Julian Tuwim w wierszu „Rok i bieda”

Cztery biedy na tym świecie:
Pierwsza bieda — wiosną,
Ale słonko silniej świeci
I kwiateczki rosną.

Drugą biedę lato niesie,
A z nią troski, smutki,
Ale za to w ciemnym lesie
Smaczne są jagódki.

Trzecia bieda idzie za tą,
Trapi nas jesienią,
Ale za to w babie lato
Jabłka się czerwienią.

Czwarta bieda: wiatr, zimnisko,
Mróz odetchnąć nie da,
Ale za to wiosna blisko
I — wiosenna bieda.

Myślę, że Filozofia XD ma swoją długą historię, zanim została tak nazwaną. Wersy 3-4 w każdej strofie wskazują na to, że Julian Tuwim był pod ewidentnym wpływem filozofów XD XX wieku. Lub sam był jednym z prekursorów tej filozofii. Zdaje się, że korzenie XD są w myśli ludzkiej głębiej niż sobie można wyobrazić.

Odkąd zacząłem wyznawać filozofię XD moje życie stało się spokojniejsze.

Sort:  

Jak odrzucą jakiś artykuł, to publikuj go na Hive. Wtedy będzie prawdziwe zwycięstwo ;)

Gdyby MNiSW dodało Hive na listę punktowanych czasopism to czemu nie. Niestety czasopisma naukowe mają taką politykę (przynajmniej te kilka, do których wysyłałem, ale obawiam się, że większość), że dodając taki artykuł na Hive, nie mógłbym go opublikować w żadnym czasopiśmie. Odwrotnie niestety działa to w podobny sposób - żebym mógł wrzucić jakąś część artykułu (którego jestem autorem i który wcześniej ukazał się w jakimś czasopiśmie naukowym), muszę uzyskać zgodę redakcji tego czasopisma. W praktyce, autor nie ma praw do własnego artykułu.

Trzeba to zasugerować MNiSW. BTW, może Ci nie przyjęli, bo nie dodałeś odpowiednich tagów... :P

Czyli rozumiem, że nieprzyjęty artykuł wysyłasz do innej redakcji, tak?

Tak, dokładnie. Dodatkowo, podczas wysyłania artykułu trzeba kilka razy zapewnić, że artykuł nie jest opublikowany, nie jest rozważany do publikacji itp itd. Czyli jednocześnie musi go mielić jedna redakcja, jak odrzucą to mogę próbować gdzie indziej. Oczywiście rozwleka się to w czasie.