Dziennik #129/2024 - sześć miesięcy abstynencji i starczy

in #polish2 months ago


Źródło: Pixabay


Dobry wieczór.

Ta noc to był jakiś koszmar. Raz mi było za zimno, raz za gorąco, co chwilę się budziłam sama nie wiem dlaczego, więc jak zadzwonił mi budzik po czwartej to autentycznie chciało mi się płakać. Wstałam taka wyczochrana jakbym w ogóle nawet na minutę nie zmrużyła oka. Wstałam jednak z nadzieją w sercu, bo dzisiaj jest dzień wyjątkowy, ponieważ mija równe sześć miesięcy odkąd odstawiłam alkohol i hazard.

W pracy było strasznie. Już mi się nawet nie chce strzępić ryja na ten temat. Po pracy było jeszcze gorzej, bo telefon służbowy płonął. A ja oczywiście odczytywałam wszystkie wiadomości i wynika z nich jasno, że jestem niekompetentna. Nie nadaję się do tej pracy, naprawdę. Po koniec pracy zadzwoniła do mnie pani jedna i mam fuchę na sobotę. Co prawda do zarobienia tylko 50 zł, ale zawsze coś. Bardzo się z tego telefonu ucieszyłam.

Po powrocie do domu nie robiłam nic. Kupiłam sobie słodycze, żeby uczcić szóstą miesięcznicę, więc siedziałam, oglądałam YT i się objadałam.

Pojechałam na miting i tam się wydarzyła rzecz wspaniała. Była spikerka [jedna osoba opowiada jak się zmieniło jej życie odkąd trzeźwieje] i poczułam jakąś więź z tą babeczką i poprosiłam ją, aby została moją sponsorką czyli przewodnikiem duchowym po dwunastu krokach anonimowych alkoholików. Mam już dość tego, że tylko trzymam abstynencję i nic nie robię w kierunku samorozwoju. Dłużej się tak nie da, bo jestem pijana na trzeźwo. Śnię o alkoholu, myślę o alkoholu, fantazjuję o kasynie. Chcę się w końcu z tego uwolnić. Po mitingu zapytałam czy nie zechciałaby zostać moją sponsorką i ku mojej radości zgodziła się. Ku mojemu zaskoczeniu wszyscy z grupy bardzo się ucieszyli i gratulowali mi decyzji. Zobaczymy co z tego wyjdzie, na razie jestem pełna obaw, ale wiem, że jeśli nie zacznę czegoś z sobą robić to w końcu się napiję, a bardzo tego nie chcę. Także oficjalnie od jutra będę łączyć terapię z pracą na dwunastu krokach. Jestem dobrej myśli. Czas trzeźwieć, a nie tylko utrzymywać abstynencję.

Po powrocie do domu poszłam z moim kudłatym kompanem na spacer i plan jest taki, że idę z przyjaciółką na kebaba. Chcę uczcić ten wyjątkowy dla mnie dzień, więc liczę na to, że zrobię to w dobrym towarzystwie. Nawet jeśli się okaże, że przyjaciółka się nie wyrwie to i tak tego kebaba zjem, bo uważam, że zasłużyłam.

I tyle.

Dzięki, że towarzyszyliście mi przez ostatnie sześć miesięcy. Pisanie bloga jest formą całkiem niezłej wentylacji emocji, więc myślę, że to też się jakoś przyczyniło do sukcesu. Oby kolejnych trzeźwych dni było już nieskończenie wiele.

Do jutra!

Sort:  

Powodzenia w dalszych zmaganiach!

Dziękuję!

Powodzenia Paulina! 💚
Z Twoim sukcesem łączę wielką nadzieję na zrozumienie demonów z przeszłości.
Jestem współuzależniona i pomimo upływu lat oraz dystansu, poczucie krzywdy towarzyszy mi nadal codziennie.

Walcz dziewczyno, jesteśmy z Tobą 🌹❤️

Ja też trzymam w sobie wiele uraz, ale mam nadzieję, że terapia plus program dwunastu kroków pozwoli mi się uporać z przeszłością, żeby już nie zatruwała mi teraźniejszości.

Dziękuję :)

Powodzenia. Jedno jest pewne masz talent to klikbajtowych tytułów :)

Dziękuję. Staram się jak mogę :D

Wspaniale, że się zdecydowałaś, trzymam kciuki za Ciebie nieustannie. Towarzyszenie Ci często daje impuls do własnych przemyśleń.

❤️

Bardzo mnie to cieszy jak mogę coś pozytywnego wywołać u innych :)

Piękny wynik. Cudowny sukces. Gratuluje Ci z całego serducha ♥️ to piękne, że walczysz o siebie. Wierzę bardzo mocno, że takich sukcesów będzie coraz więcej i więcej. Problem mi bliski w jakiś sposób. Jestem DDA. Będę za Ciebie bardzo mocno trzymać kciuki bo warto. Przytulam mocno ♥️

Dziękuję z całego serducha