Chodź, pokażę Ci kotki w piwnicy #1

in #polish6 years ago (edited)

Nie wierzyłyście, prawda? A tymczasem:

Witajcie Kochane!

Podobał się Wam Miesiąc Cichego Wsparcia? Nam tak! Ale koniec tego dobrego. Jesteście wystarczająco wsparte, aby przełknąć treść, którą Wam dziś przynoszę. No to siup!

Obiecywałem wywiady - jest i wywiad! Co więcej - pierwszym gościem na łamach Warana jest bardzo nietuzinkowa postać. Miłośnik historii i sztuki, baczny obserwator kultury i społeczeństwa, wybitny ekspert kulinarny, znawca zakamarków kobiecej duszy a przy tym ktoś niezwykle wpływowy i szczodry patron Waszego biuletynu. Dziewczyny - nie pogubcie pantofelków!
O tym, co czeka Was i Polskę, a także, jak być prawdziwą kobietą w obliczu nadchodzących zmian - opowie Wam Jego Łaskawość Morowy Dech, Małpi Pasterz dla Polskiego Pastwiska.

Nigdy nie było i już nigdy nie będzie takiego wywiadu.

Ten tekst jest jedynym precedensem, ja zaś jestem jednym z niewielu ludzi, którzy poznali rzeczywistość najwyższego szczebla władzy i mogą żyć, by o tym opowiedzieć. Muszę przyznać, że do niedawna nie miałem pojęcia o tajemniczym świecie, do którego zostałem zaproszony. Wiedziałem, że nasz Waran ma potężnych opiekunów, lecz dotychzas szanowali oni swoją prywatność. Kontakt ograniczał się do zdawkowych maili i przelewów na konto biuletynu. Ja zaś, będąc zarówno profesjonalistą, jak i szemranym typem, potrafię pracować w takiej relacji bez problemu.

Sądziłem, że moje niewolnicze życie z Waranem doświadczyło mnie na tyle, że ciężko mnie bedzie czymś zdziwić. Jednak, nie mogę oddać słowami zaskoczenia, jakie towarzyszyło pogłębieniu moich stosunków zawodowych z opiekunami Troskliwego Ojca Pięćdziesięciu Plemion Zarazy. Żadna zmyślona historia nie byłaby tak osobliwa i przytłaczająca, jak prawda.

Nadszedł dzień wywiadu. Polecono mi spokój.

Nie wiem, ile trwała podróż do miejsca, w którym miałem pracować. Pamiętam, dzwonek do drzwi i elegancko ubranych barczystych mężczyzn przed moim progiem. Jeden z nich uprzejmie, lecz stanowczo skłonił mnie do zażycia jakiejś tabletki, kazał popić wodą, a świat zniknął w czerni i absolutnej ciszy. Moje zmysły powróciły w miejscu, które, mimo wykwintnego wystroju, najbardziej skojarzyło mi się z grotą. Panował tu półmrok i wilgotny chłód. Choć aura była jaskniowa, czułem się komfortowo - gdy byłem nieprzytomny, ktoś posadził mnie w najwygodniejszym fotelu w moim życiu. W lekkiej, czerwonej poświacie widziałem zarysy eklektycznych mebli. W oddali słyszałem dźwięk kapiącej wody, a pogłos sugerował, że znalazłem się w bardzo rozległej przestrzeni. Myślałem, że jestem sam, jednak tuż poza granicą widoczności dostrzegłem ruch, który po chwili zlał się w kształt ciemnej sylwetki.

Jego Łaskawość: Proszę nie patrzeć mi w oczy zbyt długo

Rozległ się niski, nieco syczący głos. Postać patrzyła na mnie parą wielkich, okrągłych oczu, które jarzyły się lekkim, bladożółtym światłem. Spojrzenie mnie hipnotyzowało i przyciągało. Czułem się bezsilny i podporządkowany. Ostatnim wysiłkiem odwródciłem wzrok. Przypomniałem sobie etykietę i spróbowałem wstać, lecz byłem tak słaby, że opadłem bezładnie na fotel.

Ja: Czy mam honor z Jego Łaskawością?

Jego Łaskawość: Istotnie, witam w mojej jamie. Proszę siedzieć
Postać skłoniła się lekko..

Ja: Dziękuję za przyjęcie. Będę gotów, gdy tylko Wasza Łaskawość wyrazi chęć.

Jego Łaskawość: Proszę zaczynać.

Ja: Zapewne nie wszystkie nasze czytelniczki orientują się w realiach najwyższego szczebla władzy, dlatego muszę zapytać:
Skąd tak osobliwe imię i funkcja Waszej Łaskawości? Kim Wasza łaskawość jest?

Jego Łaskawość: Imię? No cóż, spokojnie można je nazwać staropolskim, nawet w przedchrześcijańskim rozumieniu. Nie jest powszechne bo nie powstało w powszechnie uprawianej tradycji. Za to ładnie oddaje istotę rzeczy. Mój urząd nie jest cytowany w mediach, lecz bynajmniej nie jest osobliwy. Każde pastwisko, czy, jeśli pan woli, kraj ma swojego pasterza, który jest ostateczną instancją na swoim terenie. Zarządzamy bez rozgłosu, lecz skutecznie, absolutnie i zgodnie z planem - to wielka odpowiedzialność przed światem, ale i brak jakiejkolwiek odpowiedzialności karnej. Możemy sie skupić na prawdziwej opiece nad stadem, bez armii prawników. Oto kim jestem.

Ja: Pastwiska?

Jego Łaskawość: Jesteśmy waszymi.... braćmi większymi. Starszymi również. Gdy się tu pojawiliście, czuliśmy, że powinniśmy się wami troskliwie zająć - tak, jak pastrerz trzodą. Intencje przodków są odzwierciedlone w nazewnictwie.

Ja: Dziękuję w imieniu ludzkości. Czy coś nam groziło?

Jego Łaskawość: Wszystko. Musieliśmy wam zbudować specjalne rezerwaty bez groźniejszych drapieżców. Łyse małpy, które słabo się wspinają, słabo biegają i mają tak pyszne mięso, natychmiast zniknęłyby z globu.

Ja: Mięso?

Jego Łaskawość: Coś za coś. Z resztą szybko ograniczyliśmy ten aspekt naszego współistnienia do specjalnych okazji. W zamian pozwoliliśmy wam rozwijać sie w stronę świadomego bytu. Daliśmy wam cywilizację, kulturę, wiarę - duszę, można rzec. Czy to dobra cena za kilkaset sztuk rocznie? Znacznie gorzej traktujecie wasze zwierzeta hodowlane.

Ja: Rozumiem. Czy obecnie też trzeba nas chronić? Przypuszczam, że... rodzaj Waszej Łaskawości wciąż opiekuje się moim gatunkiem.

Jego Łaskawość: Owszem. Zagrożeń jest wiele, zarówno zewnętrznych, jak i takich, na które sami się narażacie.

Ja: Czy można jaśniej?

Jego Łaskawość: Przykłady można mnożyć, więc skupię się na historii najnowszej, która dobitnie pokazuje, jakim zagrożeniem dla siebie jesteście. Nasz gatunek nie sypia. Za to, co kilkaset lat musimy hibernować przez niemal wiek. Siłą rzeczy, zostajecie w tym czasie sami i choć staramy się zapewnić wam najlepsze warunki - nie zdarzyło się jeszcze, abyście nie nabroili. Przez większość waszego XX wieku, byliśmy nieobecni. Gdy zasypialiśmy - ludzkość przeżywała swoją Belle Epoque. Gdy na chwilę się przebudziliśmy - mieliście za sobą dwie wojny światowe, odkrycie broni jądrowej i jeszcze straszniejszą wojnę w perspektywie. Wiele wysiłku kosztowało nas wdrożenie koncepcji Zimnej Wojny, wraz z jej wentylami bezpieczeństwa na pastwiskach Korei, Wietnamu, czy Afganistanu. Na szczęście plan zadziałał i gdy obudziliśmy się ponownie, świat nie był atomową pustynią. Nie znaczy to, że wszystko potoczyło sie tak jak byśmy tego chcieli. Zapewne chce pan poznać zagrożenie zewnętrzne.

Ja: Bardzo proszę.

Jego Łaskawość: Świat jest pełen inteligentnych ras, wasza jest najmłodszą. Nie wszyscy są wobec was przyjaźni. Na przykład Syreny obawiają sie waszej destrukcyjnej ingerencji w ich środowisko i od stulecia realizują podstępny plan zagłady ludzkości przez przeludnienie. Korzystając z naszego snu, instalowały na pastwiskach swoje placówki, które stopniowo zyskiwały autonomię aż rozrosły się w postać koncernów farmaceutycznych. Organizacje te wdrażają skuteczne leki i szczepionki na większość chorób, które regulowały wasze pogłowie. Procedura jest tak agresywna, że wasza średnia długość życia wydłuzyła sie o jakieś 20 lat, drastycznie spadła umieralność jagniąt, a szczepienia są obowiązkowe na większości pastwisk. Obecnie wasze pogłowie zbliża się do 8 miliardów sztuk i stoimy na krawędzi kryzysu paszowego, który wy jestescie w stanie rozwiązać tylko w jeden sposób - wojną totalną. Nie byłoby to takie złe, lecz dysponujecie bronią, która wyjałowi pastwiska na kilkaset lat, co doprowadzi do syreniej dominacji ekonomicznej i uzależni rasy lądowe od dostaw ich odsolonej, nieskażonej wody głębinowej i pożywienia - zapewne w postaci planktonu.
Jakby tego było mało - po tych wszystkich szczepieniach i kuracjach farmakologicznych, wasze mięso traci swoje walory smakowe do tego stopnia, że obecnie spożywane jest tylko wtedy, gdy obyczaj bezwzględnie to nakazuje. Porodówki, naturalnie, są w syrenich pazurach, więc nawet kilkudniowe jagnie bez szczepień jest rarytasem....

Chciałem coś odpowiedzieć, ale głos zastygł mi w gardle. Cichy jęk był jedynym dźwiękiem, jaki potrafiłem z siebie wydobyć. Jego Łaskawość wciągnął głośno powietrze i zbliżył się drapieżnie o parę kroków. W delikatnym świetle dostrzegłem łuski na jego twarzy a także pióra i rogi wieńczące jego czcigodną głowę. Wpatrywał się we mnie nieruchomo przez kilka sekund i, jakby wyczuwając mój stan psychiczny, mówił dalej kojącym tonem.

Jego Łaskawość: Na szczęście obudziliśmy się w porę, aby zapobiec katastrofie. Nasza antyszczepionkowa propaganda zatacza coraz szersze kręgi, promujemy również medycynę naturalną i alternatywną. Sądziliśmy, że po stu latach udokumentowanego rozwoju farmacji, regres cywilizacyjny będzie wymagał większych nakładów pracy. O dziwo, nasz przekaz wspaniale się przyjmuje. Ludzkie protesty przeciwko obowiązkowym szczepieniom coraz częściej wybuchają bez naszej ingerencji, a zainstalowane przez nas lecznice alternatywne są tak popularne, że moglibyśmy nawet cofnąć im dotacje. Pojawiają się też spontaniczni propagandyści, niektórzy nawet praktykują to, co głoszą i mimo wewnętrznie sprzecznych treści, czy nawet udokumentowanych porażek - zyskują popularność. Tak, jakbyście sami podświadomie czuli, że żyjecie za długo, jesteście nazbyt zdrowi, a wasze dzieci zbyt często dożywają dorosłości. Czuję, że jest pan już w stanie mówić. Ma pan szczęście - zastanawiałem się, czy nie wydać oświadczenia bez pana udziału.

Faktycznie, ton Jego Łaskawości uspokoił moje nerwy. Czułem się stary i wyczerpany, lecz zdolny do dalszej pracy. Prawda, choć druzgocząca, nie wpędzała mnie w psychotyczny stupor.

Ja: Dziękuje za cierpliwość Waszej Łaskawości. Czy sama propaganda wystarczy, aby... okiełznać naszą liczebność?

Jego Łaskawość: Oddala ryzyko wojny totalnej, lecz nie na długo, jeśli nie zredukujemy pogłowia wystarczająco szybko. Dlatego realizujemy szereg zróżnicowanych rozwiązań - ograniczamy dostęp do pożywienia w słabiej rozwiniętych militarnie pastwiskach afrykańskich, w Euroazji budujemy napięcia społeczne przy pomocy masowej migracji, w Północnej Ameryce tworzymy rozwarstwienie rasowe i wdrażamy ideę sprawiedliwości społecznej, zaś w Ameryce Południowej postawiliśmy na wasz patent. Nie zgadnie pan - realny socjalizm! Eksperyment wenezuelski przebiega wyśmienicie i rozsiewamy go na innych pastwiskach. Upraszczając - tam gdzie ekonomia, rządy i armie są silne i stabilne, wzniecamy wzajemną nienawiść obywatelską. Tam gdzie te czynniki są słabe, wywieramy nacisk na całe społeczeństwo. Jeśli wszystko się powiedzie, w ciągu dekady umrze czwarta część ludzkiego pogłowia. Kolejnym krokiem będzie redystrybucja waszych stad na nowe pastwiska i wzniecanie lokalnych epidemii. W międzyczasie propagandowo, a potem prawnie doprowadzimy do upadku koncernów i regresu farmacji do poziomu z XIX wieku. Za 50 lat, pozostałe 3 miliardy sztuk powtórnie wejdą w Belle Epoque.

Ja: Przypuszczam, że Wasza Łaskawość zna konkretny plan wobec Polski...

Jego Łaskawość: Owszem. Polskie stado ma specjalną rolę w całym procesie. Zapewne już pan zauważył rozkwit idei narodowych w ostatnich latach. Pod płaszczem polskiego patriotyzmu kryje się nacjonalizm, który wkrótce stanie bazą dla nowego ustroju. Zniknie pluralizm i wątpliwość, w ich miejsce pojawi się pewność i jedność, a wraz z nimi ksenofobia, podsycana starannie wyselekcjonowanymi treściami na temat sytuacji w innych częściach Europy. Polska będzie źródłem nienawiści wobec imigrantów. Jeśli gdzieś jej zabraknie - z polskiego pastwiska będzie można jej zaczerpnąć. Jeśli ktoś będzie potrzebował argumentu - Polska będzie przykładem zarówno dla przeciwników, jak i zwolenników nadchodzącego konfliktu. Wy, Polacy, nie odczujecie bezpośrednio efektów migracji na swoim pastwisku i nie oswoicie się z nią. Dostaniecie tylko tyle informacji, by czuć strach i wrogość. Ostatecznie nienawiść stanie się czynną agresją. Młodzi polscy mężczyźni, będą się organizować by ratować Europę, jak niegdyś Sobieski. Pospolite ruszenie XXI wieku - wzniecą niepokój i zamieszki. Pożar, który rozleje się po całym kontynencie. Planujemy bardzo chwalebną śmierć dla polskich junaków. Zostaną kobiety, dzieci, starcy i służby mundurowe, związane powinnością ochrony państwa. To własnie z kobiet i dzieci będziemy budować nowe stado gdzieś w dorzeczu Amazonki lub Kongo, gdy nadejdzie faza redystrybucji.

Ja: Myślę, że ta część planu dla ludzkości szczególnie zainteresuje nasze czytelniczki. Czy mogą się jakoś przygotować na przyszłość? Jak mają się zachować w obliczu zmian?

Jego Łaskawość: W nadchodzących latach przyda się im spokój, pragmatyzm i siła charakteru. Im bardziej będą się realizować zawodowo, im więcej wiedzy przyswoją i im bardziej będą aktywne fizycznie, tym lepiej zaadaptują się do warunków na równiku, tym silniejsze stado stworzą. Potomstwo niech mają liczne, silne z natury, nie ze szczepień i chemii. Niech je kochają, lecz oszczędnie - tak by nie przedłużać żałoby za oseskiem, gdyby coś go spotkało. Tak samo niech kochają swych mężczyzn. Przyjdą następni, lepsi, gdy nadejdzie pora. A propos - pora nam kończyć! Tekstu będzie na 11 minut czytania. Aż nadto. Zechce pan zażyć tabletkę i popić. Jest na stoliku, po pańskiej lewicy.

Ja: Dziękuję Waszej Łaskawości. Jakieś pożegnalne słowa dla naszych czytelniczek?

Jego Łaskawość: Troszczę się o Was, dbam i kocham. Czołem Wielkiej Polsce.

Uśmiech, z jakim Jego Łaskawość raczył wypowiedzieć pozdrowienie rozmył się w ciemności i ciszy. Pamiętam biel zębów i zółty blask oczu, a potem znów ogarnęło mnie uczucie czarnej bezcielesności. Kolejne wspomnienie, to już pomstowanie sąsiadki, która odkryła mnie nieprzytomnego na klatce pod moimi drzwiami. Przekleństwa, do których zdążyłem się przyzwyczaić przez lata, niespodziewanie ucichły w połowie zwyczajowej sekwencji, gdy podniosłem się z podłogi. Dopiero, gdy spojrzałem w lustro zrozumiałem, dlaczego sąsiadka patrzyła na mnie z takim zdumieniem i lękiem. Jestem zupełnie siwy.
szlaczek.png

I to już wszystko, Moje Kochane. Zauważyłyście numerek przy tytule? Tym tekstem otwarłem serię nieregularnych i karkołomnych wywiadów w naszym biuletynie. Mam nadzieję, że następne będą równie pouczające, choć może mniej traumatyczne. Póki co - oczekujcie kolejnych treści! Na dniach swój artykuł dorzuci Wam @nieidealna.mama, a jeśli wszyscy będziemy naprawdę grzeczni, to może nawet @yavinlecretin zaszczyci nas swoim tekstem. Rączki na kołderkę! Pozdrawiam cieplutko.
waran_stopka.jpg
Kotki w piwnicy na najwyższym szczeblu władzy Polski, oglądał
Szklany Wilk
Redaktor Naczelny

Sort:  

Ależ Ty masz pióro Wilku, świetnie się czytało!
Pozdrawiam wszystkie Czytelniczki! 😎

i tak sie pisze komcie! <3

Zapomniałem jeszcze jebnąć klasykiem: "Świetny post kochany!" 😆

aż przejrzałem foty znajomych dziewczyn z feja i tam taki skarb:
"U lala uśmiech pozdro👍":D
to pisał glass.wolf co pomylił konta.

Konkret!
Uwielbiam czytać pod kiepskimi treściami to cudowne, nicnieznaczące, obrzydliwie kurtuazyjne pustosłowie. 👌

dobry komentarz mordo mi sie podoba co nie ej piona dla ciebie leci ode mnie mordo

Pzdr wariat, trzym się! Na sztywniutko! Pjona dla wszystkich dobrych chłopaków!

Congratulations @waran! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :

Award for the number of comments received

Click on the badge to view your Board of Honor.
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Support SteemitBoard's project! Vote for its witness and get one more award!