Nie planowałem tego wcześniej. Najdłuższą noc w roku spędziłem w pracy, w tym roku na mnie wypadło, żeby pracować extra godzinę za darmo, bo do rozliczenia liczone jest 12 godzin. Wstałem około południa, bo w planach miałem bieg na dychę. W między czasie, żona odwiozła córkę na dworzec, po powrocie zaproponowała, żebyśmy gdzieś pojechali na spacer, zamiast codziennego "kijkowania" i biegania. Szybka analiza, gdzie byśmy mogli pojechać tak na szybko. Nasz wybór padł na Namur - stolicę Walonii, czyli niespełna godzinę jazdy od Mons.
W Namur byliśmy tylko raz ponad dziesięć lat temu. Wielokrotnie myślałem, żeby tam wrócić, bo Namur jest urokliwym miastem, sam spacer po jego ulicach wystarczy żeby poczuć na sobie klimat kilku wieków historii. Tym razem spacer po Namure zaczęliśmy od Confluence, czyli miejsca w którym Sambra łączy się z Mozą, lub jak kto woli wpada do Mozy. Na początek ciekawa zabudowa nad Sambrą.
Następnie skierowaliśmy się w urokliwe zakamarki Quartier Historique. Wąskie uliczki i historyczna zabudowa urzeka, pełno tam butików i ciekawych małych sklepików, które niestety (lub stety) w niedzielę były zamknięte.
Miedzy Quartier Historique a zabudowaniami akademickimi znajduje się Cathédrale Saint-Aubain (Katedra św. Albana), bardzo ciekawe miejsce, z jednej strony zachwyca mnogość ornamentów na sklepieniach, a z drugiej strony ascetyczne wnętrze. Według przewodnika pierwszy kościół powstał w tym miejscu już w XI wieku natomiast obecna katedra zbudowana została w XVIII wieku.
Przy Place de Québec na jednej ze ścian ciekawy mural, ale za naszymi plecami jest Église Saint-Loup de Namur. Kościół, który z zewnątrz nie wygląda zachwycająco, ale w środku jest bajeczny. Niestety mogliśmy wnętrze podziwiać wyłącznie przez szyby, gdyż są tam ściśle określone godziny otwarcia. Miejsce zdecydowanie godne polecenia, na pierwszy rzut oka robi zdecydowanie lepsze wrażenie od katedry.
Następnym punktem w Namur był Place Maurice Servais, bo tam znajduje się wejście do kolejki linowej na cytadelę. Podczas naszej pierwszej wizyty w Namur wchodziliśmy na wzgórze z cytadeli pieszo, aktualnie jesteśmy bardziej wygodni i na górę wjechaliśmy kolejką, to naprawdę świetny, szybki i oryginalny środek transportu.
Po wjeździe na górę podeszliśmy jeszcze kilkaset metrów powyżej w kierunku Château de Namur, w którym mieści się hotel i restauracja, wokół znajdują się natomiast czterosezonowe ogrody, po których można spacerować. Budynek powstał pod koniec XIX wieku, od początku z przeznaczaniem na hotel. Podczas pierwszej wojny światowej został zbombardowany, spłonął doszczętnie, dopiero w 1930 roku rozpoczęto nowe prace na miejscu zniszczonego hotelu, rozpoczęto budowę przyszłego Château de Namur.
Ze wzgórza cytadeli rozciąga się zapierająca dech w piesiach panorama wschodniej części Namur na prawym brzegu Mozy.
Tym razem nie wchodziliśmy na teren cytadeli, gdyż były tam zorganizowane zabawy Halloweenowe dla dzieci, a my bez dzieci. Warto jednak nadmienić, że pierwsze ślady fortyfikacji miały proweniencje rzymską czy celtycką. Wysokie wzgórze u styku dwóch rzek było naturalnym terenem do budowy fortyfikacji, która z czasem stała się przekleństwem mieszkańców Namur, bo potężna twierdza kusiła wrogie armie do ataku. Wraz z rozwojem sztuki wojennej cytadelę połączono z dziewięcioma fortami, które miały zapewnić miastu bezpieczeństwo. Działania armii pruskiej w I wojnie światowej szybko zweryfikowała ten plan, a upadek umocnień po czterech dniach walk wstrząsnął całą Belgią. Obiekt został zdemilitaryzowany dopiero w latach 70 XX wieku.
Jeszcze trochę panoramy miasta.
Schodząc w dół ze wzgórza cytadeli nie można ominąć niezwykłego posągu gigantycznego żółwia z jeźdźcem autorstwa Jana Fabre "Searching for Utopia"
Na zakończenie krótki spacer wzdłuż Mozy i podziwianie miasta układającego się do snu w światłach odbijających się od nurtów rzeki.
Na sam koniec coś dla @rozku, ona lubi ławki. Niestety nie skorzystaliśmy z niej ponieważ nigdzie nie było regulaminu i nie wiadomo było jak na nią wejść, ile osób może na niej siedzieć i czego trzeba się trzymać podczas siedzenia. l'Enjambée bo tak nazywa się ta ławka kosztowała budżet 82282 euro, więc nasi rządzący byli bardzo skromni przy projekcie ławek patriotycznych :) Na korzyść Belgów przemawia fakt, że ta ławka wciąż stoi a postawiono ją dwa lata temu.
Dystans pokonany w 2022 roku: 4372,63 km - z podziałem na dyscypliny:
Dyscyplina | Dystans |
---|---|
Spacer / Marsz / Nordic Walking | 2401,43 km (+10,70 km) |
Kolarstwo / Rower MTB | 1075,13 km |
Jogging / Bieganie | 887,36 km |
Wioslarz | 7,02 km |
Orbitrek | 18,91 km |
wander.earth 2022 | 367,70 km (+6,24 km) |
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io
The rewards earned on this comment will go directly to the people( @pl-travelfeed ) sharing the post on Twitter as long as they are registered with @poshtoken. Sign up at https://hiveposh.com.
dziękuje za ławeczkowy prezent 💙
„instrukcja obsługi ławki” mnie ujęła 😂
Congrats on providing Proof of Activity via your Actifit report!
You have been rewarded 479.4827 AFIT tokens for your effort in reaching 18947 activity, as well as your user rank and report quality!
You also received a 2.09% upvote via @actifit account.
To improve your user rank, delegate more, pile up more AFIT and AFITX tokens, and post more.
To improve your post score, get to the max activity count, work on improving your post content, improve your user rank, engage with the community to get more upvotes and quality comments.
This place is very nice. I liked here.