You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp7 years ago

-Mów mi po imieniu, proszę...czuję się staro jak mnie tak nazywasz - Szepnęła rozbawiona ale już kiwnęła głową i wsiadła do auta. Zaczęła myśleć o tej sytuacji w barze. Nie powinna się tak zachowywać. Przecież ona miała chłopaka, a on żonę...nawet jeśli z jego słów rozumiała że im się nie układa. To niczego nie zmieniało. Może powinna go przeprosić...

Sort:  

No cóż... Kobieta zmkenną, więc tego nie skomentował. Po prostu już poszedł. Przekazał alfonsa dalej, tłumacząc powody jego zgarnięcia. Będzie musiał powypisywać nowe dokumenty przez nowego podejrzanego. Westchnął biorąc papiery i długopis. Wrócił do niej, dając jej dokumenty i długopis. Oparł się o jej samochód, trochę się nad nią pochylając. Ponownie dosyć blisko. Poczuł się chyba zbyt swobodnie i nawet się nie zastanowił. Miał ładny charakter pisma, bardzo przejrzysty.

Jak się pojawił to z początku chciała przeprosić, po prostu. Ale zrezygnowała, a on jeszcze był tak blisko...mruknęła coś znowu do samej siebie i już tylko podpisała co trzeba. Pismo miał naprawdę ładne...czuła się trochę nieswojo przez to jak o nim myślała. Podała mu papiery i spojrzała na niego tak z dołu. Zamiana ról, dosłownie.
-J-Ja... - Spróbowała coś z siebie niewyraźnie wydukać.

Wziął dokumenty i podziękował. Przez to, że się odezwała jeszcze się nie wyprostował. Uniósł na nią wzrok, patrząc z uwagą. O co chodzi?
-Tak? - pochylił głowę. -Co jest, Mikasa?

Szybko wbiła z powrotem wzrok w kierownicę i pokręciła już głową.
-Nic, nic...przepraszam, że masz tyle na głowie przeze mnie. Postaram się jutro ogarnąć część - Mruknęła i już pomachała mu szybko. Nie powinna z nim gadać o czymś takim, to tylko partner z pracy.

Wyprostował się już. Zdążył rzucić, że mu to nie przeszkadza. Chyba nie bardzo ją nagle rozumiejąc. Lubił dokumenty, choć lubił też pracować w akcji, gdyby nie, zapewne siedziałby w papierach. Niby pomachał, popatrzył jeszcze jak odjeżdża i wrócił do roboty.

Ona wróciła do domu i wzięła długi prysznic. Wprowadziła też na dwór Sumo no i spędziła wieczór w samotności. Czuła się okropnie, według niej takie zachowania są już zdradą i chociaż ufała Bryan'owi to nie była w ogóle pewna czy on jest jej taki wierny...zależało jej na nim. Myślała że to już ten jedyny. Westchnęła ciężko do samej siebie i położyła się już spać, musi wstać jutro do pracy...

Bez przesady.. Nie myślał o tym jak o zdradzie. Choć wtedy, gdy się tak do niego przykleiła... No i fakt, że przy wypełnianiu dokumentów trochę myślał o tym jak blisko byli i co wtedy czuł, mimo wszystko nie miał sobie nic do zarzucenia. Ba, po pracy przed snem nawet pomęczył trochę żonę. Oczywiście rano punktualnie stawił się w pracy.