Nie bądź narzędziem! | Don't be a tool! [PL/EN]

in #polish20 days ago (edited)

CZŁOWIEKU!
Ogarnij się, weź idź na tę medycynę albo jakieś inne techniczne studia. Czemu ty chcesz studiować jakąś teologię, filozofię, filologię klasyczną, w ogóle jakieś humanistyczne studia - po co to? Nic z tego nie ma! Idź na informatykę, inżynierię, a nie jakąś (tfu) humanistykę...

Znasz to? Kojarzysz tego typu sytuacje? Ja znam, aż za dobrze. Jednak czy warto się tym przejmować? Przyjrzyjmy się temu.

Chciałbym podzielić się dzisiaj swoją refleksją związaną z wyżej opisaną sytuacją. Któregoś dnia jechałem pociągiem na swoje zajęcia z teologii i filozofii. Spotkałem tam starą koleżankę, która kończyła wówczas informatykę z jakąś specjalizacją. Równocześnie już drugi rok pracowała w korporacji. Zarabiała bardzo dobre pieniądze. Stać ją było na wszystko co zechciała. Po szybkim przedstawieniu plusów: zarobki, przeszła do minusów: nieustanna presja i stres, monotonia, brak poczucia realizacji, brak poczucia sensu tego co robi. Wymieniła jeszcze kilka wad. Podzieliła się ze mną także tym, że niedawno miała spotkanie z psychologiem. W jakimś teście psychologicznym wyszło jej, że ma wypalenie zawodowe na poziomie 15-letniego pracownika. Przypomnę, że pracuje ona w tej firmie jakieś dwa lata.
W końcu postanowiłem zadać jej podstawowe pytanie: jesteś szczęśliwa?
Odpowiedziała: w sumie to nie. Mam poczucie bezsensu tego co robię.
Później jeszcze rozmawialiśmy chwilę - to już mało ważne.

Do czego zmierzam? Presja społeczeństwa, otoczenia, mediów sprawia, że człowiek zamiast wybierać to co chce, decyduje się na to, czego nie chce. Młody człowiek w szczególności, ten który szuka swojej drogi jest narażony na taką presję. Kryterium np. studiów lub szkół średnich jest proste, ale niekoniecznie słuszne: co ja z tego będę miał. Teraz już nie zadajemy sobie pytania o to, kim będziemy po szkole/studiach. Jakimi ludźmi się staniemy w wyniku tych studiów/tej szkoły. Nastawiamy się na to, by stać się narzędziem w świecie, a nie człowiekiem w świecie. Chcemy się specjalizować w technicznych, praktycznych działaniach, które przyniosą wymierne korzyści najczęściej majątkowe. Nie myślimy o tym, jakimi ludźmi będziemy po tych 3 lub 5 latach, tylko to, co będziemy potrafili zrobić. Jest to smutne. Zamiast stawać się coraz bardziej człowiekiem, stajemy się coraz bardziej narzędziem, przedmiotem zużycia w machinach wielkich korporacji, którą w każdej chwili można wymienić na inną.

Gdzie w tym wszystkim jestem ja?

Drogi są dwie:
A) Zostaję narzędziem, które wchodzi w machinę świata. Zarabiam środki pieniężne, żeby stać się jeszcze bardziej skutecznym narzędziem. Płodzę nowe pokolenie narzędzi. Machina się kręci. W końcu jednak może przyjść moment zatrzymania, namysłu, gdzie zdam sobie sprawę, że tak właściwie nic nie wniosłem w to życie - jestem tylko trybikiem wielkiej maszyny. Nie mam istotnego znaczenia, a raczej nie widzę swojego znaczenia w tym świecie.

B) Zostaję człowiekiem, który z rozwagą i namysłem wchodzi w machinę świata. Wtedy staję się pracownikiem, a nie narzędziem dla pracodawcy. Nie jestem bezimiennym numerem, ale mam swoją tożsamość. Wiem kim jestem, czego pragnę, co chcę, po co tego chcę. Posiadam określony cel i sens swojego życia, który nie kończy się na byciu narzędziem. Jestem kimś więcej niż trybikiem w machinie świata i wielkich korporacji.

Drogę "narzędzia" wybrać łatwo. Większość ludzi to robi. Drogę "człowieka" wybrać już ciężko i niewielu się jej podejmuje. Jak ją wybrać? Tego nie wiem. Wielu technicznie wykształconych ludzi prowadzi rozsądne życie, gdzie nie stają się "narzędziem", ale są w pełni ludźmi. Wydaje się, że najistotniejsze jest by być otwartym i myśleć, nie bać się zatrzymać, przeanalizować swoje życie, decyzje, wyciągać wnioski. Refleksja wydaje się być dobrym punktem wyjścia. Oczywiście szeroko pojęta humanistyka to oferuje, dlatego ten przykład pojawił się na początku. Stąd humanista statystycznie szybciej odkryje sens swojego życia, aniżeli człowiek o technicznym podejściu.

Podsumowując, presja społeczna, czy wstępna dezorientacja w tym co chce się robić, nie powinna sprawiać, że człowiek wchodzi na drogę stawania się narzędziem. Nie można dać zatracić w sobie pierwiastka człowieczeństwa, tylko pogłębiać je nieustannie. Człowieczeństwo jest nam dane i zadane, dlatego też stawanie się narzędziem jest zatracaniem tego wielkiego daru. Nie pozwól sobie zrobić z siebie narzędzia!

Tyle na dziś. Do zobaczenia znów przy innej refleksji.

(zdjęcie wygenerowane przez ChatBing)

image.png

Hey MAN!
Pull yourself together, go study medicine or some other technical field. Why do you want to study theology, philosophy, classical philology, or any humanities at all - what's the point? There's nothing to gain from that! Go for computer science, engineering, not some (ugh) humanities...

Do you know this? Do you recognize these kinds of situations? I do, all too well. But is it worth worrying about? Let's take a look at it.

Today, I'd like to share my reflection related to the situation described above. One day, I was on the train to my theology and philosophy classes. I met an old friend there, who was finishing her degree in computer science with some specialization. At the same time, she had been working in a corporation for the past two years. She was earning very good money. She could afford anything she wanted. After quickly listing the pros: earnings, she moved on to the cons: constant pressure and stress, monotony, lack of a sense of fulfillment, lack of sense in what she was doing. She mentioned a few more drawbacks. She also shared with me that she had recently had a meeting with a psychologist. In some psychological test, it turned out that she had burnout at the level of a 15-year employee. I remind you that she had been working in that company for about two years. In the end, I decided to ask her a basic question: *are you happy? *
She replied: well, not really. I feel like what I'm doing is meaningless.
Then we talked a little more - that's not important now.

What am I getting at? The pressure from society, environment, and media makes people choose not what they want, but what they don't want. A young person in particular, one who is searching for their path, is exposed to such pressure. The criterion for, for example, studies or high schools is simple, but not necessarily correct: what will I gain from this. Now we don't ask ourselves about who we will be after school/college. What kind of people we will become as a result of those studies/school. We focus on becoming tools in the world, not humans in the world. We want to specialize in technical, practical actions that will usually bring tangible benefits, mostly financial. We don't think about who we will be in three or five years, but what we will be able to do. It's sad. Instead of becoming more and more human, we become more and more tools, objects of consumption in the machines of big corporations, which can be replaced at any time.

Where do I fit into all of this?

There are two paths:
A) I become a tool that enters the machine of the world. I earn money to become an even more effective tool. I produce a new generation of tools. The machine keeps running. However, there may come a moment of stopping, reflection, where I realize that I haven't really contributed anything to this life - I'm just a cog in a big machine. I'm not significant, or rather I don't see my significance in this world.

B) I become a human who enters the machine of the world with care and thoughtfulness. Then I become an employee, not a tool for the employer. I'm not a nameless number, but I have my identity. I know who I am, what I desire, what I want, and why I want it. I have a specific goal and meaning in my life that doesn't end with being a tool. I am someone more than just a cog in the machine of the world and big corporations.

It's easy to choose the "tool" path. Most people do. Choosing the "human" path is difficult, and few take it. How to choose it? I don't know. Many technically educated people lead reasonable lives, where they don't become "tools," but are fully human. It seems that the most important thing is to be open-minded and to think, not to be afraid to stop, analyze your life, decisions, draw conclusions. Reflection seems to be a good starting point. Of course, the broadly understood humanities offer this, which is why this example appeared at the beginning. Therefore, statistically, a humanist will discover the meaning of their life faster than a person with a technical approach.

In conclusion, social pressure or initial confusion about what one wants to do should not make a person choose the path of becoming a tool. You mustn't let yourself lose the element of humanity, but rather deepen it constantly. Humanity is given and assigned to us, so becoming a tool means losing this great gift. Don't allow yourself to become a tool!

That's all for today. See you again with another reflection.

(image generated by ChatBing)

image.png