Dziennik #121/2024 - katastrofa

in #polish22 days ago


Źródło: Pixabay


Późne dobry wieczór.

Bardzo dobrze spałam. Obudziłam się sama przed budzikiem, więc nie było większego problemu ze wstaniem. Nastrój miałam średni, ponieważ byłam zestresowana dniem próbnym w pracy weekendowej. Od samego początku miałam złe przeczucie, które potem się sprawdziło. Wcisnęłam na siłę w siebie śniadanie i pojechałam.

Po dojechaniu na miejsce już był pierwszy problem, ponieważ nie miałam gdzie zaparkować. W końcu się udało i nie spóźniona weszłam do pracy. Szefowa kuchni powiedziała, że nie wpuści mnie na kuchnię jeśli nie będę miała chusty na głowie. Oczywiście takowej chusty nie miałam, więc musiałam na szybko polecieć do sklepu i dopiero w czwartym znalazłam coś, co w pełni zakrywało mi włosy. Wróciłam więc i wzięłam się do pracy. Nic skomplikowanego. Panierowanie owoców morza i smażenie we fryturze. Byłam nieziemsko zestresowana, ponieważ to bardzo wykwintna restauracja i chciałam dać z siebie wszystko. Na dłuższą metę nie mogłabym tam pracować, ponieważ nie lubię ryb i owoców morza i sam ten zapach mnie drażni, ale cieszyłam się, że znalazłam cokolwiek, co pozwoli mi uzupełnić budżet domowy. Niestety po trzech godzinach przyszła szefowa kuchni, poprosiła mnie na stronę i podziękowała mi za współpracę. Nawet nie wiem dlaczego. Dostałam 40 zł i musiałam opuścić restaurację. Robiłam dobrą minę do złej gry, że oczywiście rozumiem, bo nie mam doświadczenia w gastronomii, ale w środku wszystko wyło. Jak wsiadłam do samochodu to się po prostu rozpłakałam.

Wróciłam do domu w bardzo fatalnym stanie. Nawet ulubiona czekolada i ukochane pierniki nie padły moją ofiarą. Nie chciałam nawet jeść. Jedynie chciało mi się płakać i chlać. Potrzebuję pracy weekendowej, a bardzo trudno ją znaleźć, ponieważ wygryzają mnie studenci i gdy w końcu była nadzieja to zrobiłam coś nie tak i wszystko zepsułam, a najgorsze jest to, że nawet nie wiem co zrobiłam nie tak. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią mi, że powinnam olać próby znalezienia normalnej pracy dorywczej i wrócić na taxi.

Szarpało mnie na alkohol dlatego napisałam do przyjaciółki czy mogę ją odwiedzić, bo się po prostu boję, że się napiję. Poszłyśmy na spacer, a potem posiedziałyśmy przy kawie i porozmawiałyśmy. Zaopiekowała się mną i jakoś przeżyłam ten dzień. W trakcie spaceru trafiłyśmy na kartkę na lumpeksie, że poszukują osób do pracy dlatego w czwartek tam zajadę. Zapytać nikt nie zabroni, a może akurat? Chcę cokolwiek co pozwoli mi uzupełnić domowy budżet. Nie pogardzę niczym chociaż nadzieję już straciłam.

Wzięłam leki i mam nadzieję, że uda mi się wyspać, ale wątpię, bo jestem nadal na silnych emocjach. Czuję się jak nic nie warte gówno. Po prostu. Wiem, że gdyby nie przyjaciółka to bym się dzisiaj napiła, bo tak złego samopoczucia nie miałam dawno. Ogólnie jestem w dołku od kilku dni, a jeszcze ta utrata pracy wszystko pogorszyła. Mam dość. Tak po ludzku mam dość. Czy naprawdę proszę los o zbyt wiele? Nie wiem już sama.

Do jutra.

Sort:  

Świetnie, że masz przyjaciółkę i że nie było prawdziwej katastrofy. Podziwiam!

Rower bym proponował no, ale wiadomo, że to ze swojej perspektywy piszę. Delivery na rowerze to i siłownia, zerowe niemal koszty i jakiś dodatkowy grosz. Najlepsze jest w tej pracy przewietrzenie umysłu.

Congratulations @ataraksja! You have completed the following achievement on the Hive blockchain And have been rewarded with New badge(s)

You have been a buzzy bee and published a post every day of the month.

You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Check out our last posts:

Hive Power Up Month Challenge - April 2024 Winners List
Hive Power Up Day - May 1st 2024