Zdarzyło to się ... 400 lat temu, 23-go maja 1618 roku grupa protestanckich czeskich szlachciców „pochwyciła” trzech katolickich przedstawicieli Cesarstwa Rzymskiego (namiestników hrabiego Jarosława Borzitę z Martinic i hrabiego Wilhelma Slavatę – oraz ich sekretarza Filipa Fabriciusa) i wyrzuciła ich przez okno z trzeciego piętra Zamku Królewskiego na Hradczanach. Pomimo tego, że spadli z wysokości około 21 metrów nic im się nie stało, a katolicy uznali to za cud. Była to druga ze słynnych „defenestracji praskich". Jak do tego doszło i co z tego wynikło?
Defenestracja praska (1618) na obrazie Karela Svobody
Zaledwie sto lat, po tym jak Martin Luther przybił swoje słynne "95 tez" do drzwi kościoła na uniwersytecie w Wittenberdze, a wiele ruchów protestanckich rozwinęło się w całej Europie. W tym czasie religia stała się kwestią polityczną, królowie, książęta i szlachta opowiadali się za jedną lub drugą opcją religijną. Niemal od początku toczyły się wojny religijne. W 1555 roku cesarz rzymski Karol V zawarł pokój augsburski z protestanckimi książętami Rzeszy, który wyznawał zasadę „cuius regio, eius religio” (czyj kraj, tego religia) i przewidywał współistnienie obok siebie katolicyzmu i luteranizmu.
Królestwo Czech było rządzone przez królów habsburskich od 1526 roku, również cesarz Karol V był z rodu Habsburgów. Habsburscy królowie Czech byli katolikami, ale nie narzucali religii katolickiej dla społeczności protestanckiej w królestwie. W 1609 roku cesarz rzymski i król Czech Rudolf II posunął się jeszcze dalej, przyznając więcej praw protestantom w Czechach. Niestety to posunięcie zostało odebrane przez resztę rodziny Habsburgów jako przekroczenie pewnej granicy, młodszy brat Rudolfa – Maciej został ogłoszony królem Czech i stopniowo wzmacniał swoją pozycję w królestwie, zaczynając od Węgier. Aby wzmocnić swoją pozycję w Czechach cesarz Rudolf II wydał w 1609 roku list królewski w którym nadał czeskim protestantom prawo do swobodnego wyznawania swojej religii, w istocie ustanawiając czeski kościół protestancki państwowym kontrolowanym przez szlachtę i mieszczaństwo.
Wszystko było zgodnie z obowiązującym prawem i w pełni legalne, niestety w 1612 roku cesarz Rudolf II umiera. Po jego śmierci czeski król Maciej stał się również cesarzem rzymskim i przejął pełnię władzy w Czechach. Ponieważ był już dość wiekowym człowiekiem mianował swojego kuzyna Ferdynanda ze Styrii na swojego następcę, mianując go królem Czech w 1617 roku. Król Ferdynand uważał inkwizycję za dobrą rzecz i był orędownikiem katolickiej „kontrreformacji”. Budziło to obawy wśród czeskich protestantów, ale wychodzili z założenia, że posiadają „list królewski” cesarz Rudolfa II, wolę starszego brata szanował również cesarz Maciej, ale król czeski Ferdynand był innego zdania. W 1618 roku król Ferdynand odwołał budowę już zaplanowanych protestanckich kaplic na ziemiach czeskich. Gdy czeski sejm protestował przeciwko tym poczynaniom rozwiązał ich zgromadzanie. Chciał dać tym gestem do zrozumienia, kto rządzi królestwem i kto bierze odpowiedzialność za Czechy.
W dniu 23-go maja 1618 roku czterech katolickich namiestników, hrabia Jaroslav Borzita z Martinice, hrabia Vilem Slavata z Chlum, naczelny burgrabia Adam II von Sternberg i wielki przeor Maciej Leopold Popel Lobcowitz przybyli do kanclerza Czech około godziny 8:30. Po przygotowaniu sali posiedzeń członkowie zlikwidowanego zgromadzenia trzech głównych protestanckich stanów zgromadzili się o godzinie 9.00 pod przewodnictwem hrabiego Thurna. Celem protestanckich Władców było wyjaśnienie, czy obecni czterej namiestnicy są odpowiedzialni za polecenie króla o zaprzestaniu budowy protestanckich kościołów na królewskiej ziemi.
Ci katoliccy przedstawiciele poprosili, aby protestanci dali im możliwość porozmawiania ze swoim przełożonym, Adamem von Waldsteinem, który nie był obecny, przed udzieleniem odpowiedzi na jakiekolwiek pytania. Proponowano, aby protestanci otrzymali oficjalną odpowiedź na swoje zażalenie do następnego piątku, ponieważ obecni na sali nie byli w stanie na nie odpowiedzieć. Hrabia von Thurn i jego towarzysze nie zaakceptowali tej odpowiedzi, ale zażądali natychmiastowej odpowiedzi. W wyniku prowadzonej dyskusji najwyższy burgrabia Adam II von Sternberg i wielki przeor Maciej Leopold Popel Lobcowitz zostali uznani przez zgromadzonych protestantów za niewinnych. Ponadto najwyższy burgrabia oświadczył, że w pełni popierają „list królewski”. Pozostali więc tylko hrabiowie Slata i Borzita oraz Filip Fabricius – urzędnik namiestników cesarskich, którzy w końcu przyznali się do odpowiedzialności za królewski dekret, zakładając, że co najwyżej zostaną aresztowani. Liczyli na protekcję ze strony króla Ferdynanda, który z pewnością trzymał by ich stronę.
Zapewne ich tok rozumowania był słuszny, ale króla Ferdynanda nie było razem z nimi w pokoju na Zamku Królewskim na Hradczanach, natomiast sugestia hrabiego von Thurna do zgromadzenia była jednoznaczna, że ci ludzie muszą umrzeć. Protestanci pochwycili cesarskich namiestników, otworzyli okno na trzecim piętrze i wyrzucili przez nie trzech krzyczących ludzi, 21 metrów w dół. Istnieją dwie lub trzy wersje tego, co się stało wydarzyło dalej.
Defenestracja praska (1618) - rycina z Theatrum Europaeum
Według protestanckich kronikarzy, pod oknami była zgromadzona ogromna kupa końskiego gnoju lub odpadków kuchennych, która złagodziła upadek straceńców, ratując im życie. Natomiast według katolickich kronikarzy Maryja Dziewica wstawiła się, aby uratować ich życie, łapiąc ich, podczas gdy inni wspominają, że zrobili to Aniołowie. Co ja myślę? Może wszystkie trzy wersje są prawdziwe - z pewnością nie wykluczają się wzajemnie.
Z okna na najwyższym piętrze wyrzucono katolickich namiestników
Namiestnikowski urzędnik Filip Fabricius za swoją lojalność i odwagę został awansowany przez cesarza rzymskiego Macieja do stanu szlacheckiego i nadano mu tytuł „Baron von Hohenfall” (co dosłownie znaczy baron wysoki upadek).
Co się później stało? Cóż, katoliccy namiestnicy uciekli od pewnej śmierci, bez szwanku i zdali relację królowi. Wszyscy wiedzieli, że to oznacza wojnę i wszyscy zaczęli się do tego szykować. Stary cesarz rzymski Maciej zmarł rok później, a Ferdynand został cesarzem rzymskim. W tym samym czasie Cesarstwo Czeskie zastąpiło go Fryderykiem V, elektorem Kurpfalza, czołowym kalwinistą i zięciem protestanckiego Jamesa VI i pierwszego króla Szkocji, Anglii i Irlandia. Miało to konsekwencje dyplomatyczne.
Ponieważ protestanci usunęli prawnie namaszczonego króla Czech, nie byli w stanie zdobyć międzynarodowego wsparcia, na które liczyli i potrzebowali. Dwa lata po wyrzuceniu trzech krzyczących urzędników z trzeciego piętra w Pradze, cesarz rzymski Ferdynand i katolicy odzyskali władzę nad Czechami w bitwie pod Białą Górą 8-go listopada 1620 roku. Król Fryderyk V musiał uciekać w obawie o swoje życie, przybierając przydomek "Zimowy Król", ponieważ był królem Czech tylko przez jedną zimę. To była pierwsza bitwa w wojnie trzydziestoletniej.
Ktoś może zapytać, dlaczego wojna trzydziestoletnia, skoro zakończył ją traktat westfalski w 1648 roku, a pierwszą bitwę stoczono w 1620 roku. Czy to nie powinna być 28-letnia wojna? Krótka odpowiedź brzmi: nie, nie. Kiedy hrabia von Thurn i jego protestanccy towarzysze wyrzucili hrabiego Wilhelma Slavatę z Chlum, hrabiego Jaroslava Borzity z Martinic i urzędnika Philipa Fabriciusa (późniejszego barona von Hohenfall)w dniu 23-go maja 1618 roku, nie miało znaczenia, czy ich życie zostało uratowane przez Maryję Pannę, Aniołki, lub przez ogromny stos nawozu końskiego. Ten postępek rozpoczął długą krwawą wojnę, która pochłonęła około osiem milionów ofiar ludzkich.
Subiektywne opracowanie, które ma na celu przybliżyć czytelnikowi w sposób przystępny wydarzenia historyczne, wspomagałem się materiałami z Wikipedii i innymi. Obrazy pochodzą z Wikimedia na licencji CO0.
Jest szansa w przyszłości coś o "rzezi galicyjskiej" za dziecka to jeszcze pradziadkowie o tym coś gadali ( jestem z regionu galicji) a obecnie to ciężko się dokopać do czegoś ciekawego..
kto wie? nie mówię nie. Ale jeżeli masz jakieś pamiątki rodzinne i chciałbyś je wykorzystać w ciekawej publikacji to zapraszam do konkursu 100 lat dla niepodleglej, wstępnie ramy konkursu obejmują I i II wojnę światową, ale myślę, że bez problemu, można to rozszerzyć na okres dążenia do niepodległości, każdy bohater zasługuje na pomnik.
Uwielbiam to słowo - "Defenestracja" :D
Powinno być przestrogą dla każdej władzy :D