You are viewing a single comment's thread from:

RE: NIEZWYKŁE MIEJSCE, KTÓREGO JUŻ NIE MA..

in #partiko4 years ago

Pamiętam Kazimierz z wczesnych lat 90-tych, porzucony, szary i zaniedbany... taki trochę jak u Spielberga. Potem to się zaczęło zmieniać i ciężki klimat histroii przykryły nieco puby, stragany, nowe szyldy, tłumy turystów i mieszkańców. Na Kazimierz wróciło życie - i bardzo dobrze. Stajnia to było magiczne miejsce.
Udział w kręceniu Listy musiał być mocnym przeżyciem... takim realnym otarciem się o los tamtych ludzi.

Sort:  

nie jestem pewna, czy tak naprawdę - do końca, zdawałam sobie sprawę z tego, w czym biorę udział;
mój Tata, jak tylko dowiedział się o takiej możliwości, to zapisał mnie na ten filmowy dzień razem z moją Przyjaciółką Dzieciństwa - zatem te przygodę przeżyłyśmy wtedy razem;
młodziutkie byłyśmy dziewczynki, ale ta cała atmosfera na planie..
czarno - biały, niemal dosłowny pejzaż..
ci wszyscy ludzie wokół, ubrani i wyglądający jak z tamtych lat,
okrzyki Esesmańskich żołnierzy, potworne zimno (pamiętam jak reżyserska ekipa cieszyła się, że tego dnia idealnie widać dym wydychanego powietrza)..
wszystko to powodowało prawdziwą nerwowość, szybsze bicie serca, dojmujący smutek.

poza tym to był naprawdę długi dzień..
musiałyśmy wcześnie wstać, by dojechać na plan zdjęciowy w środku nocy, a w przeddzień z emocji w ogóle nie mogłyśmy zasnąć..
ogólnie to było bardzo wyczerpujące doświadczenie, choć to był przecież zaledwie jeden dzień.. i to jeszcze "udawany", a nie tak jak u tamtych ludzi sprzed lat, gdy to była ich codzienna rzeczywistość..

..i jeszcze ta młoda, rozstrzelana sanitariuszka, długimi dziesiątkami minut leżąca na ziemi.. bo techniczna strona nagrywania ujęć, powtórki, jazda kamery - to wszystko dłużyło się niemiłosiernie.
pamiętam, że żal mi jej wtedy było, że musi tak długo leżeć na tej lodowatej glebie, choć przecież była szczęśliwa - bo żywa.

sporo tego w głowie mam.