Twój bas jest lepszy niż mój

in #polish4 years ago

panzer.jpg

To nie jest dobry rok. Co jakiś czas ktoś mnie pyta z czego żyję, a ja nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Zwykle z jakiś dorywczych robót, z których udaje mi się odłożyć coś na kolejne miesiące. No ale w marcu przyszedł Covid-19(84) i sytuacja się nieco zmieniła. Aż doszło do tego, że zacząłem myśleć (o zgrozo!) o pomocy od państwa. Choć głównie za sprawą Ministra Glińskiego, który wyłonił się zza czarnych chmur i rzucił hasło: "Kultura w Sieci". "Ooo to coś dla mnie!" - pomyślałem. Przecież ja od 15 lat udostępniam wszystko co zrobię w Internecie. Za friko! I skoro bas w służbie Polsce, to może teraz Polska w służbie basu. Tak sobie pomyślałem. Bardzo naiwnie.

Dziś ogłoszono listę osób, które otrzymały stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 2223 pozycje. I co? I nic. Mnie tam nie ma. Koniec imprezy. Nie ma takiego bicia. I płyty też nie będzie, bo stypendium było jedyną szansą bym oprócz remontu krakowskiego Królestwa Bez Kresu mógł się zająć muzyką. Utwierdziły mnie w tym zresztą ostatnie nagrania, które pochłonęły cały mój czas poza pracami na Biskupiej.

Rzecz jasna, zawsze jest jakaś alternatywa. Zamiast palić komitety można budować własne. Jest Patronite/Zrzutka. Można uderzać do ludu. Ale szczerze mówiąc nie wiem czy jest sens. Obawiam się sytuacji, w której zbiorę miesięcznie 200 zł i wciąż nic nie nagram, bo będę musiał zajmować się innymi rzeczami. Trochę głupio. Cóż, nie potrafię robić muzyki z doskoku. Albo poświęcam temu przynajmniej kilka dni z rzędu (i nic innego mnie nie obchodzi), albo wcale. Niniejszy post traktuję zatem jako sondę. Nie jest to kwestia życia i śmierci. Spokojnie, mogę obyć się bez nagrywania płyt. Nigdy jednak nie zaszkodzi zapytać o radę. Zwykle pytam czołg z jeziora, ale nie zawsze dobrze radzi. A Wy? Co radzicie?

Sort:  

Mam wrażenie, szczególnie po Twojej wymianie zdań z lesiopm, że w tym momencie jesteś nieco przeładowany. Jesteś człowiekiem czynu, non stop w działaniu, zawsze jakieś projekty na tapecie, kilka Twoich planów właśnie upadło (napisałeś 'układa się to w jedno pasmo "klęsk"')... Nie masz ciśnienia na płytę, a jednak chyba trochę masz, skoro o tym piszesz. Tylko może to nie jest ciśnienie na płytę konkretnie, a na jakiekolwiek działanie, które w końcu przyniesie jakiś efekt, zamknięcie..? Mogę się mylić oczywiście, to tylko moje odczucie, taka refleksja.
I dobrze, że klęski ująłeś w cudzysłów :) Być może akurat teraz jest czas "klęsk" i trudno, nie na wszystko masz wpływ. Czasami im bardziej się na coś ciśnie, tym więcej drzwi się zamyka. Nie wiem dlaczego, nie wiem, kto tym "rządzi", ale przynajmniej u mnie tak to działa.
Zabrzmię jak kołcz za pięć groszy, ale naprawdę tak uważam - odpuść sobie chwilowo to, czego odpuszczenie nie spowoduje jakichś poważnych konsekwencji. Mało masz teraz na głowie?

Kurde, wiedziałem, że będzie problem z jasnym odczytaniem mojego przesłania i wyjdzie z tego jakiś akt desperacji (to chyba przez ten pretensjonalny tytuł) :D To nie ciśnienie na płytę. Po prostu wspomniane stypendium pozwoliłoby mi spokojnie remontować KBK, bez konieczności rozmieniania się na drobne. A teraz właśnie będę musiał szukać dodatkowych zajęć, które wybiją mnie nieco z rytmu (ale prac nie zatrzymają). Stąd też uznałem, że to dobry moment, aby wysondować coś, co już wcześniej sugerowało mi kilka osób, czyli Patronite'a...

Zawsze uznawałem to za głupi pomysł (Patronite na moje działania) i chyba przy tej opinii pozostanę ;) Poza tym zawsze uważałem, że pisanie wniosków do państwowych instytucji (bez koneksji) to strata czasu, no i ostatnie doświadczenia też mnie w tym utwierdziły. Ale czasem warto spróbować, aby się przekonać, że miało się rację (lub nie).

Po prostu luźno wyraziłeś swoje myśli, a ja sobie dopisałam swoje... I nie odebrałam Twojego postu, jako desperacji 😉

Kurcze, nie jestem przekonana, że patronite to zły pomysł, tam przeróżne inicjatywy się realizują. Tylko trzeba dobrze przemyśleć i przygotować tę akcję, dobrze "sprzedać", to co robisz. Większość kanałów, które obserwuję na YT, korzysta z patronite. Nie skreślałabym tego pomysłu definitywnie.

A propos uwagi o znajomościach, wczoraj o tym właśnie pomyślałam, że przydałaby się jakaś wtyczka w urzędzie, która zna inne wtyczki... Niestety bez tego trudno się przebić. Najlepiej być bratem ministra, jak wiadomo 🙂

Trudno cokolwiek doradzić, bo nie znam tak dobrze rynku muzycznego. Czy rzeczywiście wydanie płyty gwarantuje dochód? Czy może jest to wyłącznie powód do podłechtania własnego ego, bo wydałem płytę? Z tego co zdążyłem Cię poznać to tworzysz bardziej z serca niż z chęci zysku, jak sam piszesz od 15 lat. Presja wydania płyty mogłaby spowodować blokadę twórczą.
Kiedyś wydanie płyty świadczyło o sukcesie artysty, ale czy obecnie tak jest? Teraz byle gość w piwnicy może stworzyć fajny bit, później nagra z ręki teledysk byle Samsungiem i wrzuci do YT, i jak to "kliknie" to może osiągnąć dużo więcej niż profesjonalny artysta z dziesiątkami płyt na koncie.

Czy rzeczywiście wydanie płyty gwarantuje dochód?

Nie no. Ja w tych kategoriach nie myślę, bo i tak zawsze wszystko wrzucam do Internetu za friko. Niniejszy wpis opublikowałem na Hive, ale raczej adresowany jest do wszystkich tych, którzy nawołują do nagrywania. Cytując klasyka: "Panowie policzmy głosy" ;)

Co do płyty, to zacząłem prace na początku kwarantanny, ale aby je kontynuować musiałbym poza remontem nic innego nie robić. Ciśnienia nie mam. Żalu też w sumie, bo na nic nie liczyłem. Niemniej układa się to w jedno pasmo "klęsk". Bo w marcu siedziałem nad dwoma wnioskami dla KBK i @fundacja. Oba też przepadły. I obecnie dochodzę do wniosku, że większe wsparcie dla działań uzyskuję na Hive (a wcześniej na Steemie) niż od Państwa Polskiego.