16 lipca w Helsinkach spotka się dwóch potężnych liderów – Donald Trump i Władimir Putin. Wśród przewidywanych tematów rozmów przewijają się: sytuacja na Ukrainie, relacje na linii Moskwa-Waszyngton, a także – co ciekawe – irańskie wpływy w Syrii. Wiele wskazuje na to, że sytuacja w kraju rządzonym przez klan Assadów wkrótce może zmienić się o 180 stopni. Po długiej przerwie, zapraszam wreszcie na kolejny odcinek "Pulsu Lewantu".
Iran out
Amerykańskie i rosyjskie źródła twierdzą, że jednym z głównych tematów rozmów w Helsinkach ma być sytuacja w Syrii. Jak twierdzą anonimowi członkowie administracji Trumpa, prezydent USA ma zaproponować Putinowi bardzo lukratywną ofertę współpracy. USA zakończyłoby wsparcie dla rebelii, wycofało swoje wojska z Syrii i zgodziłoby się na zatrzymanie władzy przez Assada. Jednak nie ma nic za darmo. W zamian za te amerykańskie ustępstwa, Rosjanie musieliby "wyrzucić" z Syrii Irańczyków. Jeśli te doniesienia są prawdziwe, a wiele na to wskazuje, to już wkrótce może nas czekać kolejne wielkie przetasowanie na Bliskim Wschodzie. Co ciekawe, te rewelacje zostały pośrednio potwierdzone przez Mike'a Pompeo, amerykańskiego sekretarza stanu, który na ostatniej konferencji prasowej powiedział „jeśli Rosjanie będą w stanie wyrzucić Irańczyków z Syrii, to z chęcią im przyklasnę”.
Szczegółowe propozycje nie są znane, ale najprawdopodobniej Amerykanie będą naciskać na całkowite wyrzucenie Iranu z Syrii. W zamian Amerykanie mają być gotowi na wiele – mówi się nawet o całkowitym wycofaniu wojsk US Army z Syrii i poparciu dla Assada. Otwartą kwestią ma pozostawać nawet wycofanie się Amerykanów z północnej Syrii, a dokładnie z terenów opanowanych przez SDF. Co prawda jest to nieco szokujące, ale administracja Trumpa przyzwyczaiła nas już do takich spektakularnych zmian sytuacji. Według arabskiej prasa Damaszek i Kurdowie już rozpoczęli tajne rokowania, w ramach których ma być ustalony przyszły status północnej Syrii. Inni twierdzą natomiast, że taka umowa już została wynegocjowana – niestety, obecnie nie jest możliwe sprawdzenie prawdziwości tych informacji.
Według części źródeł, zwłaszcza arabskich, w Helsinkach ma być omawiana jeszcze kwestia sankcji nałożonych na Rosję po inwazji na Ukrainę. Według arabskich dziennikarzy jeśli Rosja zgodzi się na wyrzucenie „Irańczyków” z Syrii, to USA zniesie cześć antyrosyjskich sankcji. Moim zdaniem te rewelacje są dużo mniej prawdopodobne niż informacje o wycofaniu się Amerykanów z Syrii. Jednak z drugiej strony administracja Trumpa wiele razy zaskakiwała – być może zrobi to i tym razem.
Gest dobrej woli
Warto także zaznaczyć, że Amerykanie wykazali już dużo dobrej woli dla potencjalnego antyirańskiego porozumienia z Rosją. Obecnie na południu Syrii trwa rządowa operacja wojskowa. Po jej zakończeniu Syria odzyska kontrolę nad swoją północną granicą (oczywiście z wyjątkiem okupowanych Wzgórz Golan). Operacja ta nie byłaby możliwa, gdyby nie poparcie jej przez USA i Izrael. Jednym z warunków tego porozumienia było zagwarantowanie przez Rosjan, że z operacji zostanie wykluczony Iran. Sami rebelianci z Frontu Południowego przyznali, że skontaktował się z nimi amerykański emisariusz, który dał im wyraźnie do zrozumienia, że rebelia z południa Syrii nie może już dłużej liczyć na militarne wsparcie Ameryki.
USA chcą za wszelką cenę ukrócić wpływy Iranu na całym Bliskim Wschodzie i doprowadzić do jak największej izolacji Iranu. „Wyrzucenie” Irańczyków z Syrii byłoby ogromnym ciosem dla Teheranu, który – według de Mistury – wydaje około 6 miliardów dolarów rocznie na wsparcie dla klanu Assadów. Iran liczył, że w zamian za wsparcie dla Damaszku, otrzyma zgodę na utworzenie na terenie Syrii stałych baz, co przypieczętuje wciągnięcie Syrii do strefy irańskich wpływów. Jednocześnie Syria działałaby jako kanał przerzutowy „z” i „do” Libanu. Ponadto irańskie bazy w Syrii miałyby działać jako środki nacisku na Tel Awiw.
Amerykańskie propozycje to woda na młyn Władimira Putina. Prezydent Rosji robi wszystko, aby wyciągnąć swój kraj z izolacji politycznej, w której znalazł się po kryzysie ukraińskim. Putin uważa, że właśnie teraz – w dobie ogromnych napięć na linii UE-USA – jest idealny moment, aby dogadać się z Amerykanami. Ponadto sytuacja, w której Rosjanie pozostają jedynym liczącym się mocarstwem w Syrii jest dla Kremla bardzo kusząca. Nie jest żadnym sekretem, że rosyjska i irańska wizja przyszłej Syrii znaczenie się od siebie różnią.
Ponadto zgrzyty między Rosją a Iranem na innych płaszczyznach także stają się coraz wyraźniejsze – szczególnie widać to w związku z wystąpieniem USA z irańskiej umowy nuklearnej. Początkowo rosyjska dyplomacja twierdziła, że jest gotowa wziąć czynny udział w uratowaniu umowy. Jednak w praktyce Rosjanie pozostali całkowicie bierni i przyglądali się europejskim i amerykańskim umizgom wobec siebie, czekając kto zaoferuje im więcej. Mało tego, Rosjanie dogadali się z Saudami co do zwiększenia wydobycia ropy naftowej – co jest policzkiem dla Teheranu.
Rosja gwarantem izraelskiego bezpieczeństwa
Także bliskowschodni sojusznicy USA bardzo przychylnie patrzą na wspominane rewelacje. Głównym zainteresowanym jest tutaj Izrael, dla którego "wyrzucenie" Irańczyków z Syrii staje się coraz bardziej palącą kwestią – zwłaszcza, że wojna coraz szybciej zbliża się ku końcowi. Izrael nie uważa się za wroga Assada i rządów Baath. Głównym zagrożeniem dla Tel Awiwu jest przede wszystkim obecność Irańczyków w Syrii. Dopóki w Syrii panował chaos i żadna z walczących stron nie mogła zdobyć znaczącej przewagi, Izrael pozostawał stosunkowo bierny. Jednak gdy w zeszłym roku szala zwycięstwa zaczęła coraz wyraźniej przechylać się na stronę Assada, Irańczycy zaczęli działać w Syrii dużo swobodniej. Sprzęt wojskowy, który wcześniej był dostarczany przez Iran prawie wyłącznie na bieżące potrzeby Assada, teraz zaczął być wysyłany do Libanu – a Syria została przekształcona w kanał przerzutowy. Nie mogąc liczyć na interwencję zbrojną ze strony USA, Izrael wziął sprawy we własne ręce. Od 2017 roku izraelskie lotnictwo regularnie bombarduje irańskie cele w Syrii. W ten sposób Tel Awiw chce „wykurzyć” Irańczyków z południowej Syrii, lecz póki co rezultaty tych działań są dość marne. Izrael potrzebuje w Syrii, i w dodatku po stronie rządowej, stronnika, który „zaatakuje” Irańczyków od wewnątrz.
Co ciekawe, Rosja – mimo dysponowania przez rosyjski kontyngent nowoczesną obroną przeciwlotniczą – od samego początku nie reagowała na izraelskie naloty. Ponadto Rosja wielokrotnie zapewniała władze z Tel Awiwu, że nie będzie wspierać sprzętowo Hezbollahu, którego elementy stacjonują w Syrii. W efekcie doprowadziło to do sytuacji, gdy Izrael stosunkowo przychylnie patrzy na rosyjską obecność w Syrii i postrzega ją bardziej w kategorii gwaranta izraelskiego bezpieczeństwa narodowego niż zagrożenia. Zwłaszcza w ostatnim czasie stosunki między Rosją a Izraelem uległy wyraźniej poprawie. Najlepiej świadczy o tym fakt, że Putin i Netanyahu spotkali się w 2018 roku już 2-krotnie. Co ciekawe, kolejne spotkanie tych przywódców wyznaczone zostało na 11 lipca (dzisiaj) – zaledwie kilka dni przed wspomnianym spotkaniem w Helsinkach. Nic też dziwnego, że – jak twierdzą anonimowe źródła w Białym Domu – plan Trumpa został w całości zaakceptowany przez Tel Awiw.
Tymczasem w „Zatoce Majętności”
Izrael nie jest jedynym krajem z regionu Bliskiego Wschodu, który przychylnie patrzy na „wyrzucenie” Irańczyków z Syrii. Według nieoficjalnych informacji plan był wstępnie omawiany z krajami Zatoki i spotkał się z ich aprobatą. O ile kraje Zatoki, w odróżnieniu od Izraela, już w 2011 roku bardzo mocno zaangażowały się w wojnę w Syrii, to ich celem w samym sobie nie było nigdy odsunięcie od władzy Assada. Kraje Zatoki chciałby przede wszystkim zlikwidować irańskie wpływy w Syrii. Assad był i nadal jest postrzegany przez te kraje bardziej jako narzędzie w rękach Teheranu niż samodzielny przywódca. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, kraje Zatoki wyraziły nawet chęć zainwestowania dużych sum pieniędzy w odbudowę Syrii – pod warunkiem, że wpływy Iranu zostaną ukrócone.
Warto także zaznaczyć, że według informacji, do których dotarli dziennikarze gazety New Yorker, plan antyirańskiej umowy Trump-Putin został opracowany właśnie przez kraje Zatoki i Izrael. Według tych rewelacji ZEA, KSA i Izrael już od 2016 roku nakłaniały Trumpa do dogadania się z Rosją kosztem Iranu.
Co na to Baszszar?
Co ciekawe wiele wskazuje na to, że nawet sam Damaszek jest zainteresowany pogłębieniem sojuszu z Rosją i ukróceniem wpływów Iranu. Co prawda Iran odegrał ogromną rolę w utrzymaniu Assada przy władzy, lecz obecnie Iran jest dla Syrii ciężarem a nie wsparciem. W ostatnim czasie, zwłaszcza po ogłoszeniu przez Trumpa wycofania się z umowy nuklearnej, Iran nie ma „dobrej prasy”. Jednocześnie Syria jest traktowana przez Zachód jako "przybudówka" Iranu, co bardzo utrudnia jej aktywny powrót na arenę międzynarodową. Damaszek prawdopodobnie obawia się, że gdy amerykańskie sankcje względem Iranu zostaną przywrócone, Teheran znajdzie się w tragicznej sytuacji ekonomicznej – w takiej sytuacji Syria nie będzie już mogła liczyć na wsparcie z Teheranu w takich rozmiarach jak wcześniej, a tym samym sojusz z Iranem stanie się bezużyteczny. Co prawda obeznani obserwatorzy mogą zauważyć, że do 2015 roku Iran był obłożony dolegliwymi sankcjami a i tak nadal wspierał Assada. To prawda. Jednak obecnie wiele wskazuje na to, że – paradoksalnie – obecnej irańskiej gospodarce będzie dużo ciężej "przeżyć" amerykańskie sankcje. Nie chodzi wcale o ich dolegliwość, lecz o fakt, że Irańczycy – po zniesieniu części sankcji – w dużym stopniu zadłużyli się licząc na szybki wzrost gospodarczy. Tym samym lokalna gospodarka stała się bardzo wrażliwa na jakiekolwiek zawirowania.
W związku z powyższym Assad próbuje zmienić stronę i dogadać się z Rosjanami – co zresztą zauważyli już irańscy dziennikarze. W interesie prezydenta Syrii jest, aby zrobić to jak najszybciej, póki jeszcze dysponuje jakimikolwiek atutami. Momentem krytycznym, do którego Assad ma czas na „zmianę obozu”, jest powrót amerykańskich sankcji przeciwko Iranowi. Później będzie już za późno i Syria będzie zdana na łaskę Rosjan.
Jak pozbyć się irańskiego lokatora?
Czy pozycja Rosji w Syrii jest na tyle silna, aby wprowadzić w życie ewentualne porozumienie z Helsinek? Część osób twierdzi, że nie np. Michael McFaul – były amerykański ambasador w Moskwie. Podkreślić należy, że wpływy Iranu w Syrii są ogromne. Stacjonuje tam wiele ugrupowań, które są ściśle powiązane z reżimem ajatollahów. Harakat al Nujaba (tzw. Iracki Hezbollah), Liwa Fatemiyoun (Beygady Fatymidzkie), czy Hezbollah to tylko niektóre z tych grup. Jednocześnie Irańczycy, de facto, posiadają w Syrii stałe bazy wojskowe np. pod Damaszkiem, w okolicach granicy z Libanem, na Pustyni Syryjskiej, pod Aleppo i w okolicach Deir Ezzor. Ponadto, jak wskazują nieoficjalne informacje, Irańczycy przekazują członkom swoich stronnictw pieniądze na zakup ziemi w Syrii.
Z drugiej strony wpływy rosyjskie w Syrii rosną z dnia na dzień. Obecnie można zaryzykować stwierdzenie, że to Rosjanie stali się stroną dominującą w obozie rządowym. Od czasów ofensywy na Pustyni Syryjskiej, Irańczycy zostali wykluczeni z większych operacji wojskowych, które przeprowadzane są wyłącznie pod nadzorem Rosjan. Ponadto Rosja coraz bardziej wybija się na wyłącznego "adwokata" Syrii na arenie międzynarodowej.
Podsumowanie
Pytanie tylko czy rosyjskie wpływy są na tyle silne, aby doprowadzić do całkowitego „wyrzucenia” Iranu z Syrii. Moim zdaniem nie. Reżim Ajatollahów owinął Syrię swoimi mackami i za nic w świecie nie będzie chciał jej puścić. Jeśli Rosjanie będą chcieli pozbyć się Iranu to będą musieli wpierw porozumieć się w tej kwestii z Assadem. Bez błogosławieństwa Damaszku cała operacja jest – moim zdaniem – zdana na porażkę. Zagadką pozostaje tylko jak silne wpływy posiada Iran w syryjskich kręgach rządowych. Nie wybiegajmy jednak zbyt daleko w przyszłość – póki co musimy poczekać na wynik rozmów Putina i Trumpa.
Po ponad miesiącu przerwy wracam na steemit. Najpierw zajmowałem się sesją a potem odpoczywałem. :D Od tej pory będę regularnie wstawiał artykuł - myślę, że minimum 1 na tydzień. We wrześniu moja aktywność prawdopodobnie zwiększy się, może będą wtedy jakieś "super ekstra materiały".
Jeśli się spodobał Ci się mój tekst i chcesz być na bieżąco to możesz zacząć obserwować mnie na Fejsbuku lub po prostu na Steemit. ;)
Jeśli szukasz więcej równie ciekawych tekstów to zapraszam do mojego archiwum na wordpressie, gdzie znajdziesz ładnie skatalogowane artykuły. ;)
Źródła:
https://www.aljazeera.com/indepth/opinion/trump-putin-agree-helsinki-summit-180707193432541.html https://www.wsj.com/articles/trump-to-meet-russias-putin-in-finland-on-july-16-1530187901 http://www.middleeasteye.net/news/arabic-press-review-us-open-idea-assad-staying-power-says-diplomatic-source-1075947790 http://www.middleeasteye.net/news/arabic-press-review-us-open-idea-assad-staying-power-says-diplomatic-source-1075947790 https://www.aljazeera.com/indepth/opinion/iran-syria-predicament-180703134308836.html https://foreignpolicy.com/2018/07/05/helsinki-summit-putin-rebuff-pressure-from-trump-syria-russia-us-iran/ https://www.bloomberg.com/news/articles/2018-06-29/trump-leaves-door-open-to-u-s-recognizing-russia-s-crimea-grab https://english.alarabiya.net/en/News/middle-east/2018/07/08/Iran-We-will-stay-in-Syria-despite-Russia-s-objections.html https://www.politico.eu/article/donald-trump-says-summit-with-vladimir-putin-may-be-the-easiest-of-european-meetings/ https://www.reuters.com/article/us-mideast-crisis-syria-usa/syrian-rebels-say-u-s-tells-them-it-wont-intervene-in-south-syria-idUSKBN1JK00W http://www.al-monitor.com/pulse/originals/2018/07/putin-trump-summit-iran-syria.html#ixzz5KsbyD24f https://warontherocks.com/2018/07/playing-with-fire-in-helsinki-how-trumps-summit-with-putin-could-split-the-transatlantic-alliance/ http://www.middleeasteye.net/news/israel-saudi-and-uae-suggested-trump-putin-deal-report-523368789
Moim zdaniem te dwie osobowości to mieszanka wybuchowa. Ci Panowie w pojedynke mogą bardzo wiele i aż strach pomyśleć co mogą zdziałać razem łącząc chociażby Rosyjskie wojsko z Amerykańskim. Ta dwójka spokojnie dała by rade podbić Irak czy też Afganistan i tylko Bóg jeden wie co jeszcze. Według mnie? Sojusz groźny i nieprzewidywalny ;)
To chyba dwaj najpotężniejsi ludzie świata. Dwie największe armie mogłyby władać światem przy współpracy xD
Coś jak Niemcy i Rosja kiedyś...