Komunizm niejedno ma imię. Różne jego oblicza w Korei Północnej u progu powstania tego państwa

in #polish2 years ago

Korea Północna jest najlepszym przykładem na to, że wprowadzone w życie
systemy komunistyczne wcale nie służyły temu, by realizować ideę raju na ziemi.
Każdy początek „władzy ludu” miał oprócz wyeliminowania „wrogów ludu”
również na celu „zlikwidowanie wewnętrznej konkurencji”. Było tak niemal w każdym
kraju, który został poddany eksperymentowi komunistycznemu. Związek Radziecki,
Chiny, Polska… Przykładów możemy wymienić mnóstwo. Nie inaczej było w Korei
Północnej, której „komunizm” występował w kilku wydaniach. Ale tylko jeden z nich
mógł szerzej zaistnieć.
W znakomitej książce niestety nieżyjącego już profesora Waldemara Dziaka „Korea Północna – u źródeł rodzinnej sukcesji władzy”, autor przypomina różne odcienie komunizmu na półwyspie
koreańskim i analizuje, dlaczego to właśnie grupa związana z Kim Ir Senem wygrała.
Cytując autora przypominamy owe frakcje, które działały w latach 1945 - 1949.

I. Komuniści lokalni. Nie mogli początkowo przekonać się do Wielkiego Wodza,
bo go po prostu nie znali. Nie mieli z nim żadnych kontaktów i gdy przybył do kraju ze
Związku Radzieckiego traktowali go z nieufnością i podejrzliwością. On sam nie miał
jeszcze zbyt mocnej pozycji w ruchu, ale z racji tego, iż sowieccy okupanci uznali, że
lokalne siły zagrażają dominacji na tym terenie (niezależnie od nich powołali
Północnokoreański Komitet Odbudowy Partii Komunistycznej) wówczas zaczęli
„pomagać” w przejęciu władzy. Z pomocą represyjnych metod.

II. Komuniści z południa. Ich lider Pak Hon-Young miał wspaniały życiorys
rewolucyjny (siedział w japońskim więzieniu). Poza tym wiedział, jak oprócz zdobycia
władzy, wygląda życie codzienne działacza politycznego. Był wykształcony i
elokwentny. Niestety… powiązania z ZSRR były niezbyt mocne, a to sugerowało, iż nie
będzie lokalną marionetką Moskwy, jaką został Kim Ir Sen. Nie było więc szans, by jego
Komunistyczna Partia Korei mogła szerzej zaistnieć.

III. Komuniści koreańscy z Chin. Potraktowani przez sowieckie władze
okupacyjne jako śmiertelne zagrożenie. Ich celem było opowiedzenie się za bardziej
nacjonalistyczną wizją formą komunizmu. Nie popierali szybko tworzonej przez
Sowietów partii komunistycznej. Co ciekawe Nowa Partia Ludowa, którą założyli
cieszyła się sporym zainteresowaniem wśród Koreańczyków i do końca sierpnia 1946
liczyła koło 50 tysięcy członków. To znacznie więcej, niż forsowana przez Sowietów
Partia Kima. Wzbudziło to naturalny niepokój Wielkiego Brata o własne interesy w tym
regionie. Więc podjęto „stosowne działania”, by to zmienić...

IV. Komuniści tzw. Sowieccy Koreańczycy. Były to osoby wychowane, bądź
urodzone na terenie Syberii, miasta Irkuck. Wielu z nich działało w Armii Czerwonej,
bądź NKWD. Język koreański był im właściwie obcy. Było ich około 200 i czuli się
dumni z tego, iż są honorowani jako „sowieccy Koreańczycy”. Wielu z nich wówczas
zajmowało wysokie stanowiska w strukturach państwowych i partyjnych. Nie mieli
jednak ochoty na głębszą integrację z Koreą Północną. Po wykonaniu rozkazów, chcieli
w znacznej większości, po prostu wrócić do ZSRR.

V. Komuniści – partyzanci Kim Ir Sena. Rodzi się pytanie – dlaczego sowieci
postawili właśnie na nich. Była to partyzantka, która składała się głównie z analfabetów.
Mieszkali z dala od ojczyzny i nie specjalnie mieli pojęcie o realnych problemach

Koreańczyków. Byli jednak w przeciwieństwie do „sowieckich Koreańczyków” bardziej
zaangażowani, by pozostać w Korei na stałe. Poza tym mieli świadomość, że wszystko,
co posiadają zawdzięczają tylko i wyłącznie Stalinowi i władzom okupacyjnym. Potrafili
się odwdzięczyć za kredyt zaufania, który dostali.
Kim Ir Sen z konkurencją poradził sobie w typowy stalinowski sposób.
Eliminacja, prowokacja, fałszywe posądzenia o zmyślone przestępstwa. Działo się tak za
cichą zgodą Moskwy, która zauważyła, że w tym momencie musi walczyć o swoją strefę
wpływów. Ideowi komuniści nie mieli przy tym żadnych szans. Ideał szybko sięgnął
bruku. W czerwcu 1949 dochodzi do zjednoczenia ruchu komunistycznego i powstania
Partii Pracy Korei.
Okres dochodzenia Kim Ir Sena do władzy dyktatorskiej przypomina, jak łatwo
ideały romantyczne (komunizm utopijny) są deptane przez brutalną rozgrywkę o władzę.
Jednak po latach miało się okazać, że ZSRR nie koniecznie postawiło na
najlepszego konia w tej rozgrywce. Ale to już inna opowieść.

Waldemar-Dziak-KOREA-POLNOCNA.jfif