Dziennik #222/2023 - objadanie

in #polish8 months ago


Źródło: Pixabay


Dobry wieczór.

Wstałam dzisiaj przed budzikiem i muszę powiedzieć, że byłam nawet wyspana. Na spokojnie wzięłam sobie prysznic, zjadłam śniadanie i zabrałam mojego kudłatego kompana na dość długi spacer. Lubię takie poranki, gdy nic nie jest robione w biegu. To trzeźwe bardzo i chciałabym ten trend utrzymać trochę dłużej niż tylko jeden dzień.

Na terapii było wkurwiająco. I to bardzo. Mamy w grupie gościa, który tę grupę po prostu rozwala. Krzyczy, przerywa wszystkim, przeklina. W piątek miał wybuch agresji, który ja opisałam w swoim dzienniczku i przeczytałam. I znów terapia zamiast dotyczyć rzeczy uzależnieniowych dotyczyła jednego gościa, który nie potrafi się dostosować do panujących w ośrodku zasad. Strasznie mnie to irytuje, bo to nie jest domowe przedszkole, a ja mam straszne poczucie zmarnowanego czasu. Na plus jedynie mogę uznać fakt, że terapeuci mają też już dość i jeśli do piątku nie będzie poprawy to zostanie z naszej grupy wyrzucony. Ja w tę poprawę nie wierzę głównie dlatego, że już po kilkunastu minutach był powrót do robienia knajpy z oddziału. Pomimo tego, że uważam, że każdy zasługuje na szansę tak ten gość wyczerpał już wszystkie możliwe szanse i mam nadzieję, że albo się ogarnie albo go wyrzucą. Chcę się tam leczyć, a nie wkurwiać przez starszego, sfrustrowanego pana.

Przez to wszystko wróciłam do domu bardzo rozbita i poszłam się chwilę położyć, bo moje baterie były kompletnie wyczerpane. Jak wstałam miałam tak silne pragnienie napicia się alkoholu, że ubrałam się i poszłam do Żabki, ale wróciłam z czterema czekoladami Milka. No cóż.. Miałam zacząć dbać o moje odżywianie, a znów się objadam, ale co by nie powiedzieć to lepsze to nieszczęsne objadanie niż picie alkoholu. Chyba nie jestem gotowa jeszcze na zrobienie porządku z jedzeniem. A w sumie gotowa to może i jestem, ale kompletnie nie mam pomysłu jak mogłabym się za to zabrać. Kolega z terapii ma podobny problem, że zajada stres i dużo o tym rozmawiamy, ale poza dupościskiem żadne z nas nie ma pomysłu jak z tym walczyć. To strasznie frustrujące.

Teraz wieczorem pół godziny poczytałam sobie książkę i do momentu pójścia spać zamierzam grać w Simsy. Gra to być może i głupkowata, ale skutecznie mnie odmóżdża, a tego bardzo potrzebuję. Jestem dzisiejszym dniem po prostu cholernie zmęczona, jestem cholernie zmęczona klimatem na terapii i mam po prostu dzisiaj wszystkiego dosyć. Cieszę się, że się nie napiłam, bo było blisko. Oby tak dalej, dzień po dniu. Miałam jechać na miting, ale na mój ulubiony poniedziałkowy miting zaczął też chodzić wspomniany wyżej jegomość, więc jak sobie pomyślałam, że mam z jego zachowaniem spędzić kolejne dwie godziny to zbastowałam. Jak nie zasnę to włączę sobie miting online i też będzie ok.

Ciężki to był dla mnie dzień. Cieszę się, że mam w domu taką małą włochatą kulkę, która skutecznie koi mój gniew, bo wystarczy, że go przytulę i robię się potulna jak baranek. On nie zasłużył na to, żeby w domu było nerwowo.

Plotę trzy po trzy, więc kończę dzisiejszy wpis.

Do jutra.