Rowerowych przemyśleń kilka

in #polish8 months ago

Wczoraj miały miejsce dwie wywrotki rowerowe, obie zakończone upadkiem i rąbnięciem głową o asfalt. Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze. W jednym przypadku kask ochronił przed wizytą na SORze i skończyło się na otarciach, siniakach i wybitym palcu. W drugim przypadku bezkaskowym było bardziej stresowo, bo trzeba było wyczekać swoje w kolejce i czekać na wyniki tomografii.


Ja całe życie jeździłam bez kasku. I było dobrze. Nigdy nic się mi nie stało. I myślę, że wiele osób podobnych do mnie ma takie doświadczenie. Kask kupiłam dopiero rok temu. Teraz zakladam nawet jak jadę 3 min odebrać paczkę z paczkomatu. Ale zdarza mi się zapomnieć założyć kask jak jadę na przykład do sklepu. I tak sobie myślę, że to często jest przecież chwila. Zakładamy, że nic się nie stanie, bo po pierwsze jeżdżę ostrożnie a po drugie to tylko kawałek przecież. A potem nagle w jeden dzień, dwie osoby mają wypadek rowerowy. Mogło być różnie.


Tak sobie myślę, że nie ma problemu... dopóki nie ma problemu.


Pojechałam dzisiaj do sklepu. Jakieś 15 minut na rowerze. Takie klimaty wsi podmiejskiej. Czyli dużo osób, które są z miasta i wybudowaly się na wsi i też trochę osób, które na tej wsi mieszkają od zawsze. Pomyślałam sobie, że policzę po drodze rowerzystów i ile osób ma kask. Zatem z 31 osób, kask miało 9. Czyli niecałe 30%. Myślę, że w centrum miasta by było 50-60% osób w kaskach. Czy to dużo czy mało, tego nie wiem. Spotkalam tez 3 osoby na hulajnodze, żadna kasku nie miała.


Kiedyś wszyscy jeździli bez kasku i jakoś nikt z tego powodu afery nie robił. Prawda. Kiedyś też dzieci bawiły się same na ulicy bez opieki dorosłych. Kiedyś....


Nie będę poruszać kwestii tego, że rowerzyści jeżdżą jak szaleni. Bo tak samo potrafią zachować sie piesi i kierowcy. Jestem w każdej z tych ról, więc wiem, że żadna strona święta nie jest. Szaleńcy są wszędzie.


I jakoś tak zbieram różne informacje i dochodzę do różnych wniosków, ale jeden wątek pociąga za sobą kolejny. Nie wszystko jest oczywiste i proste....


A może to tylko moja umiejętność komplikowania prostych spraw...

Sort:  

Ja jeżdżę w kasku cały czas. Jest on przy rowerze i nie miałbym nawet co z nim zrobić.
Wychodzę z tego założenia, że pracuje głową i wypada chronić ten organ który daje chleb.

Hmm... no właśnie, to chyba kwestia wyrobienia nawyku u siebie, żeby zakładanie kasku było oczywistością... wychodzę z domu to zakładam buty, wsiadam do auta, to zapinam pasy, idę na rower to zakładam kask.

Zgadzam się w 100% z @sk1920 rower tylko w kasku. Miałem kilka wywrotek na rowerze, większość z nich zakończyła się na mniejszych lub większych otarciach, ale głowa cała. W jednym przypadku kask najprawdopodobniej uratował mi życie, a był to tylko lekki uślizg koła na mokrej kostce brukowej. Całą sytuację byłem w stanie odtworzyć wyłącznie dzięki filmowi, który nagrałem kamerą na rowerze. Uderzyłem głową (w kasku) o kostkę brukową, co spowodowało utratę świadomości na chwilę. Nawet nie myślę, jak to by się skończyło bez kasku, a przecież wyjechałem tylko na chwilę, żeby przetestować nowy uchwyt do kamery.
W Belgii w zdecydowanej większości rowerzyści jeżdżą w kasku, ostatnio byłem w Walencji, na mieście przeważają hulajnogi, tam również większość w kaskach. Odnotowałem nawet taką sytuację, kiedy siedzieliśmy w kawiarni na głównym placu i przyjechały na hulajnogach dwie "dziunie" w krótkich spódniczkach i... w różowych kaskach na głowach, więc można jeździć modnie i bezpiecznie :)

Tak jak mówisz, to tylko chwila. Nawet jak się jest mega ostrożnym, to nigdy nie wiadomo kiedy się koło powinie.. albo czy ktoś w Ciebie nie wjedzie...
Myślę, że w Polsce jazda w kasku to ciągle trochę taki "obciach". A wg mnie ludzie w kaskach nawet całkiem dobrze wyglądają ;)

No i chyba nie jest to rozpowszechnione wśród starszych osób, które pokonują dystans tylko do sklepu wiejskiego. Nie chcę generalizować, ale chyba trochę tak to jest.
Myślę, że jakbyś teraz wyszedł bez kasku na rower to chyba byś się źle czuł, bo masz już to zakodowane.

Zawsze mówię, że muszę kupić, ale potem jadę z dzieckiem kilka razy do roku.. muszę kupić.

Kupić, kupić:) ja też długo zwlekałam.

W Polsce rower nadal jest traktowany przez większość ludzi jaki rozrywka niż jako środek transportu. Dużo osób jeździ tylko w letnie weekendy albo na urlopie. Ludzie nie znają przepisów, przez co obrywa cała rowerowa społeczność.
Nie ma co się dziwić, że nie jeżdżą w kaskach.

No tak... przepisy, kaski, widoczność na drodze... daleko nam jeszcze do takiej Holandii na przykład.

Congratulations @kolczurka! You have completed the following achievement on the Hive blockchain And have been rewarded with New badge(s)

You got more than 50 replies.
Your next target is to reach 100 replies.

You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Check out our last posts:

Our Hive Power Delegations to the August PUM Winners
Feedback from the September Hive Power Up Day