Ja jeżdżę w kasku cały czas. Jest on przy rowerze i nie miałbym nawet co z nim zrobić.
Wychodzę z tego założenia, że pracuje głową i wypada chronić ten organ który daje chleb.
Ja jeżdżę w kasku cały czas. Jest on przy rowerze i nie miałbym nawet co z nim zrobić.
Wychodzę z tego założenia, że pracuje głową i wypada chronić ten organ który daje chleb.
Hmm... no właśnie, to chyba kwestia wyrobienia nawyku u siebie, żeby zakładanie kasku było oczywistością... wychodzę z domu to zakładam buty, wsiadam do auta, to zapinam pasy, idę na rower to zakładam kask.