Dziennik #223/2023 - i znowu relanium

in #polish8 months ago


Źródło: Pixabay


Dobry wieczór.

Wstałam bardzo zmęczona. Męczyły mnie sny alkoholowe, więc sen był naprawdę kiepskiej jakości. Leżałam w łóżku tak długo, że nie zdążyłam zjeść śniadania, a już trzeba było jechać na terapię. To nie był dobry poranek.

Na terapii było spoko. Oglądaliśmy film Zabawa, zabawa i choć ja go już raz czy dwa nawet widziałam to z chęcią obejrzałam go po raz kolejny. Zdecydowanie polecam, z tego co kojarzę jest na Netflixie, a przynajmniej był.

Po terapii wróciłam do domu i nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Coś mi się chciało, a w sumie to nic mi się nie chciało, taka jakaś byłam do dupy. Ostatnią szarą komórką stwierdziłam, że skoro tak się kręcę to się może skończyć zapiciem dlatego pojechałam na miting. Był to miting literaturowy czyli taki, podczas którego czyta się literaturę związaną z ruchem anonimowych alkoholików i dyskutuje się na temat przeczytanych słów. Bardzo mi się podobało, bo wypowiedzi w głównej mierze dotyczyły początków drogi AA, a ja na takim początku właśnie jestem, więc mogłam się utożsamić. Ponadto spotkałam kolegę z mojej poprzedniej terapii i bardzo się ucieszyłam, bo słyszałam plotki, że przepadł bez wieści, a to okazało się nieprawdą. Trzyma się, jest czysty i szczęśliwy. Aż miło było popatrzeć i spędzić trochę czasu na rozmowie.

Po powrocie do domu herbatka i relaks. Ten dzień nie jest dla mnie dobry, mam cały czas myśli samobójcze [bez tendencji do ich realizacji, spokojnie], które przeplatają się z wielką wolą życia i walki o życie godne, a nie jako zapijaczony stwór. Rozmawiałam dzisiaj na ten temat z panią doktor, że znowu przyszło pogorszenie i przywróciła mi relanium plus zwiększyła antydepresant, który przyjmuję. Jestem szczerze mówiąc już mocno sfrustrowana, ponieważ łykam kolorowe tabletki według zaleceń, a co rusz przychodzi załamanie formy. Chciałabym się po prostu dobrze poczuć chociaż kilka dni. Nie proszę przecież o wiele, chcę tylko czuć się normalnie. Już nawet nie musi być super, wystarczy mi normalnie. Niestety jestem chora na dwubiegunówkę do czego dorzuciłam sobie jeszcze alkoholizm [który zwiększył mi odporność na leki] i hazard, więc nie jest łatwo. Mam jednak w sercu taką małą iskierkę nadziei, że w końcu będzie dobrze jak tylko będę czysta i wystarczająco pracowita.

I tyle z dzisiejszego smęcenia. Ciężki dzień, ale przeżyty w czystości od uzależnień i to mnie bardzo cieszy. Mogę być z siebie dumna, bo każde 24 godziny bez alkoholu to mały sukces.

Do jutra.

Sort:  

Manually curated by ewkaw from the @qurator Team. Keep up the good work!