You are viewing a single comment's thread from:

RE: Filozofia koronowirusa

in #pl-polish4 years ago (edited)

Możliwe, że tą samą energią możemy wpędzić organizm w chorobę - nie tylko typowo psychosomatyczną. Coraz częściej pojawiają się opinie u psychologów i psychoterapeutów (więc już nie tylko u różnego rodzaju "szamanów"), że bajzel emocjonalny będący spuścizną "programowania" z okresu dzieciństwa i dojrzewania może prowadzić do raka, jako efekt autoagresji niedojrzałej i zaniedbanej cząstki osobowości wobec samego siebie. To tak w ogromnym skrócie. Jednocześnie ta sama energia, odpowiednio poprowadzona, pozwala na uzdrawianie swojego organizmu. Skrajnym odłamem medycyny alternatywnej, który propaguje te idee jest tzw. totalna biologia. Osobiście uważam, że idzie w swych tezach za daleko, ale sam kierunek jest interesujący.
Co do pomysłu wirusa jako "lekcji" dla ludzkości - mam podobne przemyślenia.
Jednocześnie, jeżeli ta lekcja została zaplanowana, to czy pozostawienie przestraszonej i osamotnionej masy ludzkiej przed telewizorami (monitorami, ekranami smartfonów) jest dobrym krokiem?

Z jednej strony uważam, że ludzkość jako ogół "przegina", z drugiej - jestem jej częścią i nikomu nie życzę cierpienia i bólu... szkoda, że nie można uczyć się inaczej.

Sort:  

Można uczyć się inaczej, tak sądzę. W tej chwili jestem w fazie uzupełniania tego tematu w następnym poście. W krótkim komentarzu trudno jest przekazać opinie w sprawach złożonych. Będę się upierał przy stanowisku, że cierpienie nikomu nie jest potrzebne, wręcz naganne, wynika z niewiedzy i można go uniknąć przez rewolucję w samym umyśle. Bez białych proszków, prania mózgu, udziału magików, gmatwających proste sprawy psychologów, białych szamanów itp.

Energia to energia. Jak można wpędzić kogoś w chorobę dodając mu energii? To często zadawane pytania. Można kogoś wpędzić w problemy zabierając mu energię (wampiryzm energetyczny). Myślę że miałaś tu raczej na myśli nieetyczne manipulacje na organizmie "pacjenta" różnego rodzaju naciągaczy, pseudo terapeutów. Przy okazji manipulacji, taki manipulator jest w stanie nieświadomie (albo nawet świadomie) sprzedać biorcy swoje problemy wraz z nieuporządkowaną aurą (zawierającą jakieś jego syfy emocjonalne), którą rzeczywiście można nazwać energią. W kontakcie z "magikiem" należy przestudiować jego referencje, ale ogólnie sama energia nie może nikomu zaszkodzić.

Zdaje się, że myślałam o innym rodzaju energii niż pisałeś w swoim tekście, bardziej wynikający z emocji zablokowanych w ciele, nieprzeżytych (bioenergetyka Lowena). Takie złogi emocjonalne mogą manifestować się zarówno schorzeniami fizycznymi jak i problemami natury psychicznej. Póki co zagadnienia czysto duchowe jeszcze przede mną... Kiedyś robiłam podejście ale okazało się, że to była droga na skróty, nie byłam gotowa.
Wampiryzm energetyczny - fuj. Trudno zdefiniować problem i ciężko się bronić, jeśli się nie jest w temacie, bo często są to osoby najbliższe. Nie mówiąc już o udowodnieniu, że ktoś nas doi.

Dużo by gadać. Siedzę w tych klimatach od 20 wieku. O tych złogach emocjonalnych to ja w kółko gadam. Metodą jest oczyszczanie umysłu, czyli symbolicznie przedstawione przeze mnie czyszczeni wyciorem komina centralnego. Robię to od wielu lat i nie mam żadnych kłopotów emocjonalnych, a źli ludzie unikają kontaktów ze mną - po prostu nie wchodzą mi w drogę. Mam święty spokój.