Biednemu wiatr w oczy

in #pl-spoleczenstwo5 years ago (edited)

Być biednym jest źle. Nikt temu nie zaprzeczy. Jeśli jednak dyskusję zepchniemy na tory omawiania szczegółów biedy, jej powodów na przykład, uzyskamy już od ludzi różne opinie. Poczynając od prostego "niech się biedni wezmą do roboty", które można by skojarzyć z etyką protestancką wychwalającą pracę i przedsiębiorczość w imię Pana^. Choć skojarzenia takie przychodzą ciężko, bo opinia taka zwykle jest wypowiadana bez przemyślenia, emocjonalnie i trudno posądzać ją o wywodzącą się z jakiejś głębszej filozofii życiowej lub etyki. Inne odpowiedzi jakie otrzymamy to "w dzisiejszym świecie jest trudno", wybrzmiewające trochę niczym "kiedyś to było lepiej", czasami również bez przemyślenia. Choć zdawałoby się, że obecne nierówności społeczne o których jest głośno (by przytoczyć jedynie najświeższe informacje w tej kwestii - Ray Dalio, znany miliarder, mówi iż nierówności są dla USA "national emergency"^) potwierdzają taką tezę i rzeczywiście, w dzisiejszym świecie wielu osobom jest trudno nawet jeśli pracują, gdyż zmagają się z niestabilnością zatrudnienia która ma być coraz częstsza. Z drugiej strony jednak skrajna bieda na świecie jest w najniższym poziomie od wielu lat^. Na samym końcu spektrum usłyszymy natomiast "mało dają, dlaczego nie więcej? Mi się należy!", którego już komentować chyba nie trzeba. Jak to jest z biednymi, czy po prostu im się nie chce, czy może to wina gospodarki, rządów i bogatych?

Dwie pary butów

Spotkałem się niejednokrotnie z opinią na temat butów i dbania o nie, szczególnie o te lepsze, skórzane. Mianowicie trzeba je nosić co najmniej co drugi dzień, by mogły jeden dzień "odpocząć". Wydłuży nam to ich żywotność, ale nie tylko z racji na to, że będziemy mniej z nich korzystać - również dlatego, że konstrukcja buta będzie mogła odpocząć, osuszyć się ^. Jeśli chcemy być oszczędni, a będąc biednym należałoby być oszczędnym, to trzeba by się tej rady posłuchać. Ok, tylko co z pozostałymi dniami? Trzeba mieć na te dni inne buty, nie będziemy specjalnie siedzieć w domu. Skąd wziąć dwie pary butów gdy jesteśmy biedni? Nie lepiej kupić jedną do noszenia na co dzień, a resztę pieniędzy przeznaczyć na pilniejsze potrzeby, takie jak jedzenie, dentysta? To jest dla mnie piękna metafora tego co przedstawiłem w tytule artykułu, mianowicie "biednemu wiatr w oczy".

Będąc biednym jest się w swego rodzaju spirali z której ciężko się wydostać. Jeśli już się wydostaniemy jest łatwiej, bo możemy sobie pozwolić na dwie pary butów, lepszych nawet i będą trzymać dłużej. Jednak będąc w spirali kupujemy nowe buty, one się niszczą i musimy znów kupić nowe, i znów. Ciągle wydatki. Bo nie stać nas na buty lepsze, a co dopiero dwie pary. Paragraf 22, spirala, jak zwał tak zwał. Miejcie na uwadze, że to głównie metafora, prawdopodobnie rada z butami jest dobra, ale nie chodzi tutaj głównie o same buty.

Spirala nie tylko utrudnia nam wydostanie się z niej, ale niejednokrotnie wciąga też bardziej. Dość wspomnieć o spirali zadłużenia i dalszym zapożyczaniu się. Jak to jednak się dzieje, że biedni słabo radzą sobie z pieniędzmi? Ekonomista z Harwardu Sendhil Mullainathan i psycholog z Princeton Eldar Shafir opowiadają o problemach z niedostatkiem w swojej książce "Scarcity: Why Having Too Little Means So Much". Weźmy przypadek osoby która posiada zadłużenia z których nie może się wydostać. Pożycza jednak dalej, bo pojawiają się codzienne wydatki, zarówno niezbędne jak i zbędne, ale takie którym ciężko odmówić - na przykład prezent na urodziny córki. Dłużnika zalewają zewsząd dobre finansowe rady, które jednocześnie są dobre jak i nie są dobre. Dlaczego? Bo zadziałałyby w teorii, ale nie biorą pod uwagę przeciążenia umysłu biednej osoby. Rady te to oczywiście "nie pożyczaj więcej, patrz na co wydajesz pieniądze, najpierw pospłacaj długi żyjąc najskromniej jak się da" et cetera. Przecież to oczywistości, dlaczego ten człowiek o tym nie myślał i pozwolił sobie zagłębiać się dalej w bagnie problemów finansowych? Właśnie przez przeciążenie.^

Co na to nauka

Wyobraźcie sobie, że przeglądacie na komputerze internet, a w tle są uruchomione jakieś programy i odpalają się kolejne. Komputer coraz bardziej spowalnia i już nie serfujecie, ale czołgacie się po sieci, powoli. To samo dzieje się w mózgu osoby ubogiej gdy ma "na głowie" zmartwienia o codzienne finanse. Jak przeżyć "do pierwszego", co włożyć do garnka. I bum, pojawia się jakiś problem, losowy wypadek który zdarza się każdemu. Lodówka. Naprawiamy czy kupujemy nową? Awaria auta które jest niezbędne by dojechać do pracy, bo okolica słabo skomunikowana. Biedni nie dość, że nie mają na taką okoliczność luksusu oszczędności, to ogólnie z racji na braki gorzej myślą w takich sytuacjach. Tak, dosłownie ich mózgi pracują gorzej, ubytki w "wydajności mózgu" są takie same albo i gorsze niż w sytuacji gdy normalnego człowieka pozbawimy snu. 1, 2. Niektóre badania pokusiły się nawet o określenie w mierzalnej skali jak duży spadek to jest - spadek 13 punktów IQ^.

Dochodzi do tego fakt, iż bogaci mogą sobie pozwolić na więcej błędów i pośliźnięć gdyż pieniądze pozwalają radzić sobie z ewentualnymi konsekwencjami. Nie wszystkie, ale wiele problemów można "zasypać pieniędzmi". Biedni nie mają takiego luksusu i o tym wiedzą - świadomie lub podświadomie. Dlatego też są ostrożni, na każdym kroku muszą uważać. To z kolei utrzymuje organizm w ciągłym stresie, wymaga uwagi, zabiera zasoby mentalne jak wynika z badań przytoczonych powyżej. Wpadamy w pułapkę ciągłego stresu, źle wpływa to na nasze hormony, nawet gdy zagrożenie minie.

Czasami wpływa to na dalsze życie dzieci dorastające w biedzie które w dalszym życiu mogą być bardziej wrażliwe na sygnały zagrożeń, a mniej wrażliwe na sygnały pozytywne, łatwiej się stresują.^. Takie osoby mogą więc być więc impulsywniejsze, co jak wiemy ze słynnego "Marshmallow experiment" negatywnie wpływa na sukces w życiu. Inne badania idą jeszcze dalej, twierdząc iż wychowywanie się w biedzie wpływa na wielkość mózgu, zdolności poznawcze^ a więc i sukces w dalszym życiu^, oraz, że zmiany w mózgu wynikające z biedy tylko jeszcze bardziej działają na niekorzyść biednych, pogłębiając problem (spirala)1, 2. Jesteśmy wtedy też bardziej podatni na choroby, przez cały ten stres. Cytując z pamięci: "siedzimy w aucie jednocześnie wciskając pedał gazu i hamulca, w końcu coś może trzasnąć".

Jest to cytat Jordana Petersona, być może nie dokładny, bo z pamięci. Jednak wspomina on o tym problemie trochę w swojej najnowszej książce "12 Rules for Life". Choć kontrowersyjna i poruszająca inny temat niż bieda, to znajduje się tam fragment na temat hierarchii - społecznej, dominacyjnej. Porusza on ten temat w kontekście hierarchii widocznych u różnych gatunków zwierząt, argumentując iż hierarchie same w sobie są starsze niż drzewa i nasz gatunek. Zauważa również to jakie problemy automatycznie pociąga ze sobą bycie na dnie hierarchii (po prawej moje tłumaczenie):

you have nowhere to live (or nowhere good). Your food is terrible, when you're not going hungry. You're in poor physical and mental condition. You're of minimal romantic interest to anyone, unless they are as desperate as you. You are more likely to fall ill, age rapidly, and die young, with few, if any, to mourn you. Even money itself may prove of little use. You won't know how to use it, because it is difficult to use money properly, particularly if you are unfamiliar with it. Money will make you liable to the dangerous temptations of drugs and alcohol, which are much more rewarding if you have been deprived of pleasure for a long period. Money will also make you a target for predators and psychopaths, who thrive on exploiting those who exist on the lower rungs of society

nie masz gdzie mieszkać (albo nie masz dobrego mieszkania). Twoje jedzenie jest beznadziejne, jeśli akurat nie jesteś głodny. Jesteś w słabej formie fizycznej i mentalnej. Nikt się Tobą nie interesuje romantycznie, chyba, że jest tak samo zdesperowany jak Ty. Masz większe szanse zachorować, szybciej się starzeć i umrzeć młodo, i mało kto będzie po Tobie płakał. Nawet pieniądze mogą mało pomóc. Nie będziesz wiedział jak ich użyć, bo ciężko jest odpowiednio użyć pieniędzy jeśli nie jesteś z nimi zaznajomiony. Pieniądze stwarzają ryzyko groźnych pokus, alkoholu, narkotyków, które wydają się atrakcyjniejsze gdy dawno nie doznałeś przyjemności. Pieniądze sprawią, że będziesz celem dla psychopatów i predatorów, którzy prosperują dzięki wykorzystywaniu tych których istnieją na samym dnie społeczeństwa


Przygnębiający fragment. Co jednak można zrobić? Czy pieniądze naprawdę nie są rozwiązaniem, tak jak mówi Peterson?

Co zrobić?

Nagły dopływ dużej gotówki rzeczywiście jest niebezpieczny, jak pokazują nam co chwila historie ludzi którzy byli biedni, ale wygrali na loterii. Pieniędzmi rzeczywiście trzeba umieć rozporządzać. Nie bądźmy jednak aż tak patronizujący dla biednych, gdyż odpowiedni, proporcjonalny do ich problemów zastrzyk gotówki może pomóc rozwiązać problemy. Przykładowo badanie śledzące przez wiele lat życie 1420 dzieci z domów o niskich dochodach doszło do wniosku, że odrobina pieniędzy regularnie dostarczana ich rodzicom wpływała bardzo pozytywnie na rozwój dzieci. Dzieci z tych rodzin miały mniejsze problemy z zaburzeniami emocjonalnymi i behawioralnymi. Im biedniejsza rodzina tym dopływ gotówki więcej zmieniał na lepsze.^.

Nie jest to komentarz ani argument do naszych obecnych programów socjalnych takich jak 500+, nie wnikam tutaj w tematy polityczne. To wymagałoby analizy gospodarki naszego kraju, wysokości wypłat i warunków na jakich jest wypłacana. Nie chcę w tym wpisie w to się zagłębiać. Nie twierdzę, że każde "rozdawanie pieniędzy" jak mówi się potocznie, będzie dobre. Twierdzę po prostu, iż czasem to właśnie pieniądze przekazywane biednym mogą być czynnikiem przełamującym spiralę biedy, zarówno dla nich jak i dla przyszłych pokoleń... Co nie powinno być szokujące, w końcu co ma naprawić problem biedy jak nie pieniądze? Jak jednak wspomniano powyżej, nie jest to jednak oczywiste, między innymi kluczowa jest forma i ilość pieniędzy, gdyż tak jak wspomniano, wygranie na loterii zapewne przyniosło by tylko chwilową poprawę sytuacji i nawet większe tragedie, niż brak pieniędzy. Innym czynnikiem wynikającym z przychodów jest też zmniejszenie zadłużenia, które usprawnia funkcje kognitywne, które były "stłamszone" właśnie przez życie w biedzie i długu^

Przede wszystkim jednak chciałem poruszyć jeden wniosek - nie śpieszmy się z ocenianiem innych. "Niech się wezmą do roboty" czasami jest odpowiedzią na przyczyny czyjejś biedy, jednak być może rzadziej niż nam się wydaje. Człowiek będący na dnie hierarchii społecznej ocenia sam siebie też po tym jak inni go traktują. Pokazując innym, że traktujemy ich z godnością, pośrednio możemy przyczynić się do jego własnego wyjścia ze spirali porażek. Mówiąc im, że są beznadziejni, możemy przyczynić się do odwrotności. Tutaj znów cytat kanadyjskiego psychologa klinicznego, Petersona:

The ancient part of your brain specialized for assessing dominance watches how you are treated by o ther people. On that evidence, it renders a determination of your value and assigns you a status. If you are judged by your peers as of little worth, the counter restricts serotonin availability.

Stara część mózgu wyspecjalizowana w szacowaniu dominacji patrzy jak jesteś traktowany przez innych. Na podstawie tego, ocenia jaką masz wartość i przypisuje Ci status. Jeśli przez innych jesteś oceniany jako mało warty, licznik ogranicza ilość dostępnej serotoniny


Nie musimy używać "wymówek" wobec biednych, tak jak wspomniałem, czasami źródłem problemu rzeczywiście jest lenistwo (czyste lenistwo, nie spowodowane paraliżem decyzyjnym, jak wspomniał @khrom). Lecz nie bądźmy też dla nich zbyt surowi, szczególnie nie znając konkretnej sytuacji, a już na pewno nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka. Czasami właśnie dla ubogich i tych będących na dnie jesteśmy najbardziej surowi, jak pokazują pewne dane^, co zdaje się być nielogiczne. Niezależnie od poglądów politycznych pamiętajmy, że wyjście z biedy wydaje się o wiele wiele łatwiejsze gdy sami mamy luksus wolnych zasobów umysłowych i komfort zapewnionych podstawowych potrzeb.


źródła obrazów: tytułowe, buty, postawa, kieszenie, separator


Pierwotnie opublikowano na Ciekawski. Blog na Steem napędzany przez DBLOG.

Sort:  

Czy można być biednym i nieszczęśliwym? Tak. Czy można być bogatym i nieszczęśliwym? Tak. Czy można być biednym i szczęśliwym? Tak. Czy można być bogatym i szczęśliwym? Tak. Czy pieniądze są niezbędne do szczęścia? Nie. Kiedy (statystycznie) ma się większą szansę na szczęście? Na podstawie obserwacji, historii i logiki stwierdzam, iż - będąc bogatym. Ważniejsze bycie bogatym czy szczęśliwym? Skoro to nie synonim, to moim zdaniem - szczęśliwym. Jeśli domniemana niska ocena naszej osoby pochodząca z otoczenia jest spowodowana naszą biedą i zmniejsza nasze szczęście, czy nie byłaby dobrym pomysłem praca nad uniezależnieniem swego szczęścia od opinii otoczenia o nas?

Bardzo dobry tekst.

Kiedyś czytałem o takim problemie spirali w kontekście gett w amerykańskich miastach - gdzie większość mieszkańców jest kolorowa, bez pracy albo za najniższe wynagrodzenia i bez żadnej stabilności zatrudnienia. Wielu z mieszkańców takich dzielnic miała zatargi z prawem, nie dlatego, że biedni i/lub kolorowi są bardziej skłonni do popełniania przestępstw, ale często dlatego, że w tych dzielnicach działania policji są znacznie bardziej brutalne i surowe (często panuje zasada zero tolerancji), niż w dzielnicach bogatszych a sędziowie są częściej skłonni do wymierzania skazujących wyroków. Za każdym razem gdy policja potrzebuje poprawić statystyki wykrywalności wysyła do takich dzielnic jeszcze więcej patroli (mimo, że i tak na co dzień jest ich tam dużo więcej niż w innych dzielnicach) i przeciętny nastolatek ze skrętem w ustach, jeśli pochodzi z takiej dzielnicy, ma kilkanaście razy większą szansę na spapranie sobie kartoteki niż jego rówieśnik (również ze skrętem) z bogatych przedmieść.

Z wyrokiem w życiorysie znacznie trudniej znaleźć pracę a o dobrej pracy można sobie tylko pomarzyć. Ciężko utrzymać nawet tę kiepską, żyjąc wśród ludzi, z których większość pracy nie ma, wielu ma kłopoty z prawem i / lub uzależnieniami, czy przemocą w rodzinie. W takim otoczeniu jedyną szansą na większe pieniądze jest jakaś forma nielegalnej działalności. Trudno o właściwą perspektywę - stres, o którym wspominałeś oraz poczucie bezradności i braku nadziei - wynikające z ciągłych braków finansowych na pewno nie ułatwia zachowania właściwego kierunku na kompasie moralnym.

Najgorsze jest to, że dla ludzi z gett jest niezwykle trudno wyrwać się z tego otoczenia - ponieważ wymaga to nakładów finansowych, których nie są w stanie (legalnie) zdobyć głównie dlatego, że w getcie mieszkają. Nie mówię, że jest to niemożliwe - jest to po prostu arcytrudne.



Wspomnę o jeszcze jednym krzywdzącym stereotypie, który dotyczy bezdomnych. Oprócz wielu ludzi, którzy rzucają zdania "powinni się wziąć do roboty" są jeszcze ludzie, którzy twierdzą, że np. większość bezdomnych to osoby z poważnymi problemami psychicznymi czy wręcz chorobami psychiatrycznymi czy też niepełnosprawnością intelektualną - i że najczęściej ich bezdomność wynika z ich wyboru takiej ścieżki życia albo nieumiejętności przystosowania się do życia w społeczeństwie.

Ciekawy tekst, fajnie przedstawiony problem biedy. Bieda to w ogóle taka rzecz, przy której zarówno prawica, lewica jak i centrum ma problem, bo nie oferują oni skutecznych rozwiązań problemu. Cytat z Petersona bardzo wymownie podsumowuje sytuację.

Posted using Partiko Android

🎁 Dear @thomasward9,

SteemBet Seed round SPT sale is about to start in 2 days!

When our started the development of SteemBet Dice game, we couldn’t imagine that our game would go so viral and that SteemBet would become one of the pioneers in this field.

In order to give back to our beloved community, we’ll distribute 4000 STEEM to SPT holders immediately after Seed sale. Plus, investors in this earliest round will be given 60% more tokens as reward and overall Return on Investment is estimated at 300%!

Join the whitelist on SteemBet webiste now and start investing! Feel free to ask us anything on Discord https://discord.gg/tNWJEAD

spt-sale-2-day.jpg

Czytając gdzieś mniej wiecje do 2/3 byłem przekonany że jest to jeden z lepszych artykułów jakie czytałem. niestety twoje wnioski trącące Prawicowo kapitalistyczną narracją zepsuły nieco to wrażenie.

Nie jest to komentarz ani argument do naszych obecnych programów socjalnych takich jak 500+, nie wnikam tutaj w tematy polityczne. W eksperymencie nie było mowy o dopłatach z państwa przypominających charakterem 500+ i nie twierdzę też, że każde dostarczanie pieniędzy "za nic" uczyni samo dobro. Twierdzę po prostu, iż czasem to właśnie pieniądze mogą być czynnikiem przełamującym spiralę biedy...

W tym fragmencie niepotrzebnie zaczynasz bronić się przed wnioskami jasno płynącymi z artykułu a raczej przed tym aby twój artykuł nie popierał obecnego (jak je nazywają przeciwnicy) "rozdawnictwa" jak byś chciał uchronić swoje poglądy przed niepokojącymi wnioskami płynącymi z tych badań i analizy, że być może to czego nie popierasz i nie lubisz w rzeczywistości jest właśnie słuszne. Niestety świadczy to tylko o tym że twój umysł nie jest do końca otwarty i bezstronny i ugrzązł w jakiejś ideologii której próbuje bronić za wszelką cenę. Nawet cenę umniejszania wartości i znaczenia odkryć płynących z twojej własnej pracy, a to obniża wartość przekazu.

Oczywiście nie oceniam cię jako osoba bez wad ponieważ mam taką samą tendencję i taką tendencję przejawia praktycznie większość osób, jednak gdyby nie ten oraz drugi fragment który zaraz przytoczę to uznał bym artykuł za doskonały a tak niestety jest tylko dobry ;)

Nie używajmy wymówek wobec biednych, tak jak wspomniałem, czasami źródłem problemu rzeczywiście jest nałóg alkoholowy albo lenistwo. Lecz nie bądźmy też dla nich zbyt surowi, szczególnie nie znając konkretnej sytuacji.

W tym fragmencie znalazłem sprzeczność z tym o czym pisałeś wcześniej ponieważ sam wykazałeś powyżej że bieda może być bezpośrednią przyczyną alkoholizmu ponieważ człowiek biedny szuka po prostu ucieczki w proste i łatwo dostępne a zarazem wyniszczające rozrywki przez co właśnie popada w błędne koło.

Tu jest więc sprzeczność ponieważ piszesz że mamy nie używać wymówek wobec biednych ponieważ czasem powodem biedy są alkohol albo lenistwo jednocześnie wykazujesz ze tzw "lenistwo" (które no ta bene często jest właśnie mylnie nazywane lenistwem a w rzeczywistości jest po prostu paraliżem decyzyjno-motywacyjnym wynikającym z przeładowania stresem i problemami o których piszesz powyżej) oraz alkoholizm są często właśnie przyczyną biedy.

To ostatnie podsumowanie brzmi niestety trochę jak próba ostateczniego uśpienia, niepokojących cię myśli rozbudzonych przez poprzednie wnioski i tym samym rozbija w drobny mak moc przekazu ;P

Częściej jestem w internetach nazywany "lewakiem" niż "prawakiem", i choć staram się unikać takiego binarnego podziału, to daleko mi do prawicowo-kapitalistycznej narracji którą masz na myśli. :)

Jest wręcz przeciwnie jak sugerujesz, mi bliżej właśnie do akceptacji wniosków politycznych płynących z tych danych. Chciałem jedynie od tego wpisu oddalić wszelkie polityczne kłótnie, zneutralizować komentarze ludzi typu "hurr durr bronisz rozdawnictwa lewaku, gupi artykuł". Być może za dużo tutaj użyłem relatywizmu przez co sprawiłem wrażenie, jakbym wniosków się bał. I na tyle przesadziłem, że aż uznałeś, że bliżej mi do podejścia "prawicowego" niż "lewicowego" w tym temacie, choć jak już to jest odwrotnie. ;)

Nie chciałem też zagłębiać się w to czy 500+ jest dobre czy nie, wolałem skupić się na samej idei, że dopływ gotówki pomaga, niż na analizie konkretnych implementacji tej idei (bo tutaj trzeba by też zacząć rozkminiać sytuację gospodarczą kraju, wysokość wypłat, warunki na jakich są przyznawane et cetera - czyli temat na inny wpis cały). Myślałem, że pomoże to w odbiorze artykułu przez wszystkich ludzi, tych o lewicowych i prawicowych poglądach. Może się myliłem i rzeczywiście, za bardzo sprawę zrelatywizowałem, bojąc się powiedzieć coś wprost.

Dzięki za ten komentarz, jest dla mnie bardzo istotny! :)

Więc właśnie czasem lepiej nic niepisać bo jak wzbraniamy się przed tym żeby ktoś nie odebrał jakiegoś tekstu w jakiś sposób to automatycznie wpadamy z deszczu pod rynnę. Dlatego najlepsze teksty to takie które wnioski pozostawiają czytelnikowi i niech ten już wyciągnie sobie z nich co chce ;)

Bardzo słuszna uwaga! :)

A ja przewrotnie powiem tak:
Biedni zawsze będą.
Czy Państwo powinno im pomagać? Przytaczasz badania, ale ja również widziałem badania (dawno temu, nie chce mi się teraz szukać, więc możecie nie wierzyć:P ) gdzie podjęto eksperyment i zaoferowana bezdomnym: mieszkanie, wyżywienie ubrania na określony czas oraz możliwość podjęcia pracy. Pomijając żę wielu nie chciało skorzystać, to z tych którzy skorzystali spora część całą pomoc "przejadła" i po zakończeniu projektu wróciła na stare śmieci.
Wydaje mi się, że pomoc biednym - wspierana, ale niekoniecznie prowadzona przez państwo powinna się sprowadzać do pewnego minimum (typu jadłodalnie czy sypialnie). Wszystko ponad prowadzi niestety bardzo często do nadużyć i nie pomaga. Państwo natomiast powinno dawać coś w stylu nagród w grach, za kolejne osiągnięcia. Jestem przekonany że prędzej czy później tak się stanie. Będziemy jako obywatele mieli swoje profile z "odznakami" pokazującymi co osiągnęliśmy. I za każde osiągnięcia jakaś, nawet pieniężna, nagroda.
Trzeba też wziąć pod uwagę że bieda często jest również związana z uzależnieniami, w Polsce przede wszystkim od alkoholu. Więc tym bardziej żadne zapomogi nie pomogą...

Idea "grywalizacji" brzmi ciekawie. W teorii powinno dobrze motywować i rzeczywiście wysoce prawdopodobnym wydaje się pojawienie się takich systemów.

Co do uzależnień - racja, tu potrzebne jest wsparcie nie finansowe, ale innego rodzaju. To oczywiste. Nie wiem natomiast ile procent ubogich w Polsce cierpi na chorobę alkoholową/uzależnienie. Stereotypy mówią, że wiele. Mi się jednak wydaje, że nie aż tak dużo. Plus bierzmy pod uwagę to, że czasami tylko jeden członek rodziny jest uzależniony i pozostała część rodziny ma z nim problem. Ale tutaj naprawdę wchodzimy już chyba na trochę inne tematy, wykraczające poza ten pierwotny temat.

Celowo nie skupiałem się aż tak na opcjach na rozwiązanie problemu, bo to jest szerszy temat. Rozwiązując problem trzeba na pewno brać pod uwagę te rzeczy które opisałem, ale też coś więcej. Chociażby tak jak piszesz, to, czy ktoś ma problem z uzależnieniami i nie wymaga innej pomocy.

Mi głównie chodziło o wskazanie, że problem biednych ludzi zwykle nie jest tak łatwy jak czasami się wydaje z punktu widzenia kogoś kto takiego problemu nie ma ("biedni powinni przestać się obijać" etc). Rzeczywistość biednych jest inna niż tych którzy mają dostatek czegoś, ich możliwości są inne.

I to jest dlatego bardzo dobry artykuł i nie ma nic do dodania w tej sferze:p
Dlatego dodałem parę groszy w tej części gdzie się dało ;)

Dzięki, zawsze cieszy gdy ciekawe komentarze się pojawiają pod wpisem :)

Congratulations @ciekawski! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :

You published more than 30 posts. Your next target is to reach 40 posts.

You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

To support your work, I also upvoted your post!

Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!

This post is supported by $0.21 @tipU upvote funded by @grecki-bazar-ewy :)
@tipU voting service: get instant upvotes + profit sharing tokens | For investors.