Postanowiłem trochę wypromować poezję Stanisława Grochowiaka. Od czasu do czasu będę tutaj publikował jego wiersze wzbogacone być może o jakąś interpretację, kontekst, albo ilustrację jak w poniższym przypadku. Odsyłam też do mojego wpisu z 2022 roku, w którym tłumaczę swoją fascynację tym poetą.
"Miasto" to utwór pochodzący z tomu poetyckiego "Agresty" (1963). Sam Grochowiak w wywiadzie radiowym powiedział, że ten utwór to "prawie reportaż, oczywiście reportaż poetycki", a pierwowzorem było "prawdziwe miasto znajdujące się w województwie łódzkim". Jako ilustrację starałem się uzyskać od AI (głównie WOMBO i DreamStudio) obrazy korespondujące z tekstem.
Stanisław Grochowiak
Miasto
Zwiedziłem miasto. W nim — oprócz bomb —
Nic oprócz bomb
W mieście nie było.
Gdy wspomnieć bomby, psy podnoszą głowy,
A uszy starców kołyszą się z wolna.
Bomby nadeszły znienacka — jak deszcz.
Noc, dotąd gęsta, jęła ażurowieć:
W sadach zakwitły białe wiśnie. Ptaki
Chodziły w niebie jak drobne anioły.
I wszyscy wyszli. Nie z pięter. Wprost
Na mostkach z firan, na powietrzu zgoła;
W kręgach rodzinnych,
W konstelacjach srebra,
Co przebijało spod ich lekkich sukien.
Bo dobre bomby rozruszały Park,
Park w Karuzelę był cały toczony —
Więc wszyscy wsiedli; w płonące łabędzie,
Na grzbiet wielbłądom,
Którym dym
Bił z nozdrzy.
Tu starcy milkną. Psy spuszczają łby.
Lecz trzeba wyznać: kilka żwawszych panien
Nago wybiegło na ściemniałe łąki,
I tam przepadły. Ponoć z Cyganami.
Nocy bombowa! Nocy świętojańska,
Twój kwiat paproci stał na wiotkiej nóżce,
Kielich miał z oka, obiegłego w nici
Krwawych włókieniek —
Jak herb haftowany.
Po dziś nie pomną ni starcy, ni psy,
Kto kwiat ten zerwał i uniósł wśród iskier —
Z miasta, gdzie został
Tylko spierzchły lej
Jak usta w wiecznym rozwarte podziwie.
Wiersz czytany przez poetę:
Ilustracje, które uparcie generowałem odrzucając 95% z nich:
Fajne grafiki, trochę jak z jakichś dystopijnych powieści SF.