Sort:  

Ewa chodź!
zobacz jeszcze to:

.
mój tekst NIE jest o podglądactwie, tylko o oknach,
z zupełnie innej perspektywy;

ale ten temat też jest bardzo blisko.
choć obok.

Nie myślałam wcale o podgladaniu...
Myślałam o oknach i ludziach za nimi - smutnych, samotnych, zagubionych - bo tak odebrałam ludzi na obrazach które nam pokazalas.
A że czasami podgladaja to już inna sprawa;)

Może jednak warto mieć żaluzje zewnętrzne, tak popularne np w Grecji? Izolacja, wstyd, silne słońce? Nie wiem...
Ja mam w salonie całą ścianę w oknach i przepiękny widok a Grecy się dziwią że nie mam żaluzji. Ale w pokojach mam chociaż rzadko je zamykam.

Pisz @rozku, pisz. Bardzo lubię Twoje teksty i przemyślenia :)

dziękuję 🌸💚🌼

aa.. bo oni tam, u Kieślowskiego, dosyć mocno lornetkują, i jakoś tak mi myśl uciekła..

ale, w sumie,
no to my też tak trochę podglądamy tych ludzi na obrazach,
w ich oknach, pokojach, samotności..
może niekoniecznie chcą być oglądani?

a może to nie tyle podglądanie, co podpatrywanie?
podglądanie ma w sobie coś z celowości i perfidii,
a podpatrywanie może być przypadkowe, mimowolne, jakby przy okazji, podczas sytuacji, która mija i nie zostaje nam w głowie.
czyli bez obsesyjności ani natręctwa

yy.. już sama nie wiem :D
no ale, nie przeszkadza nam, gdy ktoś idąc do parku z dziećmi, zerknie nam w otwarte okna, i jakby dajemy na to przyzwolenie;
ale gdybyśmy co wieczór, widywali tę samą twarz wpatrzoną w nasze okna - no to telefon na policje gwarantowany :D

tak, mi też coś ostatnio Kieslowski bardzo majaczy w podświadomości; chyba czas do niego wrócić :)

o „krótkim filmie o miłości” nawet wspominałam w swoim poprzednim poście;
w sumie to podglądactwo (czy raczej tym razem podsłuchiwactwo) jest tez obecne w Jego kolejnym filmie: „3 kolory, Czerwony”.

daje do myślenia..