20 dni w Mariupolu.

in #reakcja2 months ago

Od wybuchu wojny na Ukrainie minęło już ponad 2 lata. W tym czasie my i Ukraińcy od solidarności, przyjaźni, pomocy przeszliśmy do konfliktu interesów, konfliktów politycznych i wielkiego ochłodzenia stosunków. O ile o kwestię niezadbania o polskie interesy gospodarcze i kwestie historyczne, moim zdaniem należy obwiniać poprzedni rząd, o tyle oliwy do ognia na pewno dolewało aroganckie zachowanie prezydenta Ukrainy i rządzących tym państwem.

Solidaryzuję się z polskimi rolnikami, rozumiem protesty, natomiast bardzo zasmucały mnie sytuacje, gdy ofiarami zmiany nastrojów w Polsce stawali się autentyczni uchodźcy, głównie kobiety i dzieci. Ci ludzie w dalszym ciągu są tu, bo opuścili kraj z powodu wojny, wielu nie ma do czego wracać, bądź ich rodzinne strony okupuje Rosja.

I tak byłem dziś na "20 dni w Mariupolu"
Filmu nie chcę spoilerować, żeby nie zepsuć wrażenia tym, którzy się nań udadzą. Uważam, że powinien jak najszybciej być wyemitowany w telewizji, aby przypomnieć właśnie, że obok nas toczy się wojna, giną ludzie, dochodzi do bestialstwa i wbrew wszelakiej maści sykulskim narracjom, winowajcą jest Rosja.
Film jest wstrząsający, pokazujący wiele, naprawdę wiele z tragedii jaką jest wojna. Zaraz po zakończeniu seansu wszyscy opuszczali salę w milczeniu i pewnie jeszcze długo o tym dokumencie będą rozmyślali.
Osobiście uważam, że to Ukraina "zerwała" z Polską wcześniejsze relacje, być może zrobię osobny wpis o tym, dlaczego jestem tego zdania. Natomiast pomimo tego, gdy widzę w Polsce tablice rejestracyjne AH z Ukrainy, właśnie z Mariupola, to ludzie którzy plus, minus 2 lata temu uciekli z piekła i obecnie narażeni są na wrogość za przewinienia polityków, oligarchów i cwaniaczków biznesowych. Liczba ludzi, którzy zginęli w Mariupolu jest tak duża, że pewnie większość ocalałych mieszkańców kogoś tam pochowała(albo został pochowany w masowej mogile).

image.png
Zdjęcie: Evgeniy Maloletka / AP

Na zdjęciu kobieta w ciąży, ze zmiażdżoną miednicą, ewakuowana ze zbombardowanego oddziału położniczego.

Natomiast jeżeli chodzi o same walory filmu, prócz szoku, świetnie pokazuje różne postawy ludzkie, w większości pozytywne, choć nie unika się też ukazania tych gorszych. Widać mobilizację służb i pomocnych ludzi, wojska ale też nastrój grozy panujący w okrążonym mieście, strach, rozpacz, zrezygnowanie. A to wszystko nie o Somalii, Nepalu, tylko za naszą miedzą.

Polecam film, choć nie dla ludzi o słabych nerwach.