Myśli i uczucia...zbyt mocno, zbyt głośno.

in #polish4 years ago

”-Ale ja nie chciałabym mieć do czynienia z wariatami - rzekła Alicja.
-O, na to nie ma już rady - odparł Kot. - Wszyscy mamy tutaj bzika. Ja mam bzika, ty masz bzika.
-Skąd może pan wiedzieć, że ja mam bzika? - zapytała Alicja.
-Musisz mieć. Inaczej nie przyszłabyś tutaj.”

  • Lewis Carroll - „Alicja w Krainie Czarów”

Dzisiejszy wpis będzie dosyć osobisty. Takie luźne myśli jakie często kłębią się w mojej głowie.

Może zacznijmy od tego iż czasem mam wrażenie, że jest ze mną coś nie tak. Zbyt mocno odbieram emocje, zdarza mi się bardzo często zbyt mocno czuć...
Tak, pierwsze co się nasuwa na myśl to „spokojnie, jesteś po prostu wrażliwym człowiekiem”, ale tu chodzi o coś więcej. Coś co odczuwa się jeszcze mocniej i głębiej do tego stopnia iż wrzuca to nas w głąb stanów depresyjnych.

Jak prawie każdy z nas jestem posiadaczem konta na Facebooku, w porywach konta na Instagramie ale był taki czas, że musiałam to wszystko ograniczyć do zera. Bo to jest tak, że czytając coś, oglądając film, ba... czasem słuchając muzyki potrafi mnie dopaść prawdziwy huragan emocjonalny.

Pech chciał, że jestem również ogromnym miłośnikiem zwierząt. Obserwacja kont, które należały do fundacji pomagających czworonogom, często widok tych najbardziej zabiedzonych, oczy spoglądające ze zdjęć pełne strachu, utraconej nadziei i ogromnego smutku. Potrafiło mnie to mega zdołować i przygnębić. Sprawić ogromny ból psychiczny...zaczynacie już chyba łapać o co chodzi.... idźmy dalej. To nie koniec.

Uwielbiam słuchać padającego deszczu, ale takiego prawdziwego padającego deszczu. Wszystko pięknie, rozpływam się aż nagle uderza mnie myśl jak gdyby ktoś wymierzył siarczysty policzek...i zaczyna się. Przed oczami stają obrazy wszystkich tych istot, które porzucone błąkają się po deszczu, obraz ludzi bezdomnych dla których to zapewne nie są łatwe momenty, wszystkich tych dla których dach nad głowa to czysta forma luksusu i wielkiego szczęścia... koniec, piękno deszczu przeradza się w rozpaczliwą gonitwę myśli. Przerażający smutek... to nie jest normalne. Dla wielu z Was może wydawać się śmieszne... a czasem bywa naprawdę bardzo ciężko.

Może łatwiej by było nie czuć nic. Albo chociaż zmniejszyć nadmiar wybuchających jak wulkan emocji. Uczuć.

„Jestem strasznym nadwrażliwcem. Bycie nadwrażliwcem to chodzenie po cienkiej linie: jest euforia, czyli nagła radość z drobiazgów albo depresja, czyli załamanie i upadek. Niektóre rzeczy widzę trzy razy mocniej niż inni. Tak jak zauważam różne piękne sprawy, tak widzę syf, którego ludzie nie zauważają. Wrażliwość, która daje mi masę możliwości, musi ze mnie wyjść. Jak zaczynam ją w sobie kumulować, to jest źle.”

xx1lo7.jpg

Dziękuje za przeczytanie i pozdrawiam z otchłani szaleństwa ♥️

Sort:  

Jeśli jesteś tak wrażliwa jak zostało w tym wpisie opisane to wiedz dziewczyno, że to jest dar. Fakt może być to uciążliwe, a nawet niebezpieczne (o czym możemy pogadać prywatnie) ale uważam, że jak z każdy superbohater może stać się antybohaterem tak samo ty masz moc emocji (a co za tym idzie empatii), którą możesz zmienić nie jedno życie ludzkie. Nieodczuwanie emocji nie jest niczym przyjemnym (dla otoczenia bo dla psychopaty/socjopaty/narcyza to jest wielka radość z bawienia się otoczeniem na ich koszt) bo właśnie one stanowią integralną część rdzenia naszego człowieczeństwa.

Dziękuje za miłe słowa. Cały wpis jest jak najbardziej szczery. I prawdziwy. Czasem bywa ciężko a czasem cieszę się, że jest tak a nie inaczej. Więcej jest jednak takich momentów kiedy niemożność poradzenia sobie z emocjami bierze górę. Pozdrawiam serdecznie.

Próbowałaś zrobić sobie badania (poproś o skierowanie lekarza lub dietetyka i opisz mu co i jak) pod kontem niedoborów w diecie i organizmie by później je wyrównać dietą czy też jak będzie trzeba suplementacją. Możesz też zrobić sobie badania pod kontem nietolerancji pokarmowych, które czasem przechodzą praktycznie bezobjawowo (skumulowane stany zapalne w całym organizmie, które mogą się odezwać po latach). Później pójść do dietetyka i sprawdzić czy dieta pomoże. Psychodietetyka jest fascynująca (ogólnie mało, kto o niej słyszał, a przynajmniej tak wynika z moich obserwacji), a wizyta u takiego specjalisty może być dla Ciebie bardzo pomocna.
Oczywiście zrobisz jak bedziesz chciała. Również pozdrawiam serdecznie.

Piękny i taki osobisty wpis wooow. Wiele emocji tutaj w nim zamieściłaś i za to podziwiam. Wspaniały rysunek stworzylas masz talent :)

Manually curated by EwkaW from the Qurator Team. Keep up the good work!