Kurde, wiedziałem, że będzie problem z jasnym odczytaniem mojego przesłania i wyjdzie z tego jakiś akt desperacji (to chyba przez ten pretensjonalny tytuł) :D To nie ciśnienie na płytę. Po prostu wspomniane stypendium pozwoliłoby mi spokojnie remontować KBK, bez konieczności rozmieniania się na drobne. A teraz właśnie będę musiał szukać dodatkowych zajęć, które wybiją mnie nieco z rytmu (ale prac nie zatrzymają). Stąd też uznałem, że to dobry moment, aby wysondować coś, co już wcześniej sugerowało mi kilka osób, czyli Patronite'a...
Zawsze uznawałem to za głupi pomysł (Patronite na moje działania) i chyba przy tej opinii pozostanę ;) Poza tym zawsze uważałem, że pisanie wniosków do państwowych instytucji (bez koneksji) to strata czasu, no i ostatnie doświadczenia też mnie w tym utwierdziły. Ale czasem warto spróbować, aby się przekonać, że miało się rację (lub nie).
Po prostu luźno wyraziłeś swoje myśli, a ja sobie dopisałam swoje... I nie odebrałam Twojego postu, jako desperacji 😉
Kurcze, nie jestem przekonana, że patronite to zły pomysł, tam przeróżne inicjatywy się realizują. Tylko trzeba dobrze przemyśleć i przygotować tę akcję, dobrze "sprzedać", to co robisz. Większość kanałów, które obserwuję na YT, korzysta z patronite. Nie skreślałabym tego pomysłu definitywnie.
A propos uwagi o znajomościach, wczoraj o tym właśnie pomyślałam, że przydałaby się jakaś wtyczka w urzędzie, która zna inne wtyczki... Niestety bez tego trudno się przebić. Najlepiej być bratem ministra, jak wiadomo 🙂