Podoba mi się to podejście do zwykłych ludzi. W Polsce mam wrażenie, że ksiądz to taka magiczna postać, którą trzeba całować po stopach i kłaniać się w pas.
Podoba mi się to podejście do zwykłych ludzi. W Polsce mam wrażenie, że ksiądz to taka magiczna postać, którą trzeba całować po stopach i kłaniać się w pas.
Tak, właśnie dlatego opisałam tą różnicę. W Grecji ksiądz to normalny człowiek, idzie do pracy odprawić Mszę i wraca do codziennych obowiązków, można z nim porozmawiać po przyjacielsku o czymkolwiek. Myślę, że takie relacje mają pozytywne efekty np. przy spowiedzi (wracając do tematu kościoła).
Oczywiście są też okazje do pocałowania księdza w rękę :)