Mój Kraków
to bramy, zaułki, opłotki i dachy.
To krawężniki, okna i parapety z widokiem.
To kostka brukowa, krużganki i podwórza,
to schody, schodki i stopnie.
To wspomnienia, muzyka i piasek w oczach.
to kawa, nie-oczywistość i puls w żyłach.
To klimat, atmosfera i ludzie.
..
Mój Kraków to także miasto, w którym historia i przeszłość - wciąż jeszcze jest żywa, czuć ją w powietrzu, zaklęta jest w budynkach, bramach i korytarzach.
Dziś opowiem Wam o pewnym niezwykłym miejscu, które posiadając swój magiczny urok, jednocześnie pulsuje nostalgią i smutkiem.
To Pub, o czarującej i romantycznej nazwie: STAJNIA.
Młodzież, która przychodzi tam po prostu napić się piwa, często może nie być świadoma historii jaka tam drzemie.
Bo to także, po prostu:
ładny, klimatyczny, hipsterski lokal.
źródło: fanpage knajpy - Resto Izaaka 7
źródło: fanpage knajpy - Resto Izaaka 7
Miejsce, o którym mówię, znajduje się w centrum żydowskiej dzielnicy Krakowa: Kazimierz.
Aby tam dotrzeć, trzeba wejść przez bramę, przejść korytarzem, minąć schody.
Z czasem, także i korytarz wypełniono stolikami, ozdobiono kwiatami, ziołami, przyprawami oraz nadano mu klimat tamtych lat.
Cudne, nastrojowe miejsce:
źródło: fanpage - Resto Izaaka 7
Na czym jeszcze polega urok tej miejscówki?
To właśnie miedzy innymi TU, nakręcono kilka poruszających ujęć filmowych do "Listy Schindlera" w reżyserii Stevena Spielberga.
Czy jest na sali ktoś, kto nie widział dotąd tego Filmu?
Gdy zerkniemy na to miejsce też z innej perspektywy, zobaczymy w tej bramie także Schody i Piętro z mieszkaniami powyżej.
Przecież niegdyś była to zwykła kamienica, w której toczyło się kiedyś życie. Mieszkali tam Krakowianie, wychodzili na zakupy, wieszali pranie, a na podwórku bawiły się dzieci..
źródło: duze-podroze.pl
źródło: Kraków Travel
źródło: Kraków Subiektywny
Widzicie te Schody?
Aby ułatwić Wam identyfikacje sceny z "Listy Schindlera", która odegrała się w tej bramie, przy tych schodach - zobaczcie proszę fragment tego filmiku (scena ze schodami omówiona już na początku):
W Krakowie nie brakuje takich bram, korytarzy, dziedzińców, krużganków i schodów.
Ja sama, choć urodziłam się w Krakowie i mam wrażenie, że znam go całkiem nieźle, to jednak - gdy po wielu latach zaczęłam wędrować sobie po Krakowie (powietrznymi ścieżkami dronów oraz palcem po Google Maps), byłam mocno zaskoczona, jak wiele jest takich ukrytych, wewnętrznych miejsc, które widać dopiero z lotu ptaka. Przechodziłam tamtędy wielokrotnie i nigdy nie pomyślałabym, że za tą czy tamtą bramą kryją się takie skarby; piękne dziedzińce i ciekawe podwórka.
Taak, niektóre z tych dziedzińców nie są już tak ładnie i turystycznie zagospodarowane.
Wiele takich miejsc, nadal śpi w przeszłości.
Nie do wiary, że od tamtej - krwawej historii, nie dzieli nas wcale aż tak wiele.
Ulica Grodzka, Kraków; źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ulica Izaaka, Kraków; źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ulica Izaaka, Kraków; źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Nie wiemy, czy konkretnie na tym Kazimierzowskim dziedzińcu przy ulicy Józefa 12, odegrała się podobna scena także w życiu rzeczywistym, nie tylko filmowym. Ale wiemy, że takich scen podczas wojny było mnóstwo.
Wiemy natomiast, że w "Liście" nie brakowało także scen z prawdziwych miejsc historycznych. W kamienicy przy ul. Straszewskiego 7, Oskar Schindler mieszkał naprawdę. Budynek ten widać np. w scenie, gdy Schindler wychodzi na ulicę zasypaną nanoszonymi przez wiatr prochami ludzkich zwłok, palonych na stosach w obozie w Płaszowie.
Allan Starski – scenograf Listy Schindlera, napisał w swojej książce:
"Udało mi się dotrzeć do mieszkania, które zajmował Oskar Schindler. Znajduje się ono na ostatnim piętrze dużej kamienicy w pobliżu Wawelu i właściwie pozostało niezmienione od czasów wojny: zachowały się oryginalne drzwi, stiuki, posadzki i piece. Wystarczyło tylko zmienić meble. (…) Nigdy w czasie całej mojej kariery scenograficznej nie zdarzyło mi się kręcić zdjęć w autentycznym mieszkaniu filmowego bohatera”.
(..)
Kiedy byłam w Stajni ostatnim razem, (w 2016 roku), jeszcze nie wiedziałam, że to niezwykle podwórko już niebawem nie będzie takie samo. Zdjęcia, które znajdują się w tym tekście, pochodzą właśnie z tamtych wakacji w 2016 roku.
Zaledwie parę miesięcy później, w lutym 2017, Pub Stajnia umieści na swoim fanpage'u taki komunikat:
"Po latach walki o tak wspaniałe miejsce, jakie dzięki Wam udało nam się stworzyć, musimy niestety pożegnać się z adresem Józefa 12. Najbliższy weekend jest naszym ostatnim:-(
Dziękujemy za wszystko i mamy nadzieję, że nas nie zostawicie!! Nowy adres, nowe miejsce już niebawem.. 💕💕"
Teraz to miejsce wygląda zupełnie inaczej.
Smutniej, szarzej, prawdziwiej.
Tego o mnie nie wiecie, ale miałam swój mały epizod w filmie "Lista Schindlera" 😎.
Taaa, czyli pracowałam na planie filmowym u Pana Steven'a Spielberg'a (hyhy).
Cały długi dzień brałam udział w zdjęciach jako statysta (statysta - dzieciak).
Ahoj Przygodo (dzięki Tato!).
Trzeba było wstać ok.2 w nocy, by móc stawić się w garderobie już na godzinę około 4 rano. Tam wszystkie osoby biorące udział tego dnia w zdjęciach, musiały przejść przez obsługę całego zespołu charakteryzacji. Było nas tam około 300 osób, którzy tak jak ja mieli zagrać tego dnia w scenach grupowych, czyli braliśmy udział na apelach, przy barakach oraz uciekaliśmy, (raczej: rozbiegaliśmy się), gdy jeden z niemieckich oficerów zaczął strzelać.
Pamiętam dojmujące zimno. Byliśmy przebrani jedynie w jakieś łachmany, mocno ucharakteryzowani; ja miałam założoną jakąś chusteczkę na włosy. Cała obsługa szybko się uwijała, by uwiarygodnić każdą osobę, pamiętam ściąganie zegarków, trampek, firmowych okularów itd. Żaden szczegół nie mógł ujść uwadze, aby później w kadrze nie było żadnego fałszu.
To było niesamowite doświadczenie, ciesze się, że mogłam zaznać tamtych wrażeń. Po wielu długich godzinach, miałam poczucie, że naprawdę wchodzimy w role. Telepaliśmy się z zimna (mieliśmy poza kadrem przygotowane ciepłe polarowe koce, gorące napoje i posiłki - wszystko na najwyższym poziomie; ale biorąc pod uwagę wielość powtórek i mnóstwo czasu, który fizycznie musieliśmy spędzić na planie zdjęciowym - to naprawdę mogło się skończyć jakimś zapaleniem płuc).
Smarkata wtedy byłam, ale do dziś mam w pamięci wiele wrażeń, myśli i skojarzeń, które przewijały mi się tego dnia przez głowę.
(..)
I ten zapach tartaku, świeżo ściętego drewna (zbudowano tam kilkaset drewnianych baraków; wszystkie cudnie pachnące świeżym drzewem.)
Takie o - Wspomnienie.
Acha, następnego roku - byliśmy na "Liście Schindlera" całą klasą w kinie.
To jedyny raz, gdy wiedziałam Listę. Nigdy później nie powtórzyłam tego filmu, nie dałam rady.
Nikomu z klasy nie przyznałam się wtedy do tej przygody.
I nie, nie rozpoznałam SIĘ w tym tłumie statystów, choć miałam świadomość kiedy następuje "moja" scena;
znaczy momentu w filmie, w którym ja brałam swój znikomy udział.
PS.1:
schody w kamienicy Pani Dresner:
PS.2:
PS.2:
Pub Stajnia pozostał na Kazimierzu, zmienił się tylko adres.
Obecnie można ich znaleźć przy ulicy Izaaka 7.
Oto funpage ich strony na FB:
https://www.facebook.com/pubstajnia/
W serii "Mój Kraków" dotychczas ukazały się:
"Mój Kraków #1"
"Mój Kraków #2"
"Mój Kraków #3"
"Mój Kraków #4"
ŹRÓDŁA:
Allan Starski, książka: "Scenografia"
https://www.traseo.pl/trasa/sladami-listy-schindlera
https://sztetl.org.pl/pl/turystyka/krakow-gdzie-krecono-liste-schindlera
https://gdziewyjechac.pl/24980/krakowski-kazimierz.html
http://www.dawnotemuwkrakowie.pl/miniatury/27-rynek-glowny-ratusz-z-odwachem-i-afera-maszkaronowa/
FOTKI:
wszystkie fotki, poza zaznaczonymi, są moje
Posted using Partiko iOS
Pamiętam Kazimierz z wczesnych lat 90-tych, porzucony, szary i zaniedbany... taki trochę jak u Spielberga. Potem to się zaczęło zmieniać i ciężki klimat histroii przykryły nieco puby, stragany, nowe szyldy, tłumy turystów i mieszkańców. Na Kazimierz wróciło życie - i bardzo dobrze. Stajnia to było magiczne miejsce.
Udział w kręceniu Listy musiał być mocnym przeżyciem... takim realnym otarciem się o los tamtych ludzi.
nie jestem pewna, czy tak naprawdę - do końca, zdawałam sobie sprawę z tego, w czym biorę udział;
mój Tata, jak tylko dowiedział się o takiej możliwości, to zapisał mnie na ten filmowy dzień razem z moją Przyjaciółką Dzieciństwa - zatem te przygodę przeżyłyśmy wtedy razem;
młodziutkie byłyśmy dziewczynki, ale ta cała atmosfera na planie..
czarno - biały, niemal dosłowny pejzaż..
ci wszyscy ludzie wokół, ubrani i wyglądający jak z tamtych lat,
okrzyki Esesmańskich żołnierzy, potworne zimno (pamiętam jak reżyserska ekipa cieszyła się, że tego dnia idealnie widać dym wydychanego powietrza)..
wszystko to powodowało prawdziwą nerwowość, szybsze bicie serca, dojmujący smutek.
poza tym to był naprawdę długi dzień..
musiałyśmy wcześnie wstać, by dojechać na plan zdjęciowy w środku nocy, a w przeddzień z emocji w ogóle nie mogłyśmy zasnąć..
ogólnie to było bardzo wyczerpujące doświadczenie, choć to był przecież zaledwie jeden dzień.. i to jeszcze "udawany", a nie tak jak u tamtych ludzi sprzed lat, gdy to była ich codzienna rzeczywistość..
..i jeszcze ta młoda, rozstrzelana sanitariuszka, długimi dziesiątkami minut leżąca na ziemi.. bo techniczna strona nagrywania ujęć, powtórki, jazda kamery - to wszystko dłużyło się niemiłosiernie.
pamiętam, że żal mi jej wtedy było, że musi tak długo leżeć na tej lodowatej glebie, choć przecież była szczęśliwa - bo żywa.
sporo tego w głowie mam.
❤️
Gratuluję wyróżnienia z konkursie na post tygodnia. Artykuł ciekawy, fajne zdjęcia zwłaszcza te z Kazimierza. Nie byłem w Krakowie, ale może wybiorę się żeby zobaczyć zakątki utrwalone na Twoich fotografiach. Pozdrowienia. Jakub Voyager.
dzięki @jakub1234!
:)
a do Krakowa to wybierz się koniecznie, koniecznie :D
Kraków to taki labirynt kontrastów i różnych klimatycznych zaułków.
(sam Kazimierz, to jakby miasteczko w mieście)
to trzeba sprawdzić samemu :)
pozdrawiam!
Ok :)
Nigdy w Krakowie nie mieszkałem ale byłem raz w tej Stajni przed laty. Choć nie pamiętam nazwy, doskonale pamiętam miejsce na Twoich zdjęciach.
Ach wspomnienia. Nie wiem czy nie siedziałem na tym samym miejscu co Ty na zdjęciu. Pamiętam pyszną kawę z bitą śmietaną i piękną dziewczynę z którą tam siedziałem. Nagle zaczęła się wpatrywać w coś za moimi plecami i zaaferowana szepnęła: "Co ten gołąb wyrabia?". Obejrzałem się szybko ale nie mogłem znaleźć w polu widzenia żadnego gołębia. No i jak się okazało, nie zobaczyłem też bitej śmietany :-D.
hahaha, :) to jest po prostu cudowne wspomnienie,
aż mi się buzia sama uśmiechnęła 💚
niesamowite, jak przeplatają się ze sobą ludzkie losy, ścieżki i myśli.
może faktycznie siedziałeś na tym samym miejscu, może minęliśmy się w jakiejś bramie.
może pomyślałeś o czymś patrząc na wnękę w starym, krakowskim murze, a może ja pomyślałam to samo, tylko kilka lat później.
marzy mi się taki film, który umiałby o tym opowiedzieć.
(..)
jest śliczna dziewczyna, jest kawa ze śmietanką, jest gołąb - od razu widać, że to musiał być KRAKÓW 💜😃
aa, pardon:
tego gołębia to jednak wtedy nie było;
przynajmniej nie tam 😂
Thank you so much for being an awesome Partiko user! You have received a 100.00% upvote from us for your 10295 Partiko Points! Together, let's change the world!
Gratulacje! Twojej wysokiej jakości treść podróżnicza została wybrana przez @lesiopm, kuratora #pl-travelfeed, do otrzymania 100% upvote, resteem oraz podbicia całym trailem @pl-travelfeed! Twój post jest naprawdę wyjątkowy! Artykuł ma szansę na wyróżnienie w cotygodniowym podsumowaniu publikowanym na koncie @pl-travelfeed. Dziękujemy za to, że jesteś częścią społeczności TravelFeed!
Dowiedz się więcej o TravelFeed klikając na baner powyżej i dołącz do naszej społeczności na Discord.
@tipu curate 2
Upvoted 👌 (Mana: 0/15)
dziękuję! :)
thank you! :)
Congratulations @rozku! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!