Przeglądałem dzisiaj od rana FB i natknąłem się na filmik Patryka Vegi o tym jak socjal na wyspach zabiera dzieci Polakom. Te dzieci niby zabrane czasowo potem znikają jak kamfora. Kiedy socjal dostaje je w swoje łapy to już nie ma szans na odzyskanie.
kadr z filmu
Jak pracowałem u Rutkowskiego z tym problemem spotykaliśmy się co najmniej raz w tygodniu. Problem odbierania Polakom dzieci nie zamykał się tylko w granicach Wysp Brytyjskich. Największą liczbę takich zgłoszeń mieliśmy z Norwegii. Byle donos sąsiada czy widzi misie przedszkolanki lub nauczycielki i od razu socjal pojawiał się w asyście Policji i odbierał dzieci.
To samo jest też we Włoszech, Niemczech. Dzieci są odbierane niby tymczasowo do wyjaśnienia sprawy i znikają bezpowrotnie. Niektórym rodzicom udaje się wywojować wizyty kilka razy w miesiącu, które często są odwoływane nawet z błahych powodów, po to aby doprowadzić do jak najrzadszych spotkań.
Przy próbach walki o odzyskanie dziecka, praktyczni nikt nie może pomóc, sądy nie słuchają prawników, lekarzy i innych osób które wstawiają się za rodzicami. Słuchają tylko pracowników socjalu, którzy bardzo często nie mają odpowiedniego wykształcenia. Aby zostać pracownikiem takiej instytucji wystarczy mieć tylko ukończony dwu tygodniowy kurs i to czasem nawet internetowy. Ci ludzie nie tylko nie mają odpowiedniego wykształcenia ale i sumienia. Podejrzewam nawet że za każde takie niby wykrycie nieprawidłowości w rodzinie i odebranie dziecka dostają jakieś premie lub nagrody finansowe. Bo inaczej to po co mieli by to robić.
Rutkowski przy pomocy swoich ludzi odzyskał kilkoro dzieci, niestety wielu pracowników biorących udział w odzyskiwaniu (według socjalu porwaniu i uprowadzeniu) dzieci z socjalu, ma wyroki sądowe i zakazy dożywotnie wjazdu do konkretnego państwa. Pojawienie się w danym kraju jest równoznaczne z aresztowaniem i odsiadką.
Sam też mam taki zakaz, więc wiem jak to jest. Wiem też że odbieranie dzieci Polskim rodzinom jest celowe. Kraje które zajmują się procederem tłumaczą się dobrem dziecka, a tak naprawdę cierpią na niż demograficzny. Dzieci które są odbierane i trafiają do zamożnych rodzin mają zakaz rozmowy w swoim ojczystym języku. Po kilku miesiącach przestają mówić po Polsku. Do tego psychologowie piorą im mózgi i po dłuższej rozłące przestają tęsknić za swoją matką czy ojcem.
Link do filmu wartego obejrzenia: https://fb.watch/8GgdiwlIEy/
ja tak sobie oglądam i właśnie wpadło mi do głowy czy brak dziabanki nie będzie pretekstem do odbierania dzieci?
Czy Twój zakaz jest połączony ze sprawą o której mówisz? bo ja jestem chętny (w razie co) i "mam warunki" że się tak wyrażę ;)
Mój zakaz dotyczy podobnej sprawy, było o tym dosyć głośno. W necie można znaleźć artykuł o tym wpisując ludzie Rutkowskiego aresztowani w Niemczech. Oczywiste jest zakłamanie, zrobiono z nas porywaczy i bandziorów.