You are viewing a single comment's thread from:

RE: Nasz najgorszy wróg [PL]

in #polish4 years ago

Problem polega na tym, że moim zdaniem daliśmy się zbyt uzależnić od technologii. Ona jest oczywiście potrzebna, ale mam wrażenie, że wygoda z jej zastosowaniem przeradza się już w obsesję. W którymś miejscu przekroczyliśmy równowagę pomiędzy rozwijaniem technologii i człowieczeństwa. To tak jak z uzależnieniem od cukru - wiadomo że szkodzi ale smakuje. To drugie jest dla nas ważniejsze niż to pierwsze. Podobnie jak z kulinariami - ważne aby smakowało, nie aby wspomagało zdrowie.
Wyobraźmy sobie, że ktoś tam na górze wyciągnie kabel z gniazdka - brak prądu i leżymy i kwiczymy. Płatności stoją, ruter nie działa, nie zagramy ani nie obejrzymy. Mózg szaleje. Markety stoją bo kasy nie działają. Zero zakupów, zero benzyny. Jesteśmy (jako cywilizacja) całkowicie uzależnieni od jedynego źródła energii. Tu jest prawdziwe wyzwanie, a nie miliony apek dla rozrywki.
Dlatego uważam, że dobrze byłoby znaleźć rozsądną granicę pomiędzy wygodą i potrzebą. Powinien tak jak dawniej istnieć element ludzki, wspomagający starsze społeczeństwo. Jak ma samotny 80 latek przebić się przez menu z szybko mówiącą operatorką? W urzędach jest coraz mniej stanowisk do bezpośredniej obsługi - bo to przecież kosztuje. Odsyła się go do internetu bo taniej. Człowiek nie ważny, profity są ważne. Koszt obsługi gotówki jest spory, więc się ją stopniowo wycofuje, olewając starszych, technologicznie opóźnionych obywateli.
Bernard Shaw powiedział, że miarą człowieczeństwa jest jego stosunek do zwierząt. Ja bym tu jeszcze dodał - i do ludzi.
Niestety zmierza to w kierunku, w którym przyjmuje się, że miarą człowieczeństwa jest poziom jedynie technologiczny. Dlatego ta cywilizacja, podobnie jak wszystkie poprzednie nie mają szans na przetrwanie. A brakiem równowagi pomiędzy duchowością i technologią to temat zbyt ciężki dla ludzi pokroju prezesa. Szanse mają społeczności uzależnienia jedynie od żywiołów, ziemi (rolnictwo) i ciężkiej pracy własnych rąk.