Jeśli ma to być muzeum, to może lepiej zacząć od gromadzenia materiałów i zrobienia jakiejś publicznie dostępnej witryny z tymi materiałami? Materiały w formie przystępnej dla zwykłego "zjadacza chleba", ale bazująca na materiałach źródłowych, aby strona sama się broniła.
Później przy kolejnym "przejęzyczeniu" jakiegoś polityka, ruszyć z mocniejszą ofensywą (lub po prostu robić zadymę) i promować stronę, aby dotrzeć do jak największej liczby odbiorców.
Sam pomysł z autobusem może i jest OK, ale wydaje mi się że za jego cenę można osiągnąć więcej, gdy się go nie kupi.