zauroczyły mnie dachy.
dachy tych domków.
jak głęboko nasadzone na głowę kapelusze, chroniące przed słońcem oczy.
niektóre z na tyle szerokim rondem, że spokojnie można pod nim usiąść.
nie pamiętałam takich detali.
byłam tam kiedyś, w czasach podstawówki, z przyjaciółką, nocowałam u jej Dziadków; ale to musiało być jakoś wyżej, bo pamietam ładny, szeroki widok na horyzont i lasy.
pamietam, że nie mogłyśmy spać, bo komary w domku żarły bezlitośnie.
wiec wyszłyśmy w pidżamach przed chatę, siedziałyśmy na schodkach i długo patrzyłyśmy na jasne od gwiazd niebo.
lubię sobie powędrować wraz z Tobą, tymi nieoczywistymi ścieżkami.
zwłaszcza że tak często nam się przecinają 💜
Nasze dróżki 💚
tak, bo przypomniała mi się jeszcze ul.Długa, ech.
PS:
nowa focia! 🍄