Z serii coś jest nie tak z tym kryzysem. Ciągnę temat dalej, a im dalej jestem tym bardziej zaczynam się bać

in Folwark3 years ago

Udostępniłem swój wczorajszy wpis na FB w grupie "białe kołnierzyki" z pytaniem "Ile % idą do góry surowce w Waszych branżach". Jak się okazało zainteresowanie postem ogromne wszyscy piszą że u nich od 30% do 80% w górę z tym że niektórzy pieszą rocznie jak poprosiłem, a inni piszą miesięcznie! większość pisze też że towaru zwyczajnie nie ma jak za komuny. Na kilkanaście zamówionych tirów przyjeżdżają 3 z obsuwą kilku miesięczną. Trafił się też obszerny wpis, który wyjaśnia trochę sprawę. I powiem szczerze że jestem przerażony jak to czytam bo jeśli to jeszcze potrwa to będziemy mieli puste pułki w spożywczakach przez to, że nie będzie w co pakować żywności.

Post zamieszczony z konta "Doniesienia z putinowskiej Polski"

"Dobra, dzisiaj post niekoniecznie na temat. Ale korzystając z tego, że zgromadziła się Was tutaj pokaźna grupka (za co pięknie dziękuję), chciałem Was trochę poinformować, a trochę ostrzec (może nawet nastraszyć) o tym co się dzieje w dwóch sektorach gospodarki, o których mam nieco większą niż przeciętny człowiek wiedzę.
Jednocześnie chciałbym się odwołać do Waszej kolektywnej mądrości (z naciskiem na to drugie słowo), bo przyczyny tego stanu są mi ciągle nieznane, a wszystkie odpowiedzi, które słyszę to w zasadzie plotki, które trudno zweryfikować.
👉 A więc tak.
Mniej więcej od 3 miesięcy średnio raz w tygodniu odbywam rozmowę z którymś z naszych dostawców tektury i tworzyw sztucznych. I wszystkie te rozmowy wyglądają podobnie.

  • Witam. Zamawiałem miesiąc temu trzy tony tektury, miała być dwa tygodnie temu, co się dzieje?
  • Panie, nie ma tektury, bo nie ma surowca, rynek jest kompletnie wyczyszczony, mamy puste magazyny i nie wiemy kiedy cokolwiek będzie.
  • Okeeeej, a może Pan podać jakiś termin?
  • Nie mogę. Może będzie jutro, a może za miesiąc. Zamówiliśmy sześć tirów surowca, a przyjechały dwa. I cenę nam podnieśli o 30%, więc ja Panu też podnoszę.
    I tak od początku roku. Od wszystkich. A żeby była jasność, nie rozmawiam ze sklepem u pana Heńka, tylko z dużymi producentami i hurtownikami. I nawet kierownicy z ogromnych międzynarodowych koncernów mówią to samo: nie ma surowca. Ani papieru, pulpy drzewnej, celulozy, ani plastików w formie granulatów, folii, arkuszy. Nic.
    👉 Oczywiście od początku stycznia konsekwentnie pytam każdego jednego: co się dzieje? I wyobraźcie sobie, że wszyscy zgodnie odpowiadają tak samo.
    Że Chińczycy skupują cały rynek.
    To jest ta plotka, którą w ciągu ostatnich 3 miesięcy usłyszałem kilkadziesiąt razy od wielu ludzi. Jak ktoś ma jakieś rzetelne informacje mogące tę plotkę potwierdzić lub zdementować, to poproszę.
    Niektórzy rozszerzyli tę plotkę o "w Chinach coś się stało z łańcuchem dostaw i nie mają surowców, dlatego skupują europejski rynek".
    Znowu: do potwierdzenia/zdementowania.
    👉 Aż do zeszłego tygodnia nie bardzo miałem czas nad tym myśleć, bo na głowie miałem koronawirusa, przeprowadzkę i inne dramaty, a nasze stany magazynowe pozwalały nam mniej więcej normalnie pracować. Ale jak już tamte tematy opanowałem, a w firmie pojawiło się realne ryzyko wstrzymania produkcji, zacząłem się nad tym zastanawiać. I wczoraj odbyłem bardzo ciekawą rozmowę z jednym z dostawców.
    👉 Babeczka zasadniczo powiedziała mi tak:
  • Panie, pan się tutaj martwi, że podnosimy ceny o 58% względem cen styczniowych, jak pan kupuje prawie w detalu, ale powiem panu, że prawdziwy dramat to się dzieje na rynku tworzyw sztucznych do spożywki. Mówimy o firmach, które robią setki tysięcy opakowań tygodniowo, zaopatrują hipermakety i dyskonty, znaczna część ich opakowań to jednorazówki. I im ceny surowców lecą po 50-60% w górę praktycznie z tygodnia na tydzień.
  • Ile to może trwać?
  • Prawdopodobnie co najmniej do lipca. Należy się spodziewać znaczących podwyżek cen pakowanych w plastiki produktów żywnościowych, szczególnie mięsa i nabiału, które się pakuje w jednorazowe tacki.
  • Ale prawie wszystkie produkty spożywcze są pakowane w plastiki.
  • Tak.
    👉 Najbardziej mnie w tej sprawie dziwi, że szukam o tym informacji w internetach i nic. Na portalach branżowych także: cisza. Jakby tematu nie było. A tymczasem sytuacja jest katastrofalna. Pracuję w branży prawie 10 lat i jeszcze nie widziałem by wysoki na 10 metrów magazyn o powierzchni kilku boisk piłkarskich, należący do paneuropejskiego producenta, dla którego taki szarak jak ja, kupujący parę ton towaru to plankton... żeby ten magazyn był kurwa pusty, od ściany do ściany.
    Nigdy też nie widziałem, żeby taki producent odkupywał z powrotem towar od swoich klientów-hurtowników. Mówię o milionach metrów kwadratowych zwykłej tektury.
    I wszyscy mówią to samo: że Chińczycy skupują cały europejski rynek.
    👉 Nie chcę siać paniki (ani wśród Was, ani we własnej głowie), więc staram się znaleźć inne wytłumaczenie. Wczoraj na WSJ znalazłem info, jakoby podobne problemy z zaopatrzeniem występowały także w USA, a wynikały po części z pandemii, a po części z jakiegoś nagłego ataku zimy, która rzekomo zablokowała porty w Texasie. Nie przekonuje mnie to o tyle, że ten dramat zaczął się u nas już pod koniec grudnia (ciągle czekam na dostawę tektury z grudnia, miała być w połowie marca, przedwczoraj dowiedziałem się, że MOŻE będzie w połowie kwietnia).
    👉 Nie chcę siać paniki, ale Was informuję, bo mam taką możliwość. Chciałbym też, żebyście dobrze sobie uzmysłowili o jakim chaosie mówimy. Wyobraźcie sobie, że zamawiacie 10 tirów surowca po X złotych za tonę, a dostawa ma być za tydzień. I macie na tej podstawie ustawioną produkcję, policzone koszty i ceny końcowe produktów. A potem po miesiącu przyjeżdżają Wam 4 tiry, a surowiec kosztuje 1,5X i nikt nie wie kiedy mogłoby przyjechać pozostałe 6 tirów.
    Teraz weźcie pod uwagę, że w przypadku producentów żywności i opakowań do żywności, którzy zaopatrują sieci marketów i dyskontów, jest to sytuacja o tyle dramatyczna, że te sieci zwykle wymuszają na nich bardzo długie terminy płatności (których i tak często nie dotrzymują). Generalnie firma zaopatrująca dużą sieć dyskontów produkuje zawsze tak jakby w kredycie. I teraz nagle surowiec znika, a jak jest to 20, 30 lub 50% droższy, dostawca jest związany umową, za której naruszenie są ogromne kary, a hajs za zlecenie dostanie np. za 3 miesiące. I weź tu nie padnij na twarz.
    👉 Nie chcę nic przesądzać. Może to faktycznie niefortunny zbieg okoliczności: epidemii, kryzysu, pogody w USA, jakiejś katastrofy w Chinach. Ale nie umiem się opędzić od myśli, że gdybym był Xi Jinpingiem i chciałbym uderzyć gospodarczo w UE, to zrobiłbym to pewnie właśnie teraz. Gdy wszyscy mają nadzieję na normalizację i liczą, że za kilka miesięcy odsetek zaszczepionych będzie na tyle wysoki, że będzie można ogłosić koniec pandemii. Właśnie teraz bym uderzał w celu przedłużenia kryzysu, wykończenia małego i średniego biznesu (już potężnie nadwyrężonego przez koronakryzys) i trzepnięcia po kieszeniach milionów zwykłych Europejczyków, w tym Polaków.
    👉 Powtarzam: nie sieję paniki. Traktujcie ten wpis jako informację o stanie rzeczy na dwóch ważnych rynkach, a nie o przyczynach tego stanu, bo tutaj mogę tylko spekulować. Odwołuję się do Waszej kolektywnej wiedzy i mądrości, bo chcę znaleźć odpowiedź na pytanie: co się dzieje? I co się będzie działo?
    Peace.
    PS.
    Po raz pierwszy od kilku lat podnieśliśmy ceny i to skokowo, bo trzeba było się jakoś zaadaptować. Wyobraźcie sobie, że NIKT nie był tym zdziwiony. A ci klienci, którzy reprezentowali nieco większe firmy również zgodnie mówili mi: "jest pan n-tą osobą, która mi to mówi w ciągu ostatniego miesiąca".

stock-exchange-4880802_1920.jpg
Obraz Gerd Altmann z Pixabay

Sort:  

Albo faktycznie jest bieda i mają braki na magazynach, albo tj. miało to miejsce w przypadku maseczek, zatowarowali się w pełne hale i czekają na wzrost cen. Małymi partiami wyzbywając się towaru.

Prawdziwy obraz inflacji, a GUS poda, że 2 %. Tyle to chyba miał Ł.Szumowski jak opijał przyznanie dotacji. To pokazuje, że produkcja na świecie (poza Chinami) stanęła.