Dobry wieczór.
Spałam jak małe dziecko. Trend przesypiania wielu godzin nadal się utrzymuje. Dlaczego? Nie wiem, ale przestałam na to narzekać. Widocznie taką potrzebę ma mój organizm, a ja nie zamierzam z tym walczyć. I tak chyba trend się niedługo odwróci, bo w porównaniu do pozostałych dni to dzisiaj spałam mniej. Mały sukces.
Zrobiliśmy dzisiaj szybko kolację wigilijną. W sumie wyszedł u nas trochę obiad, bo usiedliśmy do stołu w okolicach godziny 15:30 - 16. Byliśmy w czwórkę: ja, rodzice i ciocia. Od wszystkich dostałam dużo życzeń zdrowia i mam nadzieję, że się spełni, bo ostatnio nie czuję się zdrowa. Pierwszy raz jedliśmy barszcz z uszkami. Nigdy się u mnie w domu uszek nie robiło do barszczu, bo nikomu nie chciało się z tym babrać. W tym roku ciocia podjęła wyzwanie i było przepysznie.
Źródło: fotografia własna
Te święta mają to do siebie, że na ogół jest mało rzeczy, które są przeze mnie jadalne. Nie jem ryb, a jednak są to mocno rybne święta. Niemniej tata zawsze szykuje moje ukochane krokiety, kapustę z grzybami i sałatki. Oczywiście objadłam się jak bąk i momentalnie ścięło mnie spanko. Byłam dzielna, bo jeszcze z nimi posiedziałam i wypiłam herbatę. Bardzo przyjemny czas. W telewizji leciały kolędy, a my po prostu siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Moje obżarstwo musiało być epickie, ponieważ nie zmieściłam ciasta co mi się nigdy nie zdarza.
Po powrocie do domu ogarnęłam psa i musiałam się chwilę położyć. Teraz też skończę skrobać te słowa i idę zalec do łóżka, bo nie mam ani siły ani ochoty na jakąkolwiek aktywność. Jestem objedzona fest. Niemniej jednak ciężki to dla mnie czas, ponieważ towarzyszą mi głody alkoholowe i hazardowe, ale nie zamierzam się im poddać. Jestem trzeźwa i utrzymam ten stan, ponieważ nie po to tak długo pracowałam na komfortowe życie, żeby to zaprzepaścić chwilą nieuwagi. A tu jeszcze na koniec życzonka:
Herbatka na trawienie i spać.
Do jutra!