Największy hardkor jaki zrobiłem [PL]

in #polish5 years ago

Nie będę ściemniał. W życiu spotkało mnie wiele ciekawych rzeczy. Poznałem naprawdę nietuzinkowych ludzi, byłem w odpowiednim miejscu i odpowiedniej porze i pewne rzeczy wydają się same mi przydarzać. Poniższą historię znają wszyscy moi znajomi i gdy chcę rozluźnić atmosferę przy nowo poznanych osobach, zdarza mi się ją przytaczać. Co prawda część myśli, że jest zmyślona. Może sam(a) będziesz zaliczać się do tego grona :)

steemig.jpeg

Mając dwadzieścia lat wyjechałem do obwodu sumskiego na Ukrainie na prawie trzymiesięczny wolontariat. Mieszkałem w lesie, wyobrażając sobie że jestem wcieleniem Jacka Londona w XXI wieku. Zapuściłem brodę i bez prądu, gazu i innych takich, spędzałem czas bawiąc się z dziećmi w ciągu dnia, ucząc się rosyjskiego, a w ciągu nocy pijąc na umór i tym samym jeszcze bardziej ucząc się języka.

To był naprawdę magiczny czas. Swój namiot dzieliłem z Siergiejem, medykiem. Był starszy ode mnie, wydawał się znać każdego w okolicy i szybko znaleźliśmy wspólny język. Często zabierał mnie ze sobą na imprezy, bo pośrodku lasu nieopodal granicy z Rosją, Polak był największą atrakcją od czasu rozpadu ZSRR. Więc pewnej lipcowej nocy zabrał mnie na kolejną.

tetmig.jpg

Impreza odbywała się w lesie obok. Było to raczej spotkanie dziesięciu znajomych, kadry która pilnowała harcerzy. Gdy harcerze poszli spać, my zostaliśmy zaproszeni na słoninę, ziemniaki z ogniska i inne przysmaki. Jednym z nich był samogon. Duża ilość samogonu.

Już na samym początku zostałem usadzony koło dziwnego typka. Nazywał się Roman i z wyglądu przypominał Magika. Wyłupiaste oczy, zapadnięte policzki i wychudzona twarz. Był ubrany w moro od stóp do głów i gadał naprawdę dziwaczne rzeczy. Bardzo dużo przeklinał i niejednokrotnie wprowadzał towarzystwo w niezręczny nastrój. W pewnym momencie wstał od stołu i nie było go kilka minut. Gdy wrócił, na kolanach poczułem ciężki przedmiot. Po raz pierwszy w życiu miałem przed sobą prawdziwą strzelbę.

stemig.jpg

Roman oznajmił mi, że będziemy strzelać w bobry. Otóż niedaleko mają one tamę i nocą łatwo je ustrzelić. Popłyniemy tam pontonem, ustrzelimy jednego lub dwa i wrócimy na ognisko. Następnie je oskórujemy, wyczyścimy mięsko i z rana zrobimy z nich szaszłyki. W tamtym momencie myślałem, że to Matrix. Jestem pijany, nie znam typa i nie wiem co się dzieje.

Podziękowałem Romanowi, ale oznajmiłem że jest ciemno, nie widzę własnej dłoni z odległości pół metra i nie będę do nikogo i niczego strzelał. I ponownie - jestem naprawdę nawalony. Niestety Roman się obraził. Zaczął przeklinać, aż w końcu usiadł na szarym końcu ze swoim fochem.

Widząc to serce mi zmiękło i postanowiłem z nim pogadać. Na początku myślał, że robię to "z łaski" i on takiej łaski nie chce. Zgodziłem się więc na przepłynięcie pontonem, ale nie bierzemy ze sobą broni. Był uradowany jak dziecko, skoczył na równe nogi i pobiegł do namiotu. Siergiej zapytał mnie wówczas, czy wiem co robię. Odparłem, że tak. W końcu to tylko chwila na rzece, nic nie może mi się stać.

siluate-river-at-night-vector.jpg

Jeszcze przed wypłynięciem Roman ponownie wręczył mi broń. Poprosił mnie, żebym strzelił w powietrze. Widziałem, że nie zdołam go przekonać że to zły pomysł. Posłuchałem. Wycelowałem w niebo i pociągnąłem za spust. Po raz pierwszy w życiu doznałem ogłuszenia. Było to tak rewelacyjne uczucie, że załadowałem broń i strzeliłem raz jeszcze. Po tym momencie ekscytacji wsiedliśmy w ponton. Roman dał mi broń i powiedział, że to na wszelki wypadek. Nie protestowałem.

Płynęliśmy tak na naszej łupince od orzecha po rzece w lesie, a jedynym jasnym punktem był księżyc, którego blask odbijał się od tafli wody. Gdy Roman nie wiosłował, przysięgam że nie słychać było nawet świerszczy. Zero decybeli, nawet wiatr wydawał się nie wiać. Podczas takiej głuchej ciszy Roman załadował broń. Chyba sam doszedł do wniosku, że te bobry to nienajlepszy pomysł. Ale zaproponował jeszcze dwa strzały w powietrze. Z nieskrywaną przyjemnością rozerwałem więc dwukrotnie tą niezmąconą ciszę wystrzałem. A później zaczęliśmy łowić ryby.

54435945_1656552241144633_1637887977352855552_n.jpg

Żeby jeszcze podkręcić absurd tamtej nocy, wyłowiłem suma. Po mniej więcej półtorej godziny wróciliśmy, ja wpadłem jedną nogą do rzeki. Siergiej był dość przejęty, bo wkrótce okazało się... że Romana nikt nie zna. Jakoś się po prostu przypałętał. Więc w obcym kraju, w nocy, z przypadkowym typem z bronią płynąłem sobie po rzece żeby złowić suma.

W drodze powrotnej jeden z moich butów "chlupał" z przemoczenia. Pamiętam dokładnie jak czułem się wtedy, bo zaczynało do mnie docierać co się wydarzyło. Siergiej rozmawiał ze swoim kolegą, a ja w milczeniu popijałem ostatnie piwo z plastikowej butelki mówiąc sobie, że to nie miało prawa się wydarzyć.

54798948_2223795664307800_77425216531202048_n.jpg

Gdy dotarliśmy do naszego obozu, Dyrektor który pełnił wartę pytał mnie czy wszystko w porządku. Odpowiedziałem, że oczywiście tak. Szybko wytłumaczył mi, że martwił się bo w okolicy słyszał strzały. Skwitowałem to milczeniem i skierowałem swoje pijane kroki do namiotu.

Tak właśnie wyglądał mój największy hardkor.

55752348_783910391974790_9013908852650803200_n.jpg

Sort:  

szaszłyki z bobrów 😱

gdyby nie fota z rybą -jako namacalny dowód,
to można by przypuszczać, że ta historia Ci się przyśniła :)
ciekawe doznania -zwłaszcza te pierwsze z bronią (mam nadzieje że ostatnie:)

Posted using Partiko iOS

Nie ostatnie, parę lat później pracowałem przy obrocie bronią i amunicją :) coś o tym już wspominałem :)

Od długiego czasu już mi chodzi po głowie spróbowanie mięsa bobra. Ale póki są u nas pod ochroną to sobie odpuszczam. Chyba że kiedyś wybiorę się na Białoruś, tam bóbr nie jest chroniony i można spróbować szaszłyków.

Daj znać czy warto :)

Gratulacje! Twojej wysokiej jakości treść podróżnicza została wybrana przez @saunter, kuratora @pl-travelfeed, do otrzymania 100% upvote, resteem oraz podbicia całym trailem @travelfeed! Twój post jest naprawdę wyjątkowy! Artykuł ma szansę na wyróżnienie w cotygodniowym podsumowaniu @pl-travelfeed. Dziękujemy za to, że jesteś częścią społeczności TravelFeed!

komentarz.png

Dowiedz się więcej o TravelFeed klikając na baner powyżej i dołącz do naszej społeczności na Discord.

Nie ma to jak ruski samogon!