Przeczytane: Stanisław Lem - „Szpital przemienienia” (1955)

in #polish2 months ago (edited)

5e813d748bb94 (1).jpeg

https://woblink.com/ebook/szpital-przemienienia-stanislaw-lem-5644u

Rok 2024 rozpocząłem od czytania utworów Stanisława Lema (choć nie tylko) i nie mógłbym rozpocząć zapoznania się z prozą tego twórcy jeśli nie od „Szpitala przemienienia”.

„Szpital przemienienia” jest debiutancką powieścią Stanisława Lema, która została napisana we wrześniu 1948 roku, ale została wydana dopiero w 1955 roku. Jedną z inspiracji do napisania tej powieści była książka „Czarodziejska góra ” autorstwa Tomasza Manna z 1924 roku. Zwykle Stanisław Lem jest kojarzony jako twórca science-fiction (choć sam nie lubił tego określenia i nie lubił być szufladkowany), a „Szpital przemienienia” jest jedną z niewielu realistycznych powieści Stanisława Lema. Oryginalnie Stanisław Lem planował tylko wydanie „Szpitala przemienienia” jako samodzielną powieść. Miała być ona wydana przez prywatne wydawnictwo Gabethner i Wolff, które zostało zlikwidowane przez komunistów w 1950 roku. Druk książki został wstrzymany pezez Cenzurę. Było to tuż przed ogłoszeniem epoki socrealizmu i komuniści chcieli żeby Lem dodał wątki komunistyczne. Ostatecznie Stanisław Lem dzięki Wydawnictwu Literackiemu wydał „Szpital przemienienia” w 1955 roku jako trylogię pod tytułem „Czas nieutracony”, w którego skład weszły jeszcze opowiadania „Wśród umarłych” i „Powrót”. Chociaż dwa lata wcześniej, w 1946 roku została wydana powieść „, Człowiek z marsa” (choć powstawała jeszcze w czasach wojny), ale została wydana w odcinkach w czasopiśmie „Nowy świat przygód”. W latach 80 została wydana jako całość. Bodajże w 1965 roku na życzenie autora „Szpital przemienienia” był wydawany jako samodzielna powieść, a pozostałych dwóch opowiadań Stanisław Lem nie chciał wydawać. Ja sobie kupiłem wersję cyfrową tej książki na Woblinku z oferty Wydawnictwa Cyfrant, ale zastanawiam się czy nie kupić sobie całego cyklu „Czas nieutracony” z pierwszych wydań, bo widzę, że można je kupić na Allegro i to w miarę rozsądnej cenie. Na głównej stronie tytułowej książki widzimy zbliżenie na twarz Stanisława Lema. Jest to zdjęcie autorstwa pana Piotra Jaskowa, które mogliśmy widzieć w innych książkach, choćby w „Wysokim Zamku” i „Dziennikach gwiazdowych”. Projektem okładki zajęła się pani Anna Maria Suchodolska. Nie wiem z którego roku jest to wydanie, ale podejrzewam, że z okolic 2012-2013. Ja posiadam wydanie drugie poprawione z roku 2019. Sama powieść w wersji cyfrowej składa się z około 240 stron i została podzielona na 9 rozdziałów. Natomiast w wersji fizycznej (wydanie z 2017 roku wydane przez Wydawnictwo Literackie) książka zajmuje 292 strony.

Akcja powieści rozgrywa się w przeciągu pół roku na początku drugiej wojny światowej, pomiędzy końcem lutego a początkiem października 1940 roku. Głównym bohaterem powieści jest młody lekarz tuż po studiach, bez specjalizacji - Stefan Trzyniecki, który przybył w rodzinne strony do wioski Nieczawy na pogrzeb swojego stryja Leszka, który zmarł na raka. Niestety ojciec głównego bohatera ze względu na stan zdrowia nie mógł udać się na pogrzeb, więc wysłał swojego syna. Swoją drogą próbowałem znaleźć położenie Nieczaw i innych miejscowości na mapie, ale nie mogłem ich znaleźć. Najprawdopodobniej są to nazwy fikcyjne, albo trochę przeinaczone i podobne do istniejących. Podejrzewam, że akcja tej powieści działa się na ziemi kieleckiej, bo jest wspomniany transport zwłok stryja Leszka z Kielc. Po pogrzebie cała rodzina zebrała się na stypie u innego członka rodziny (chyba brata zmarłego) i po skończonej wieczerzy Stefan przenocował u stryja Ksawerego, by następnego dnia wyruszyć w drogę powrotną pociągiem. Nagle następnego dnia Stefana odwiedza dawny kolega ze studiów medycznych - Staszek (który najprawdopodobniej dowiedział się o przyjeździe Stefana do Nieczaw) i pyta go, czy nie byłby zainteresowany posadą w szpitalu w niedalekim Bierzyńcu. Okazuje się, że Staszek tam pracuje jako lekarz. Stefan początkowo jest niechętny, ale w końcu daje się namówić i wyruszają w kilkunastokilometrową drogę pieszą z Nieczaw do Bierzyńca, a tam się okazuje, że znajduje się tam szpital dla chorych psychicznie i potrzebują lekarzy do pracy. Stefan początkowo ma obawy, ponieważ nie ma specjalności psychiatrycznej, ale w końcu daje się namówić na przyjęcie tej posady. Stefan zaznajamia się ze swoimi współpracownikami, z topografią szpitala, a także poznaje pacjentów. Sam Trzyniecki jest świadkiem jak potwornie są traktowani chorzy przez personel szpitalny, jak wyszukanych „metod” leczenia stosują lekarze i sprzeciwia się temu. Czasami główny bohater zastanawia się kto tutaj jest chory psychicznie i czy personel jest do końca normalny. Swego rodzaju ewenementem jest znany pisarz Zygmunt Sekułowski (który podobno był inspirowany Witkacym), który przebywa w tym szpitalu i udaje chorobę psychiczną, aby uciec przed Niemcami i mieć tutaj trochę spokoju podczas pracy twórczej (niedobory pomysł). Stefan Trzyniecki często spędza wolny czas na filozoficznych rozmowach z Sekułowskim i często się kłócą. Niestety znany pisarz nie cieszy się długo spokojem, ponieważ we wrześniu 1940 roku w szpitalu pojawiają się Niemcy, a na początku października 1940 likwidują szpital psychiatryczny (wraz z pacjentami), by zmienić go na szpital dla SS. Początkowo SS-mani naradzają się co zrobić z personelem szpitala, ale ostatecznie decydują się wypuścić lekarzy. Jeszcze przed wejściem Niemców personel chciał uratować bardziej wartościowych bądź wyleczonych pacjentów, w tym Sekułowskiego albo księdza (wyleczonego pacjenta) zakładając im fikcyjne etaty w szpitalu oraz kartoteki. Zwłaszcza, że Sekułowski był dobrze wykształcony i w wolnym czasie studiował literaturę fachową i jako takie pojęcie o psychiatrii miał. Ale wiadomo, Niemcy lubią swój „Ordnung muss sein” i skazują Sekułowskiego na śmierć ze względu na brak legitymacji lekarskiej. Jeszcze w nocy poprzedzającej przyjazd Niemców, personel postanawia czy nie wyprowadzić bardziej „kontaktujących” pacjentów do ukrywających się partyzantów w lasach, a tych ciężej chorych nie otruć.

Książka ta porusza między innymi trudny temat opisu akcji T4 (zwanej też jako Aktion T4, E-Aktion), która była programem realizowanym przez III Rzeszę na terenach okupowanych i dotyczył on fizycznej eliminacji osób chorych psychicznie, leczących się w szpitalach psychiatrycznych. Moim zdaniem Naziści powinni zacząć od siebie, bo sam nazizm i popieranie takich ludzi jak Adolf Hitler powinno być zakwalifikowane jako choroba psychiczna. Uważa się, że w latach 1939-1945 wymordowano około 200 tysięcy osób niepełnosprawnych czy chorych psychicznie na terenach okupowanych. Książka także porusza temat godności osobistej człowieka, nawet chorego psychicznie i traktowanie takich osób przez personel szpitalny. Początkowo Stefan Trzyniecki stara się walczyć o prawa pacjentów, ale z biegiem czasu obojętnieje. Szpital psychiatryczny jest swego czasu azylem dla pacjentów, gdzie jeszcze wojna nie dotarła (do czasu) . Życie w szpitalu toczy się powoli, swoim życiem i ze swoimi problemami. W szpitalu wśród lekarzy występuje kilka szkół filozoficznych, których postawa zostaje poddana próbie, kiedy w szpitalu zjawiają się Niemcy.

Poza filozoficznymi traktatami wygłaszanymi przez bohaterów książki występują tutaj bardzo bogate opisy przyrody. W książce występuje bardzo mocny i realistyczny opis transplantacji czaszki i operacji usunięcia guza mózgu umysłowo chorego. Jak wspominał autor książki w wywiadach ze Stanisławem Beresiem, zastanawiano się skąd taki młody pisarz zna takie szczegóły. Może nie wiedzieli, że Stanisław Lem pochodził z rodziny lekarskiej, jego ojciec był wziętym laryngologiem i sam Stanisław Lem tam dorastał. Między napaścią Niemców na Polskę w 1939 i na ZSRR w roku 1941 zdążył zaliczyć dwa lata studiów medycznych, załatwionych dzięki ojcu, żeby nie został wcielony w szeregi Armii Czerwonej. Więc na pewno Stanisław Lem widział nie takie widoki. Tym bardziej, że w dzieciństwie w gabinecie ojca stał ludzki szkielet oraz jakieś ludzkie organy zanurzone w zamkniętych naczyniach z parafiną. Niestety jak dobrze pamiętam, tego pacjenta nie dało się uratować, pomimo apeli głównego bohatera, gdyż decyzja o operacji padła zdecydowanie za późno.

Podsumowując. „Szpital przemienienia” nie jest grubą książką i zajmuje bodajże 240 stron w wersji cyfrowej, ale jest dosyć ciężka w odbiorze. Samo czytanie tej książki zajęło mi dwa popołudnia, ale jakby usiąść rano, to można przeczytać ją w ciągu jednego dnia. Tym bardziej, że w 1978 roku (premierę miał w 1979) został nakręcony film na podstawie tej powieści, który jest jednym z moich ulubionych polskich filmów i który oglądałem chyba z 10 razy, ale ostatni raz dawno temu. Nawet pamiętam, że na Filmwebie napisałem własną pseudo recenzję tego filmu, kiedy tam blogowałem. Pamiętam, że w tym filmie główną rolę grał chyba Piotr Dejmek. W filmie wystąpili chyba jeszcze: Zbigniew Zapasiewicz, Gustaw Holoubek, Henryk Bista, Ryszard Kotys, Marcin Troński. Tylko nie przypomnę sobie, która aktorka grała tą lekarkę Nosilewską, w której się podkochiwało pół szpitala. W filmie grał chyba ten aktor, który grał „Znachora” z roku 1982 i nauczyciela języka polskiego w „Dreszczach”, ale nie przypomnę sobie nazwiska bez ściągi. Z chęcią bym sobie przypomniał ten film, bo ostatni raz widziałem go parę lat temu. Ale też trzeba przyznać, że jest to bardzo dobry film, to Stanisław Lem nienawidził tej ekranizacji, gdyż trochę przeinaczała fabułę książki. Czas akcji przesunięto rok wcześniej na wiosnę-jesień 1939 aby było dramatycznej. Naziści w filmie też nie oszczędzali lekarzy, za co Stanisław Lem miał pretensje. Także Lem miał pretensje do reżysera i scenarzysty filmu Edwarda Żebrowskiego, że ten obiecał mu przysłać scenariusz do przeczytania przed rozpoczęciem zdjęć, a tego ostatecznie nie zrobił. Jak dla mnie 10/10.